Niespodziewane pojawienie się młodego basiora z pewnością wywołało u Shani niemałe zakłopotanie. Ba, w pierwszej chwili zdawać by się mogło, że jej serce na moment zapomniało, iż powinno pompować krew – miast tego podeszło jej wysoko do gardła, dając wyraz fali przerażenia, która ogarnęła medyczkę. Co jak co, ale była nowa w stadzie i nie zdążyła jeszcze zdobyć zaufania swojej nowej rodziny, a sytuacja, w której się znalazła, dla osoby niezaznajomionej z poprzednimi wydarzeniami mogła się wydać dość niejednoznaczna.
Na szczęście Yneryth zareagował wystarczająco szybko, by młodzieniec niczego się nie domyślił. Nie dało się nie zauważyć, że dwa wilki dobrze się znają, co z pewnością uśpiło czujność nieznajomego. Nie oznacza to jednak, że spotkanie poszło całkowicie gładko – medyczce nie udało się bowiem uniknąć small talku, co było dla niej dość niezręczne, pomimo iż Noiter wydawał się być zupełnie w porządku. Wilczyca poczuła ulgę, gdy zostali z Ynerythem we dwójkę.
Basior przejął inicjatywę i zabrał się za porcjowanie zwierzyny. Shani całkowicie zaskoczył sposób, w jaki biały podszedł do zadania – użył do tego magii! W jej rodzinnych stronach magia była ledwie dodatkiem do życia i mało kto miał tak imponujące moce, jak Yneryth. Wadera zmrużyła oczy i przyjrzała się basiorowi, zastanawiając się, jakie jeszcze sztuczki ma w zanadrzu.
- Smacznego – powiedział w końcu.
- Dziękuję, tobie również – odparła grzecznie.
Posiłek upłynął im we względnej ciszy. Nie rozmawiali ze sobą, ale dźwięk odkrawanego mięsa i miażdżonych kości tworzył z trzaskaniem ogniska i odległymi nawoływaniami ptaków ciekawą mieszankę.
Po posiłku zmorzyła ich senność (a przynajmniej Shani – Yneryth stanowczo zaprzeczał, jakoby odczuwał jakąkolwiek niedogodność) – ustalili jednak, że będą się wymieniać podczas wypoczynku, by choć jedno z nich miało oko na ogień. Musieli w końcu zebrać siły przed długą podróżą.
*
- Yneryth, wstawaj! – Krzyknęła Shani, w której obudził się zew przygody.
Basior w ułamek sekundy postawił się na nogi, jakby wcale nie spał, a jedynie czuwał z zamkniętymi oczami.
- Ognisko się wypaliło. Zebrałam prochy do sakwy. No, mniej więcej. Część to chyba też popiół z drzewa, ale… to nie powinien być problem, nie? – Kontynuowała wadera, która podekscytowana wpadła w kompletny słowotok. – Jesteś gotowy, by ruszyć? Im szybciej zaczniemy, tym szybciej wrócimy do domu!
Basior przeciągnął się, jakby w ten sposób sprawdzał, czy jego ciało rzeczywiście jest już gotowe do drogi. Shani słyszała, jak kości po nocnym wypoczynku łupią mu w kręgosłupie. Normalna rzecz, jednak mimo wszystko na sam dźwięk wrócił do niej widok kości starca płonących na stosie. Wzdrygnęła się, lecz w ułamku sekundy udało jej się odzyskać opanowany wyraz pyszczka.
- Tak, możemy ruszać. Znasz drogę, więc chyba powinnaś prowadzić – odpowiedział Yneryth.
- Racja! Tylko, hm – zmieszała się wadera. – Kojarzę kierunek. Na pewno widziałam wulkan w drodze na nasze tereny, ale nie przechodziłam bezpośrednio po jego zboczu. Muszę cię poprosić, żebyś był czujny. Wypatruj śladów obcych wilków. Czegokolwiek. Odcisków łap, resztek po posiłku albo przedmiotów codziennego użytku. Inaczej nie znajdziemy jego rodziny – Shani spojrzała na sakwę, którą chwilowo położyła na ziemi.
- Oczywiście.
- Wiesz, jak wygląda wulkan? – Spytała wadera. Zobaczyła, że jego oblicze cały czas trzymało iście pokerowy wyraz. Postanowiła więc, że nie zaszkodzi mu opowiedzieć, niezależnie od tego, czy basior posiadał tę wiedzę. – To taka zwykła góra, ale jakby jej ktoś ułamał czubek. Jest płaska u góry. Rodzice opowiadali mi, że tak naprawdę wulkany nie są płaskie, tylko mają w środku zagłębienie. I że czasem plują ogniem. Wyobrażasz to sobie? – Zaśmiała się. – Góra plująca ogniem. – Mówiła już bardziej do siebie.
Chwyciła sakwę z prochami starca w pysk, stabilizując ją tak, by cenna zawartość nie miała szans się wysypać.
- Nie traćmy czasu! – Wymruczała przez zaciśnięte zęby i ruszyła w drogę. Jej ogon powoli kiwał się na boki, dając wyraz ekscytacji, która budowała się w jej ciele na myśl o przygodzie.
Yneryth?
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 608
Ilość zdobytych PD: 304
Obecny stan: 304
Brak komentarzy
Prześlij komentarz