Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

sobota, 19 lutego 2022

Od Yneryth’a do Maluma ~ Żądza

Tego dnia wilk nie spał. Ciągłe głosy i szepty nie pozwalały mu się skupić, ani nawet zasnąć. Dziś na szczęście, gdzieś wywiało czarnego basiora. Noiter nie potrzebował dziś pomocy białego. Yneryth leżąc pod drzewem, wciąż myślał o ołtarzu i znakach wypalonych w trawie. Próbował poukładać wszystkie myśli, nie wychodziło to tak łatwo, jakby sobie tego życzył. Symbol wiecznego mrozu mógł się wiązać z jego przeszłością, nic jednak nie wiedział. Nic nie było pewne. Myśli wiązały się i plotły, składały w przeróżne kłęby. Szelesty w głowie rozpraszały go, nie potrafił się do nich przyzwyczaić. Zniesmaczony stanem rzeczy, wstał. Rozejrzał się po okolicy. Drzewa na skraju polany były już inne. Wiosna zmieniała całe otoczenie. Najlepszym plusem wiosny, zdaniem wilka, były ćwierkające ptaki i powoli wzrastające kwiaty. Napawał się widokiem nieustannie zmieniającej się flory i fauny. Stwierdził, że znajdzie sobie jakieś zajęcie. Nie był w najlepszym stanie psychicznym, nie udał się więc trenować. Kroki wilka zmierzały w las, tam, gdzie kiedyś zabijał wszystko, co stawało mu na drodze. Idąc leśną ścieżką, spoglądał to w lewo, to w prawo. Pamiętał każdą smugę krwi na drzewie, ziemi i kamieniach. Ów ślady, już zastygły i nie było ich zbytnio widać. Jedynym znakiem był ledwo wyczuwalny zapach zastygłej krwi oraz leżące gdzieniegdzie resztki kamiennych kolców. Wspominając swój gniew i inne negatywne uczucia, szedł dumnym krokiem przepełnionym zdecydowaniem i pewnością siebie. Gdy napawał się obrazami w swojej wyobraźni, głosy ustawały lekko. Czuł lekką ulgę. Jednak dalej nie dawały mu one spokoju. Co mogły oznaczać.
Idąc obraną drogą, jak kiedyś, wyczuł zapach świeżej krwi. Ktoś lub coś krwawiło w pobliżu. Patrzył przed siebie. Piasek powoli zaczął się wznosić. Wilk w mgnieniu oka zniknął w piaszczystej iluzji. Dystans do celu zmniejszał się. Im bliżej, tym więcej czuł i słyszał. Nie wiedząc, co go spotka, pozostawał skupiony na wszelki wypadek. Nie zdziwił go widok, który zaobserwował. Przed nim leżał martwy łoś. Ciało było pocięte i pogryzione, stąd taka ilość krwi. Powodem śmierci kopytnego nie było wykrwawienie, szyja była zmiażdżona. Na niej było widać 8 śladów po kłach. Zwierzę zostało zabite najprawdopodobniej przez innego wilka. Yneryth widząc taką ilość śladów, wiedział, że łoś nie poddał się bez walki. Musiał szarpnąć się w momencie pierwszego ugryzienia. Spowodowało to rozluźnienie, jeszcze niezaciśniętych szczęk. Po chwili nastąpiło drugie ugryzienie, to było już ostateczne. Jedynym problemem w analizie był fakt, że łoś nie był tknięty. Ktoś zabił go bez powodu. Mięso leżało i czekało na kogoś, kto mógłby je zjeść. Nie namyślając się, wgryzł się i poczęstował darem natury.
Posiłek wypełnił żołądek wilka. Biały wilk mimo wszystko był wściekły. Jakieś wilczysko zabiło ssaka tak o. Wczuł się w woń powietrza, wiedział już, gdzie podąża ten gagatek. Rozpłynął się w powietrzu, ale było widać, jak wystartował, biegnąc za zapachem. Z ziemi unosił się pył za jego tylnymi łapami. Biegnąc przed siebie, planował, co zrobi z brakiem szacunku wobec natury. Tego wilka nie znał jeszcze na tyle, by móc ocenić jego zachowanie. Znał jego zapach, ale chyba nie rozmawiał z nim jeszcze. Planowanie sprawiedliwości przerwał mu zapach czerwonego płynu, płynącego we wszystkim, co żywe. Zdenerwował się jeszcze bardziej, wiedział, co będzie musiał zrobić. Zamierzał powstrzymać pobratymca przed mordem.
