Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

niedziela, 3 lipca 2022

Od Naharys'a c.d Belief ~ Pozbawieni snu

 Wąska ścieżka prowadziła na poligon, przez bujny i rozkwitły zagajnik, gdzie zazwyczaj zawodnicy chłodzili się w cieniu, w trakcie przerwy między treningami. Towarzyszka chętnie podążała za nim, co jakiś czas zagadywała do niego, pytając o różne sprawy, m.in o przebieg i czas treningów. Poza tym, z grymasu jej twarzy, Naharys zgadywał, że to wszystko było dla wadery pierwszyzną - magia tętniąca wokół nich - treningowe machiny zasilane magiczną energią, przeszkody rozsiane na każdym kroku, z wyglądu sprawiały wrażenie iście niebezpieczne. Fakt, można sobie na nich połamać zęby, lecz w najmniejszym stopniu nie są one śmiertelne - Ktoś kiedyś zacytował basiorowi pewną sentencję, że gdyby treningi mogły zabijać, świat byłby pełen trupów wojowników, nawet tych utalentowanych. Nie każdy rodzi się geniuszem wojennym, a też żaden wojownik, nawet ten utalentowany, bez odpowiedniego treningu, stanie się nikim na polu walki. Mina Bel była wielce zaskoczona, gdy stanęła na skraju zagajnika, skąd ku jej oczom, rozpościerał się szeroki plac poligonu. Przyglądała się z uwagą ciężkiemu wahadłu, wysokim kukłom treningowym, które wyposażone w długie odgałęzienia, wykonywały szybkie ruchy obrotowe, zadając nimi silne ciosy. Naharys jednak z zaskoczeniem zauważył, że większą ciekawość wadery przyciągała drewniana figura, wyobrażona na podobieństwo wilka. Magiczna figurka wyczuła jej obecność, więc zwróciła ku niej swój pozbawiony wyrazu pyk. Belief nie ruszyła się nawet z miejsca, będąc ciekawa, co uczyni figurka. Drewniane szczęki rozwarły się i z trzaskiem, przypominającym wbijający się topór w grubą korę, zatrzasnęły się przed nosem wadery, która odskoczyła jak poparzona. Zaskoczona wadera zwróciła oczy w stronę basiora, który wybuchłszy gromkim śmiechem, odrzucił głowę do tyłu, aż poczuł niegroźny trzask w szyi. Basior podszedł do lekko zawstydzonej wadery, poklepał ją przyjacielsko po ramieniu, delikatnie jak potrafił.
- Nie przejmuj się - powiedział pokrzepiającym tonem - te bestie już tak mają. 
Wadera wygięła usta w nieśmiały uśmiech, westchnęła cicho, jakby z ulgą, kiedy spostrzegła dwójkę znanych Naharys'owi basiorów. Dusław i Yneryth stali obok siebie, jeden nie zwracał uwagi na drugiego, a jedynym ich zajęciem było przyglądanie się zgromadzonym w grupy wilkom, czekając na rozpoczęcie treningu. Naharys prędko zrozumiał, kiedy zorientował się, że Bel z intensywnością przyglądała się Yneryth'owi, łagodnie się przy tym uśmiechając. Biały wilk, aby zachować pewność, przedstawił jej tę dwójkę panów, choć w głębi czuł, że robił to niepotrzebnie. Wyglądała, jakby znała tę dwójkę... albo przynajmniej jednego z nich. Belief kiwnęła ochoczo głową na powitanie.
Wystarczyła chwila, aby wilki przygotowały się na krótką rozgrzewkę - polegającej na wzajemnym sparingu - a zaraz po niej, wojownicy przeszli do treningu zasadniczego. Jedna grupa wybrała podłużne kukły obrotowe, aby utrwalić techniki uników, druga, według Naharys'a, bardziej zawzięta grupa, spróbowała szczęścia w walce z drewnianą figurką wilka, co wbrew pozorom, wcale taka łatwa nie jest - bowiem trening z drewnianym wilkiem został odwzorowany na prawdziwej walce, a sam konstrukt zaś, kierowany magicznie zaprogramowanym algorytmem, w potyczce upodabniał się do realnego przeciwnika. Z tym wyjątkiem, iż z tej walki można co najwyżej wyjść z poobijanymi mięśniami. Naharys chodził między grupami, badawczo przyglądał się poczynaniom każdego wojownika, wskazywał błędy, jeśli zaszła taka potrzeba i prezentował, jak takowe uchybienia uniknąć. 
