Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

środa, 23 lutego 2022

Lawrence Luzige
Laurent

Płeć: Basior | Wiek: 4 lata | Rasa: Wilk |
Ranga: Delta | Poziom: 1 (0/3000 PD) | Stanowisko: Wojownik/Atakujący |
Właściciel: Gmail – biszkopciki.somfajne@gmail.com 
Autor: Gveanel


< CHARAKTERYSTYKA >
OsobowośćAby dobrze opisać charakter i zachowanie Lawrence'a nie potrzeba aż tak wielu słów, jakby się mogło z początku wydawać. Może nie wygląda, ale wystarczy zwykłe ''hulaka'' i ''pieprzona cholera''. Z nielicznych pozytywów możemy natomiast wyciągnąć fakt, iż ceni sobie prawdomówność i nie uważa, by krzywdzenie słabszych od siebie było drogą do szczęścia. Basior nienawidzi zobowiązań i ucieka od wszystkiego, co mogłoby ukrócić jego smycz nieograniczonej wolności. Musi mieć poczucie swobody; inaczej będzie się czuł tłamszony i przyduszany życiem codziennym, nieważne, jakie by ono nie było. Nie uznawane są też przez niego tak zwane ogólnie przyjęte zasady moralne, które uważa za przysłowiowy stek bzdur. Jedynymi respektowanymi przez niego regułami są te jego własne – tychże zasad przestrzega zaś z bojaźnią i samoistnym lękiem. Boi się bowiem, że bez nich stoczy się jeszcze niżej. Cechuje go racjonalne i dość logiczne podejście do wszelakich spraw, nawet tych, gdzie trzeba wykazać się jakąś dozą głębszej empatii. Niekiedy więc brak mu wyczucia i jest w stanie palnąć głupotę, mieszając się potem nieznacznie. Lawrence do każdego podchodzi z jego zwyczajowym spokojem, wręcz niekiedy obojętnością. Nie oznacza to jednak, że nie byłby się w stanie przywiązać się do kogoś. Potrzebuje po prostu nieco więcej czasu, by oswoić się z samą obecnością obcego wilka wokół niego. Z nawiązywaniem kontaktów nie ma większych problemów; nie jest dla niego trudem dosiąść się do kogoś i rozpocząć rozmowę na jakikolwiek temat – jego łagodna uroda dodatkowo ułatwia mu takowe zadanie. Dla prawdziwych towarzyszy jest w stanie wiele znieść czy wywalczyć, mając ich cierpiące oblicza przed oczyma. Wbrew pozorom i powierzchownym braku zainteresowania innymi, ogląda się niekiedy za przyjaciółmi czy rodziną. Wywiera na niego silny wpływ dość powszechnie znana w psychologi zasada wzajemności – jeśli ty mnie uratowałeś, to i ja jestem ci to winny. I dość analogicznie, skoro byłeś w stanie mnie urazić, bez wahania mogę to zrobić też ja. Jeśli chodzi zaś o poczucie własnej wartości, to Lawrence już dawno odpycha je od siebie i zastępuje ryzykownymi doznaniami. Można by powiedzieć, że adrenalina koi jego zamotany stan psychiczny; to w niej topi wszystkie swe rozterki czy problemy. Swoją osobę traktuje jak rzecz bierną i raczej nie próbuje nad sobą pracować, podtrzymując utarte schematy. W tym aspekcie jest dość przewidywalny; znając go dość długo, jesteś w stanie wykalkulować część jego zachowań. Basior nieustannie goni za mocnymi wrażeniami, okraszonymi dodatkowo toną adrenaliny. Przygodą. Osobliwościami odpychającymi nudne dnie. Lawrence po prostu chce czuć, że żyje, a nazwanie go domatorem jest dla niego obelgą najwyższej rangi. Wstaje pierwszy i na posłanie wskakuje ostatni, o ile w ogóle uda się komuś zaciągnąć go i siłą zmusić do zmrużenia oczu. Zazwyczaj drzemie o różnych porach i dogodnych momentach, nie tracąc czasu na życiodajny letarg, uważany przez niego za beznadziejny przypadek braku finezji w harmonogramie nocy. Basior jest odważny i choć niekiedy stoi na granicy debilnej i bezsensownej brawury, nie daje po sobie tego poznać, jakby zależeć od tego miał cały jego honor. Ciężko jest mu pracować w większej grupie, ale ku chwalebnej perspektywie osiągnięcia celu jest