Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

niedziela, 13 lutego 2022

Od Sininen do Ereden'a ~"Pogardzona niewinność cz.1"

Jedno z najwcześniejszych wspomnień, jakie pamięta, poza ciepłem futra mamy, były trzy pary oczu, każdy o innej barwie. Najwięcej ciekawości było w srebrnych oczach, co spoglądały z różnych kątów na nią i drugie ciałko. Ciepło było wyczuwalne z dwóch pozostałych par.
Rodzina.
Gdy tylko była w stanie funkcjonować o własnych siłach, Shori wzięła ją w obroty i bawiła się ze znacznie mniejszą istotą. Można to odebrać jako słabość do najmłodszej i najmniejszej z grona? Albo kwestia podobieństw między nimi. Ten jeden element, który już na tamtym etapie okazał się w katastrofalny w swych skutkach.
Rodzice podobno od samego początku debatowali, skąd u licha wzięły się skrzydła u Sininen. Matka szczeniąt mówiła, że jest lustrzanym odbiciem jej babki bodajże, ale czy na pewno posiada taką parę skrzydeł? Jasne, młoda nie wątpiła w to, iż jest związana krwią z Piną — umaszczenie, lub raczej jego rozłożenie, miały dokładnie identyczne i niepodważalne. Wredny mały głosik, ten taki głęboko utkwiony w głowie, bez przerwy powtarzał, że to ona najbardziej do tej rodziny. Gdyby nie rozłożenie barw jej futerka, z pewnością jej powiązania z tymi wilkami stałoby się do podważenia, tylko to ją w zasadzie ratowało. Żeby nie było — nigdy jej przez myśl nie przeszło, że jej matka zdradziłaby swojego ukochanego, ponieważ była pomiędzy nimi tak silna więź, iż zwyczajnie nie było mowy o takim posunięciu. Rodzice kochali wszystkie swoje dzieci, zrodzone oraz przygarnięte.
To wszystko zaczęło się od Eredena, od samego początku zachowywał się bardzo źle w stosunku do sióstr. Jego postępowanie tylko się pogorszyło, kiedy to rodzice przeprowadzili poważną rozmowę o adopcji Shori. Największym paradoksem było to, że mimo gorszego traktowania, to biała stawała w obronie niebieskiej w trakcie wyrażania pewnego rodzaju nienawiści przez jedynego brata. Najmłodsza czuła się zawsze potwornie żałośnie z powodu niemożności wstawienia się za starszą wilczycą, którą od początku uważała za prawdziwą siostrę.
*
Ważnym kamieniem milowym było pewne spotkanie w lesie, kiedy to zaszyła się w celu wypłakania swych oczu z powodu zachowania Eredena ku niej. Malutka samiczka siedziała gdzieś pod wielkim krzakiem, cicho pochlipując. Wiedziała, że jest odmieńcem, nie musiał jej tego przypominać. A jednak czerpał mściwą satysfakcję ze znęcania się na młodszą siostrą i dobitnemu pokazywaniu, że byle śmieć w jego oczach ma więcej szacunku od niej samej.
Dziwadło.
Przecież była tego świadoma! Nie tylko los ją pokarał takim dziwnym dodatkiem do wyglądu, oj nie. Jeszcze ten „dar” był na tyle uciążliwy w swej faktycznej wadze w porównaniu do jej małego ciałka, że zwyczajnie bardzo łatwo się męczyła. To był jeden z kilku powodów, dla których nie opuszczała rodzinną jaskinię, najczęściej zaszywając się w kącie nad kamyczkami do turlania lub zwojami do czytania. W tamtej chwili jednak rozłożyła swoje za duże skrzydła i spoglądając nań ze złością zmieszanym ze wstrętem, chwyciła w małą łapkę garść piór, po czym je wyrwała. Gest ten wykonała z cichym zapiszczeniem z bólu, lecz to nie powstrzymało ją przed ciśnięciem piór przed siebie, wprost do płynącego nurtu rzeki.
- Dlaczego nie mogę być normalna? - Wyszeptała z bólem podczas płaczu. Czuła się jak jakieś chodzące nieszczęście, zbędne wszystkim. Może faktycznie byłoby lepiej dla wszystkich, jakby zniknęła? Ereden często wydawał mieć to na myśli przy dręczeniu najmłodszej z całej trójki.
- Bo normalność jest przereklamowana. - odezwał się cichy, acz melodyjny głosik. Mała gwałtownie podskoczyła i rozejrzała się wokół siebie, zauważając unoszące się małe białe światełko, przypominające znacznie przerośniętego świetlika. - Czemu płacze księżniczko?
- C-co? Kim jesteś? - Zapytała się nieco wystraszona mimo ciepłej aury od tej istotki. Wydała z siebie cichy chichot.
- Kuki, jestem duszkiem wiatru. A ty jak się nazywasz, mała księżniczko?
- Sininen. - powiedziała cichutko, po czym pokręciła głową. - I nie jestem księżniczką. Proszę, nie nazywaj mnie tak.
- Jesteś. Wiesz, ile jest w stanie zobaczyć czy porozumiewać się z duchami żywiołów? Niewielu, w dodatku jesteś pierwszą, która na mnie zareagowała. Zatem jesteś taką małą księżniczką.