- Lekko ugnij łokcie i kolana, poruszaj się na palcach, wtedy twoje ruchy będą zwinniejsze, da Ci więcej możliwości do szybszej reakcji. Jeśli zależy Ci na unikaniu, taka technika jest najlepsza. A przy unikach i jednoczesnym kontrataku, zegnij przednie łapy, a tylne utrzymuj w pogotowiu, aby w trakcie ataku wybić się w stronę wroga, jeśli złapiesz po temu okazję, oczywiście. Wszystko jasne? 
Naharys zerknął, jak do tej pory, milczącej Belief, która z zainteresowaniem obserwowała plac i trenujących na nim wilków. Z uwagą przyglądała się trenującemu uniki Dusława, na masywnym wahadle. Stanął tak przez chwilę w miejscu, przyjrzał się jej badawczo, po czym zbliżył się do wadery. Była tak pochłonięta obserwacją, że nawet nie zorientowała się, jak Naharys w nagły i niespodziewany dla niej sposób, pojawił się obok jej prawicy. 
- Chciałabyś czegoś spróbować? - zapytał, ciekawie przyglądając się jej łapom. A konkretnie jej mięśniom. Byłaby z niej niezła wojowniczka, tak stwierdził, kiwając z uśmiechem głową. Belfief jednak zerknęła z wahaniem na Exan'a, przekrzywiła usta w grymas niepewności. 
- Sama nie wiem. Pierwszy raz miałabym z czymś takim do czynienia - stwierdziła szybko. 
- Jeśli chcesz, zostań w cieniu i przyglądaj się. Za niedługo przerwa, więc będę mógł się tobą zająć. Jeśli masz jakieś pytania, w trakcie przerwy możesz je zadać. Teraz widzisz, jakie zamieszanie mam na głowie. 
Wadera kiwnęła głową z lekkim uśmiechem, przyglądał się jej długo i uważnie - miała piękny kolor oczu. Smukłe policzki i obramowane granatem pokaźne uszy. Byłaby niezłą wojowniczką, lecz też wspaniałą łowczynią - odczytał Naharys z budowy jej fizjonomii. Musicie bowiem wiedzieć, że Naharys ma niebywałą zdolność do dostrzegania niezwykłych cech w budowie czyjegoś ciała, gołym okiem potrafił ocenić czyiś potencjał i predyspozycje - Według niego, Belief nadawałaby się na wojowniczkę, aczkolwiek on sam nie miał zamiaru wybierać jej ścieżki życiowej. Postąpiła zgodnie z własnym sumieniem, zostając sanitariuszką. 
Wilki skryły się w cieniu wysokich drzew, korzystając z każdej wolnej chwili w trakcie przerwy. W tamtym czasie, Belief podeszła do Naharys'a, w trakcie kiedy ten gasił pragnienie w jednym z pobliskich źródeł.   
- Mogę o coś spytać? Jak mogłabym sprawdzić swoje umiejętności jako posłaniec?
Naharys uniósł głowę, ze zdziwienia lekko ją przekrzywiając. Woda skapywała mu z szerokiego podbródka, przełknął ostatni łyk orzeźwiającej wody. Nic nie odpowiedział. 
~ Byłem przekonany, że jesteś sanitariuszką. - pomyślał Naharys, spoglądając na waderę, jakby przed chwilą usłyszał jakiś fenomen, o którym nikt nigdy mu nie wspominał. 
- No bo pewnie nie wspomniałam, ale prócz bycia sanitariuszką, chciałabym aspirować na posłańca, ponieważ to jest coś, co mnie najbardziej ciekawi. Czy są jakieś ćwiczenia lub zadania, które mogłabym wykonać, by dostać jakieś poważniejsze zlecenia? - spytała z uśmiechem i zaciekawieniem. 
- Cóż... - zaczął Naharys, drapiąc się, z pozoru nerwowym gestem w ciemię, zastanawiając się jednocześnie, jakiej odpowiedzi udzielić Belief - Żeby chociaż zachować się, jak profesjonalista. 