w stanie niekiedy podporządkować się czyimś słowom czy zaleceniom. Nie robi jednak tego chętnie i strzela czasami fochy, wyzywając na czym świat stoi. Kocha swoją siostrzyczkę całym sercem i nieba by jej przychylił. Jest też nad wyraz przewrażliwiony, jeśli chodzi o jej osobę i może niekiedy zachowywać się wręcz idiotycznie, samemu tego nie zauważając. Jako starszy brat poczuwa się odpowiedzialności za Attano i zapewnienia jej jak najlepszego bytowania. Dokucza jej, mamrocze przezwiska i podszczypuje w ucho, gdy ta drzemie. W obliczu zagrożenia wskoczyłby za nią w ogień. W końcu to właśnie on namówił ją na dołączenie do watahy i cały czas prosi, bez względu na porę czy dzień, by nie pakowała się w kłopoty. Nie przeżyłby śmierci ostatniego członka rodziny, który pozostał mu na świecie;
Aparycja: Lawrence jest wysokim basiorem o twardym karku, którego szyja tonie pod karminową warstwą bujnej, sterczącej grzywy. Łeb ma szczupły, kształtny a uszy długie, ostro zakończone. Podniebienie jak i opuszki przednich łap ma usłane bielą, która znacznie wyróżnia się wśród ciemniejszych odcieni jego ciała i nadaje mu zarazem choć trochę dostojności. O futro lubi dbać, ale zarazem nie znosi, gdy ktoś narusza jego przestrzeń osobistą i pcha łapska w jego stronę, nawet podczas nielicznych zabiegów pielęgnacyjnych, o które sam poprosił. Całkiem nieźle rozwinięte mięśnie oblepione są krótką, całkiem przyjemną w dotyku szczeciną, której kolory odnajdują się w przedziałach kaskadowych odcieni czerwieni. Nie ma jakoś przesadnie widocznej muskulatury, ale swoją siłę jest w stanie udowodnić w praktyce. Wilcze ślepia spoglądają na wszystkich ostrożnym i kalkulującym spojrzeniem, jakoby chcąc wiedzieć wszystko, co się wokół niego dzieje. Wyraz jego pyska jest zwyczajowo obojętny bądź przyprószony nutą niezłomnej irytacji. Rysy ma zaś łagodne, niemalże szczenięce. Niech jednak przyjazny wyraz oblicza nie będzie dla ciebie wyznacznikiem potencjału Lawrence'a. Basior doskonale zdaje sobie sprawę, jaką przewagę daje mu śliczna, niekiedy nawet bezbronnie wyglądająca twarzyczka i przymilne spojrzenie jego szarawych ocząt. Lawrence jest pewny swych czynów i decyzji, mając świadomość, że w razie czego może poprzeć je swą siłą, szeroko otwartą paszczą pełną kłów czy dziarskim wskoczeniem do ewentualnej potyczki. Basior chadza z głową lekko obniżoną, a kroki stawia wysokie i energiczne. Bije od niego rozpalona energia i naturalna chęć do działania. Pod swą opiekę wilczak odziedziczył aż dwa żywioły. Najsilniejszym z nich i zarazem głównym źródłem ofensywy Lawrence jest ogień, zaś towarzyszący mu lód jedynie ułatwia życie. Całokształt jego magii nastawiony jest raczej w kierunku zadawania ataku niźli obrony, stosuje więc różne sztuczki mające na celu ułatwić mu przetrwanie w dzikim i nieprzewidywalnym ferworze walki. W codziennym życiu także ich używa, tłumacząc się tym, że głupotą byłoby tego nie robić. I ma po części racje. Stroni od dłuższych i bardziej męczących starć bądź tych, które wymagają od niego długodystansowego użycia mocy. Do perfekcji opanował szybkie, wzięte z zaskoczenia próby przeprowadzenia ataku;
Znaki szczególne:  
~ Jego siostra by powiedziała, że jest głupi jak but, na dodatek pcha się tam, gdzie nie trzeba i wszędzie musi wtrącić swoje trzy grosze;
~ Jest wielką, czerwoną plamą na horyzoncie i prędzej przypomina ogromnego niedźwiadka o puszystym futerku, niźli groźnego berserka o niecnych zamiarach. I na dodatek wariat, bo jak się na coś nakręci, to nie ma zmiłuj;
Ciekawostki: 
