Rodrigo kolejny raz poprosił siostrę o pomoc w treningu. Był już wieczór, słońce nie było już widoczne. Raquel znowu zmieniła się w niewidzialną.
- Okej, tym razem mnie atakuj. - poprosił samiec.
Nie mógł oczywiście widzieć wyrazu twarzy Raquel, ale domyślił się, że maluje się na niej grymas, kiedy odpowiedziała:
- Erm... No dobra, ale to na twoją odpowiedzialność.
Znajdowali się w lesie tuż przed jaskinią. Mały Halcón siedział na kamieniu, wpatrując się w te przedziwne ćwiczenia.
Rodrigo potrafił wykryć, gdzie znajduje się Raquel dzięki zmysłom, które zdecydowanie były teraz bardziej wyostrzone. Zdobył też umiejętność szybkiej reakcji, więc atak z zaskoczenia właściwie nie mógł być już dla niego zaskoczeniem. Świetny refleks pomagał mu w odbijaniu ataków Raquel.
Jeszcze kilka dni temu kompletnie by sobie nie poradził, teraz szans nie miała młodsza siostra. Nawet niewidzialna nie mogła zaskoczyć Roda.
W pewnym momencie Halcón dołączył się do walki, więc basior był już atakowany przez dwóch "przeciwników". Tutaj było więcej problemu, zbyt skupił się na odparciu małego smoka i Raquel przygwoździła go do ziemi, zmieniając się z powrotem w zwykłą postać.
- Ha! Mam cię! - powiedziała z triumfem.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz