- Czy... Są tu muszelki? - Zapytała się niepewnie. Opiekun kiwnął głową z uśmiechem.
- Mogę się założyć, że są na pewno. Idziemy je poszukać? Jeśli chciałabyś zbudować coś z piasku, muszelki sprawdzą się jako ozdoby i to jako strzał w dziesiątkę. - dodał nieco podekscytowany. Najwyraźniej już się napalił na tego typu formy spędzania czasu.
- Dobrze. - powiedziała cichutko na znak zgody.
- To na co czekamy? Chodźmy po ładne muszelki!
Tak jak postanowił, tak zaraz poszli. Mała waderka trzymała się znacznie bliżej brzegu, ale pozwalała na zanurzanie łap do wysokości nadgarstków, nie bardziej. Być może Noiter uważał to za lęk przed wodą, jednak szanował jej wybór i sam nieco ją osłaniał przed falami. Dalej od nich radośnie śmiała się Shori i to w najlepsze.
Opiekun nie mylił się co do możliwości odnalezienia na tutejszym piasku morskich skarbów w postaci muszli: wiele małych niemal przyglądały zza pisku niby przebiśniegi, niemal kusząc na wyjęcie je z pseudo ukrycia. Wszystkie całe i ładniejsze wkładali do przygotowanego woreczka przez dorosłego, zaprzestali tej czynności po pełnym wypełnieniu sakiewki. Mając tak bogaty wybór, Noiter zaraz zaproponował budowanie z użyciem piasku. Sini bez słowa podążyła za nim w kierunku dogodnego miejsca, które zaraz zajęli i rozpoczęli zabawę. To nie były żadne kamyczki, co było efektem zwykłego tworzenia usypywanego kopca. Nie czuła żadnej siły wyobraźni, co ją zasmuciło, ponieważ poczuła się wybrakowana z tego typu standardowych możliwości. Noiter wydawał się wyczuć jej cichą zmianę nastawienia.
- To bardzo ładny kopiec. Co powiesz na udekorowanie go muszelkami? Możemy też zrobić taki most między naszymi. - zaproponował skrzydlaty, po czym sam pokazał własny kopczyk, tylko trochę większy od jej. - Mamy wystarczająco dużo muszelek, a i tak zostaną.
- Jak? - Spytała się nieco głośniej niż do tej pory, czyli cichutko. Podczas zadania tegoż pytania sięgnęła po losową muszelkę z wierzchniej warstwy i spoglądała na nią.
- Masz na myśli wzorzec? Co powiesz na taki okrężny?
- Tak jak zwinięty wąż?
- Coś w tym rodzaju. Jeśli nie chcesz, możemy to zrobić inaczej.
- Jest w porządku. - powiedziała szybko i cicho, mając sobie za złe za to przerwanie, jednak on nie wydawał się brać tego jako pewnego rodzaju obelga czy inna zniewaga.
Opiekun cały czas wydawał się skupiać na próbach zaskarbienia sobie poczucia komfortu przy sobie u zamkniętego w sobie szczenięcia. Młoda sama się z tym dziwnie czuła, że ktoś inny niezwiązany z nią w nijaki sposób chce, żeby czuła się przy nim spokojnie, Shori się nie zaliczała do tej kategorii z prostej przyczyny — została adoptowana w rodzinę. Zresztą, z nią od razu nawiązała silną i bliską relację, najpewniej przez fakt posiadania przez obie skrzydeł oraz dręczenia przez Eredena. Nigdy nikomu nie powiedziała tego, ale to przy Shori czuła się dobrze i to ją najwyraźniej uważała za prawowite rodzeństwo niżby właśnie brata.
Shori w końcu wyszła zasapana z wody dokładnie wtedy, kiedy Noiter wraz z Sininen kończyli konstruowanie mostu pod wodzą szczeniaka.
- Musicie wejść do wody! Jest przyjemna!
- Może później, jeśli uda nam się przekonać twoją siostrę. - zażartował dorosły wilk i spojrzał przyjaźnie na szukaną waderkę.
Starsza się wesoło uśmiechnęła i otrzepała z nadmiaru wody we własnym futrze i dopiero po tym podeszła do nich. Oczy jej zabłysły na widok ukończonej pracy duetu.
- Ale to super wam wyszło! Sini, to ty wymyśliłaś ten most?
- Pan opiekun zaproponował. - szybko bąknęła. Noiter się roześmiał z uwagą, aby nie zranić uczuć małej.
- Wystarczy opiekun lub Noiter, bez żadnego pana, dobrze? Ale wiesz Shori, twoja siostra zajęła się kontrolowaniem tworzenia tego mostu.
- To naprawdę wygląda fajnie zrobione. Mogę dać dodatkową na górę? - Spojrzała na parę.
- Jak myślisz? - Noiter zapytał się życzliwie młodszej z sióstr.
- W porządku. - potwierdziła to kiwnięciem głowy.
Shori miała na tyle dużo styczności do tej pory z umiejętnościami Sininen, że bez strachu umieściła nawet pięć sztuk, a most nawet nie zadrżał. Ciemnobrązowa kulka dopiero z czasem zda sobie sprawę, że Shori po prostu wierzyła w jej zdolności i jej solidność, zawsze pokazując to w czynnościach, ponieważ słowa peszyły młodszą.
Na plaży spędzili jeszcze sporo czasu w zasadzie do zachodu słońca. Sini przez ten czas wykorzystywała zabawianie się z użyciem maskotki podczas wspólnych gier na piachu wraz z opiekunem oraz siostrą, jednak dalej wykazywała lekką niepewność przy dorosłym. Miała nadzieję, że się przełamie do niego z czasem, przez wzgląd na jego starania ku niej. Tego wieczora zasnęła zwinięta w kłębek przy boku rodziców i jednoczesnym wtulaniu się w pluszowy prezent.
< Czas obecny >
Minęło już sporo czasu od traumatycznego wydarzenia w postaci porwania matki miotu wraz z jej przyjaciółką. Poszukiwania w dalszym ciągu nie przynosiły pomyślnych wieści, zresztą zdawały się słabnąć w ilości ich prowadzenia. Wszyscy zdawali się coraz przyswajać myśl, że nigdy ich nie odzyskają...
- Dobra! Poddaję się! Nigdy nie wygram z tobą. - powiedziała dobitym głosem pełnym porażki Shori, która po padnięciu na plecy, podniosła przednie łapy i zaczęła nimi machać. Najdziwniejsze było to, że była bardzo zmęczona, znaczniej bardziej niż Sini, która wydawała się nie po entym ćwiczebnym starciu z nią. Wspomniana podeszła do niej w formie bezskrzydłej i wystawiła łapę w geście pomocy wstania.
- Walczysz cały czas sztywnymi metodami, siostro. - powiedziała spokojnie. - Nie obserwujesz przeciwnika i się odsłaniasz przy próbie wykonania ciosu.
- Wiem, Atrehu mówi mi w kółko to samo. - jęknęła po wstaniu. Zaraz przybrała udawany głos jej nauczyciela.- Walczysz na ślepo i myślami jesteś w chmurach.
- Ma rację. - zauważyła, kiedy Shori parsknęła śmiechem po własnym udanym żarcie.
- Ale serio Sini. Jesteś stanowczo za szybka i zwinna. Cokolwiek nie zrobię, czego nie spróbuje, to wydajesz się wiedzieć. Jak ja mam cię w ogóle dotknąć?
- Za długo patrzysz w jeden punkt przed wykonaniem ruchu, to cię też zdradza.
- Wychodzi na to, że właśnie zdobywam kolejnego nauczyciela walki. Tata naprawdę tak uczy?
- Też. - dodała ogólnie młodsza. To, że ćwiczyła używanie skrzydeł i to nie tylko w formie lotu, ale też i walk powietrznych było jej sekretem.
- Chyba że tak. - powiedziała starsza jakby myślami gdzie indziej.
- Jeszcze raz?
- Ehh... No dobrze. Spróbuje wziąć twoje uwagi do serca. Teraz ty zaczynasz!
Ciemnobrązowa waderka kiwnęła głową po zajęciu ich pozycji i zaraz ruszyła na siostrę, tylko po to, żeby czmychnąć na bok w chwili jej podniesienia łapy do oczywistego wykonania ruchu. Znowu odsłoniła swój bok, tym razem musiała to wykorzystać. To właśnie dlatego ponownie rozpoczęła szarżę ku niej i w połowie zmieniła wygląd, aby skrzydłami skutecznie, acz bezboleśnie podciąć jej łapy przy znurkowaniu pod nią. Efekt był łatwy do przewidzenia — Shori ponownie została powalona na glebę. Teraz to nie trwało nawet dziesięciu sekund.
- Na wszystkich bogów! Czemu musisz być taka szybka? - Wydała z siebie głośniejszy jęk w geście pokonania. Sini już była zwrócona ku niej w drugiej formie i gotowa pomóc wstać. - Co to w ogóle za użycie skrzydeł?
- Wykorzystanie atutów nigdy nie jest złym rozwiązaniem. Trzeba tylko wiedzieć jak. - wzruszyła ramionami. Odkąd zaczęła objawiać się u niej znacznie spotęgowana szybkość, warunki prowadzonych ćwiczebnych walk zmieniły się na jej korzyść.
- To oficjalne postanowienie: nigdy cię nie pokonam. - powiedziała w końcu podczas wstawania.
- Siostro, zawsze może ci się w końcu uda zablokować jakiś mój ruch. - powiedziała najpewniej w geście pocieszenia, ale to tylko pogrążyło starszą.
To było późne popołudnie, dlatego w jaskini zjawiły się w okolicach zachodu słońca i tylko na posiłek, ponieważ Shori była zbyt zmęczona ćwiczeniami z Sininen i dosyć szybko położyła się spać w swoim ulubionym kącie.
Sini obudziła się w środku nocy przez ciche płakanie i drżenie starszej siostry, co się zdarzało, odkąd straciły matkę. W takich chwilach, ponieważ spały blisko siebie i tylko młodsza wiedziała o tych cięższych nocnych incydentach, zajmowała się Shori. Cicho się zbliżyła do niej i wsunęła między jej przednie łapy swojego króliczka, by następnie przytulić się do siostry z ułożeniem głowy na jej grzbiecie. Zamknęła oczy dopiero po usłyszeniu ustabilizowaniu oddechu Shori.
Shori?
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 1343
Ilość zdobytych PD: 671 + 5% ( 33 PD) za długość powyżej 1000 słów
Obecny stan: 4272 PD
Ilość napisanych słów: 1343
Ilość zdobytych PD: 671 + 5% ( 33 PD) za długość powyżej 1000 słów
Obecny stan: 4272 PD
Brak komentarzy
Prześlij komentarz