~ Basior przedstawi się jako Lawrence rodu Luzige i oczekuje, by ów mieniem go zwać. Zdrobnień nie akceptuje, wręcz ich nie znosi; w myślach topi w beczce smoły wszystkie osoby, które takowego przestępstwa się dopuściły. Na wszystkie Laury, Lalunie i Lelki zareaguje dzikim jazgotem wstydu i złości;
~ Jako drugie mienie przyjął imię tragicznie zmarłego brata, który nie przeżył rzezi ich dawnej watahy. Choć nie używa swojego pełnego mienia na co dzień i ogranicza się jedynie do pierwszego członu, to jego oficjalne miano brzmi Lawrence Laurent Luzige. Jedynie siostra, gdy porządnie ją czymś wkurzy, wyzywa go, przywołując właśnie taki długaśny zlepek imion. ~ Lawrence nie miał większych planów na swój żywot, wybrał więc opcję, która wydawała mu się najbardziej pociągająca ze wszystkich innych dostępnych dla zwykłego podlotka – basior uczepił się wojaczki i pełni funkcję mniej czy bardziej dumnego żołnierza czy atakującego łowcy. Nie idzie mu chyba tak źle, bo nie wywalili go jeszcze na zbity pysk. Jeszcze;
~ Dobrze też współpracuje mu się z Attano, która dobrze go zna i wie, czego się po nim spodziewać;
~ Śmieszną rzeczą jest to, że Lawrence boi się koni. Wszystkich, nawet tych mniejszych. Za szczenięcia został kiedyś przez takiego zwierzaka pogoniony, a uraz w postaci urazy i chorobliwej niechęci pozostał do dziś;
< POWIĄZANIA >
Partner/ka: Lawrence nigdy nie interesowały romanse. Zamiast podziwiać uroki kręcących się wokół niego panienek czy niekiedy nawet i panów, on prawił komplementy własnym manewrom lub siostrze, która z irytacją fukała na każde jego słowo. Nie czuł wtedy potrzeby, jakby on to ujął. Zresztą, zanim na powrót dołączył do Attano i osiedlił się w watasze, szwędał się tu i ówdzie. Nigdy wcześniej nie był też w związku, choćby ze względu na notoryczną naturę powsinogi. W jego przypadku naprawdę musiałaby to być prawdziwa miłość, gdyby poczuł nieprzymuszoną chęć związania się z kimś i obdarowania tej osoby swymi uczuciami czy troską. Aktualnie nie ma nikogo na oku, choć kto wie, czy to się nie zmieni i nie pokocha jakiejś panienki całym swoim dużym serduchem?;
Potomstwo:
Lawrence nie miał żadnych przygód, by móc posądzać się o sprowadzenie na świat kilku puchowych kulek;
Rodzina:  
Nie trzyma ich w pamięci. Nie chce. Oni pewnie też by nie chcieli, by z ich powodu cierpiał… Codziennie stara się o wszystkim zapomnieć i podziwiać piękno otaczającego go świata, dbając równocześnie o to, co ma szansę przetrwać. W końcu zmarli do życia nie powrócą, a on swoimi głupimi i żałosnymi nastrojami nie pomoże Attano odnaleźć się w nowym świecie. Attano — cudowna siostrzyczka, kochane światełko i nadzieja na nadejście lepszych dni. Lawrence patrzeć nie może, jak pochłonięta zemstą planuje odwet i choć zgodził się, by jej w tym dopomóc, coraz bardziej stara się ją odsunąć od tych myśli i zająć czymś pozytywnym. Zrobi dla niej wszystko i nie ma dla niego ważniejszej osoby, niż ona. Doskonale współgrają i uzupełniają się w rozmowie, walce czy polowaniach. Pierwszorzędna z nich drużyna;
Historia: Jego życie było piękną sielanką, zanim obca wataha znienacka zaatakowała ich małą, rodzinną grupę. W ataku zginęła jego matka, ojciec, kilkoro ważniejszych wilków i najmłodszy członek ich rodzeństwa - reszta członków podporządkowała się nowemu dyktatorowi, by ratować własne żywota. Attano ledwo przeżyła, on sam nabawił się ciężkich ran - z trudem zdołali uciec spod pazurów agresorów. Rozdzielili się rok później, by po kilku miesiącach na powrót spotkać i złączyć we wspólnej podróży. Razem przybyli do watahy. Lawrence nigdy więcej z nikim nie poruszał tego ciężkiego tematu, a siostra jest jedynym powiernikiem tajemnicy ich pochodzenia;