- Nie rozumiem. - powiedziała, czując się na granicy łez. Światełko podleciało bliżej i dotknęło jej noska. Wytwarzało ciekawe ciepło.
- Może nie odkryłaś jeszcze swoich mocy, ale twoim żywiołem jest powietrze. Masz do tego wielką wrażliwość żywiołową, czuję to. Nie zdziwię się zatem jeśli będziesz w stanie zobaczyć innych, ale na razie nie myśl o tym księżniczko. Jesteś bardzo słodka, że aż muszę!
- Zaraz, ale co... - nie dokończyła, albowiem oślepiło ją światło barwy duszka. Po krótkiej chwili światełko latało jakby uradowane, natomiast ona sama czuła się dziwnie. - Co się stało?
- Spójrz na swoje odbicie. - odparła melodyjnie Kuki.
Mała posłusznie zbliżyła się do rzeki i oniemiała. W tafli patrzyło się na nią całkiem obce szczenię w barwie brązu z niesamowicie niecodziennym ogonem oraz z niebieskim futerkiem w uszach. Jedynie oczy wydawały się być znajome. Kto to jest?! To nie może być ona, wygląda zupełnie inaczej i ma te skrzydła!
- Ach! To ty. - rzuciła Kuki, widząc totalny szok. - Masz bardzo ciekawą moc.
- ... To ja mam moc? - Zapytała się, absolutnie nie dowierzając w to, co widzi. Światełko wydawało się jakby kiwnąć „głową".
- Nawet kilka, najwyraźniej są obecnie uśpione. A przemiana wyglądu aż buzowała do użycia. Wyglądasz uroczo księżniczko. - dodała pogodnym głosem. - Na tyle, że nie chcę cię zostawiać. A w sumie, teraz i wcześniej wyglądasz równie słodko.
- Umm... Dziękuję? - Powiedziała bez przekonania, najpewniej dalej zaskoczona. Ostatecznie otarła swój pyszczek przed ponownym zabraniem głosu. - Dlaczego to robisz? Czemu jesteś dla mnie taka miła?
- Bo jesteś słodka i cię lubię. - odparła z łatwością. - No i wyjątkowa. Naprawdę, jesteś pierwszą, z którą mogę się porozumieć. Wiesz, jak długo czekałam na ten moment? Za długo! Teraz nie zamierzam tego kończyć, co to, to nie! Od teraz zacznij się do mnie przyzwyczajać księżniczko.
Dziwnie to zabrzmi i jest do przetrawienia, ale kolejne co zapamiętała to wracanie do rodzinnej groty w towarzystwie Kuki oraz nowym wyglądem, ponieważ duszek upierał się, że powinna się pochwalić pierwszą odkrytą mocą. Sini nie była pewna odnośnie reakcji na to, co się właśnie stało i dzieje, działa raczej mechanicznie.
- A-ale... Co moi rodzice powiedzą na twój widok?
- Och? Nic.
- Jak to?
- W całej tej okolicy, nazywacie to watahą tak właśnie, tylko ty dajesz inną aurę. Tylko ty mnie widzisz i rozmawiasz. Moment, nie zauważyłaś kochana?
- Ale czego?
- Spójrz tutaj. - światełko zbliżyło się do średniej wielkości kałuży. Zaraz poleciła, żeby patrząc w taflę, coś powiedziała. - Teraz rozumiesz?
- A-ale jak to jest możliwe?
Wiecie, na czym polegał kolejny szok Sininen? Uważnie się obserwując w odbiciu kałuży, nie tylko nie widziała Kuki, ale również nie widziała ruchu warg. Rozmawiały telepatycznie i nawet nie była tego faktu świadoma? Ale jakim cudem? Kuki stwierdziła, że to norma przy kontaktowaniu się z duchami żywiołów, nawet jeśli było grono wilków, które było w stanie normalnie rozmawiać i być słyszanym przez innych.
Kolejne co nastąpiło to niepewne wejście do jaskini i nieco niepewny głos skierowany do obecnej matki szczenięcia. Pina była zaskoczona, ale dumna z pierwszej, nowoodkrytej mocy przez córkę, na tyle, że zaraz wyszła po głowę rodziny w celu przyprowadzeniu go.
- Brawo Sini! - Shori podbiegła i zaraz zamknęła młodszą w czułym uścisku. - Jestem z ciebie taka dumna!
Nie zdążyła jednak zareagować, gdyż jedyny brat wydał z siebie głośny dźwięk „tch".
- Jest czego gratulować? Odmieniec zawsze pozostanie odmieńcem z tymi paskudnymi skrzydłami. - zadrwił i celowo szturchnął boleśnie najmniejszą podczas przechodzenia obok.
- Ereden, zachowuj się! - Chmurka skarciła go, ale nie robił sobie z tego nic. Całkowicie je zignorował. Zaraz spojrzała zaniepokojona na obecnie brązową kulkę. - W porządku? Niech no ja tylko powiem...
- Nie... - szepnęła z bólem w oczach. - Nie mów nikomu.
To był moment, w którym Sini postanowiła jak najdłużej zostawać w tej formie.

>Ereden?<

PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 1228
Ilość zdobytych PD: 614 + 5% (30 PD) za długość powyżej 1000 słów
Obecny stan: 644 PD

Brak komentarzy

Prześlij komentarz