- Cóż - powtórzył basior - stanowisko posłańca wymaga iście końskiej kondycji, bowiem musisz się liczyć z tym, że droga, którą będziesz musiała pokonać do celu, może wynieść cały dzień albo też i dwa. Nie zdziwiłbym się, gdyby kazano Ci przebiec cały kontynent i z powrotem, jeśli tego będzie wymagała sytuacja. Upolować i zjeść coś, będziesz musiała po drodze, nigdy nie zbaczaj ze ścieżki, inaczej możesz ją zgubić. Tutaj już wchodzimy w sprawy pamięci przestrzennej. Wiesz, dlaczego fucha posłańca, to bardziej zajęcie dla basiorów? Bowiem ewolucja ukształtowana nasz umysł do zapamiętywania dróg, orientacji w gęstych i trudnych terenach, ale to już sprawa podrzędna. Najważniejsze, co liczy się w życiu posłańca, to złota pamięć. Pamięć, którą nierzadko trzeba rozszerzać, nawet poza granice możliwości. W trakcie panującego konfliktu, czy w zwyczajnych pokojowych czasach, liczy się, aby zapamiętać wszystko, co ma do przekazania twój przełożony. Wszystkie ważne informacje. Słowo w słowo. Nie możesz pozwolić sobie na przekazanie wieści własnymi, wygodnymi dla siebie słowami, inaczej mogą one nabrać innego sensu. Mniej ważne, niższej wagi informacje, dostajesz zapisane na pergaminie. Informacje, o które nie trzeba się martwić, gdy wpadną w niepowołane łapy. Jeszcze jedna i ostatnia sprawa; walka. Posłaniec musi umiejętnie walczyć, gdyż w życiu każdego nadejdzie taka pora, że podjęcie otwartej konfrontacji będzie ostatecznym sposobem na obronę przed tymi, którzy będą chcieli wyciągnąć każdą wartościową informację. A oni zaś nie cofną się przed niczym, nawet przed torturami. Torturami, na które będziesz musiała się zgodzić i nie wydać z siebie, ani słowa - wyjaśnił basior tonem dość poważnym, przekonująco spoglądając waderze w oczy, która wsłuchiwała się w niego z uwagą, a momentami, nawet z przerazą. Basior uniósł nieco głowę, nie spuszczał Belief z oczu. 
- Posłaniec to zarówno ofiara, jak i łowca, Jeśli masz możliwość, uciekaj ile sił Ci starczy w łapach, jeśli poczujesz, że zostałaś przyparta do muru, nie wahaj się, ani na sekundę, wyciągnąć pazury. Masz rację, posada posłańca jest niezwykle ciekawa i inspirująca, lecz... też niebezpieczna. 
Uważacie, że Naharys zbyt przesadnie odnosi się do tematu? Nie, woli zachować szczerość, niż kłamać w żywe oczy, snuć piękne bajki o bohaterach, które jedynie przysłaniają wgląd na brutalną rzeczywistość. 
- Skąd ty o tym wszystko wiesz? - zapytała wadera, ze zdziwieniem przekrzywiając głowę, w oczach nadal miała ten znajomy blask niepokoju, bardzo dobrze znany Naharys'owi. Nie jeden raz go widział. 
- Tak zaczynał karierę wojskową mój ojciec. Został posłańcem za czasów, kiedy w mojej watasze funkcjonował hierarchiczny system władzy, a po jej obaleniu, stał się generałem. To nie tylko stopień wojskowy, lecz także władza faktyczna. Sądząc po twoim wzroku, myślisz, że mój ojciec jest Alfą. Nie, nie jest, gdyż w jego żyłach nie płynie krew władców, ani nie posiada ich umiejętności.
- Więc, jak to się stało, że objął władzę? - zapytała wadera. 
- Normalnie. Wystarczy mieć dla drugiego wilka szacunek, aby podążył twym śladem. Nasz dawny władca był inny. Nie powiem Ci dokładnie jaki, nie było mnie wtedy na świecie, ale z opowiadań rodziców wnioskuję, że to był drań jakich mało. 
- Jak skończył wasz władca? 
- Nie żyje. Wilki z mojej watahy przyjęły w zwyczaju karać przestępców, zdrajców i despotycznych władców w dość... nieprzyjemny dla większości sposób. Powiem ci tylko tyle, że ów karą jest "Krwawy orzeł" a resztę zostawiam twoim domysłom. No! Przerwa się kończy, chciałabyś się napić, albo coś zjeść, zanim powrócimy do treningu? 
- To znacz się... będę mogła z tobą trenować? 
- Oczywiście. Chciałbym zobaczyć, jak bardzo nadajesz się na posłańca. Jesteś gotowa, czy nadal to wszystko, jest dla ciebie w pewnym sensie niepewne? Jesteś pewna, że bycie posłańcem Ci odpowiada?

<Belief?> 

PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 1527
Ilość zdobytych PD: 763 + 10% (76 PD)
Obecny stan: 839 PD

Brak komentarzy

Prześlij komentarz