< MAGIA >
Uzdolnienia magiczne: Tak;
Żywioł: 
Lód | Ogień;
Zdolności: 
~ Lawrence jest w stanie w ciągu ułamku sekundy rozpalić teren wokół niego bądź skierować płomienie w konkretny cel. Czyni to bez większego trudu, sterując pożogą myślami. Zakres jego bezpośrednich działań sięga aż pięciu czy niekiedy i sześciu metrów, w zależności od energii i skupienia. On sam jest zaś odporny na wszelakie działanie ognia i choć czuje okropny ból poparzeń, gdy takowych dozna, jego skóra nie zwęgla się w najmniejszym stopniu. Ceną za używanie tej mocy w dowolnych ilościach jest jednak natarczywe strzykanie w kręgosłupie. Jakimś cudem, zawsze po jej użyciu, niemiłosiernie Lawrence’a uwierają własne plecy. Panuje też nad ogniem i gdy zajdzie potrzeba, jest w stanie ugasić płonący przedmiot;
~ Basior może przywołać płomień dowolnej barwy. Nie przydaje się to jakoś szczególnie w walce, ale dzięki tej umiejętności może z łatwością odwrócić czyjąś uwagę bądź nawet chwilowo oślepić przeciwnika. W końcu wybuch białawych iskier nie brzmi aż tak źle, prawda?
~ Mając w zasięgu swej nadrzędnej mocy pewną ilość wody bądź lodu, jest w stanie z pomocą swojej mocy wpierw stworzyć, i potem z pomocą pożogi odpowiednio dopracować szkliste pociski, by potem skierować je w dowolne kierunki. Lodowe kawałki szkła o ostrej fakturze sieją postrach wśród ewentualnego przeciwnika, w szczególności, gdy ten w swych zasobach nie posiada żadnego pancerza bądź ochrony. Zazwyczaj celuje w słabiej chronione miejsca, między innymi w oczodoły, szyje bądź niekiedy nawet krocza. Użycie tej mocy wymaga od niego ogromnych pokładów sił jak i skupienia, więc korzysta z niej stosunkowo rzadko. Miewa po niej migreny;

< UMIEJĘTNOŚCI >
Inteligencja [Poziom 1]: ☆☆☆☆ (30/300pkt)
Siła [Poziom 1]: ☆☆☆☆ (50/300pkt)
Obrona [Poziom 1]: ☆☆☆☆ (30/300pkt)
Zwinność [Poziom 1]: ☆☆☆☆ (60/300pkt)
Kondycja [Poziom 1]: ☆☆☆☆ (50/300pkt)
Spryt [Poziom 1]: ☆☆☆☆ (50/300pkt)
Magia [Poziom 0/1]: ☆☆☆☆ (130/300pkt)

Brak komentarzy

Prześlij komentarz