Stał już na skarpie przed wilkiem. Zdziwiony stał i nie ruszał się. Malum chyba oszalał, stał przed rannym misiem, warczał na niego. Ślina ciekła mu z pyska w dużych ilościach. Miś był ranny, futro ubrudzone w swojej i jego krwi. Szramy po pazurach znajdowały się bardziej na plecach. Oznaczało to, że miś nic nie czuł, jedynie był rozwścieczony. Wilk skakał, drapał i próbował gryźć. Misia nie uda mu się jednak tak łatwo załatwić. Yneryth ciekaw obrotu spraw, usiadł w iluzji, był gotowy na ewentualną pomoc. Wolał jednak dać się wykazać drugiemu. Podziwiał jego ruchy i agresję. Wilka zdawał się być nieustraszony, jego ruchy jednak nie były przemyślane. Basior reagował agresją, w każdej chwili mógł trafić pod łapy dużego futrzaka, co prowadziłoby do nagłej i bolesnej śmierci. Po analizie stylu walki pobratymca, z niechęcią wstał. Uważał, że wilkowi należy się kara, nie on jednak jest za to odpowiedzialny. Yneryth kierował się tak jak zawsze tym samym, losem. Dzisiejszy dzień był lekko inny, jeśli nie pomógłby, mógłby mieć go na sumieniu. Biały wilk zaczął pojawiać się w opadającym piasku. Jego wejście było efektowne. Malum nawet nie zwrócił na niego uwagi, wpatrywał się wciąż na masywnego przeciwnika. Miś po zauważeniu kolejnego wilka, stanął na dwóch łapach, po czym próbował uderzyć przednimi kończynami z impetem o pobliskiego wilka. Pysk ciemnego skrzywił się o 45 stopni w lewo i otworzył pysk. Kły wilka były pokaźne i dość masywnie wyglądające. Sytuacja wyglądała na kryzysową, miś kierujący całą siłę zwiększoną o masę ciała napędzanego siłą opadania wprost w głowę basiora. Biały zareagował bez zastanowienia, między zwierzętami wyrosła kamienno-lodowa ściana. Zaraz po tym już jej nie było. Lód rozprysnął się dynamicznie w każdym kierunku. Nawet Yneryth dostał lodową szpilą. Całe podbrzusze misia było najeżone lodowymi odłamkami. A on sam był zdezorientowany. Biały wilk nie chcąc wydłużać cierpień dużego zwierzęcia, znów użył mocy. Kamienny kolec wysunął się spod niego, przebił brzuch, przeszył serce i wystawał kawałek nad głową. Wilk dołożył wszelkich starań, by nie cierpiał za długo. Po wyprowadzeniu zdolności spoglądał na pobratymca. On jednak zachowywał się, jakby nic się nie wydarzyło. Obrócił się sucho, bez emocji. Puste błękitne oczy wpatrywały się w Yneryth’a. Malum nie przestał warczeć, pysk dalej był rozchylony i gotowy do działania. Wtedy wilk dodał dwa do dwóch. Coś się nie zgadzało. Nienawiść i złość płynęła z postawy drugiego wilka. Zauważywszy to, Yneryth napiął mięśnie na wszelki wypadek. Głosy w głowie lekko zmalały. Teraz brzmiały bardziej jak melodia śpiewana przez ptaki. Skupił się, ale nie chciał używać siły. Mógł jednak nie mieć wyboru.
Wilki bez słów krążyły wokół siebie w ciszy, żaden z nich nie chciał zacząć rozmowy. Biały wpadł na nie do końca mądry plan, chciał jakoś sprowokować wilka i unieruchomić. Nie podjął jednak decyzji tak aroganckiej, jak z Kotorim. Maluma nie znał prawie w ogóle, słyszał jedynie jego imię i znał jego zapach, tak, jak każdego innego wilka. Jego obowiązkiem było rozróżnianie obcych od swoich po zapachu, była to dla niego podstawa. Chciał być obojętny, jego emocje były jednak inne. Emanujący złością wilka zapytał:
- Czemu zabijasz bez powodu ?- Warcząc.
Drugi nie odpowiedział, podniósł lekko ogon, zdawać by się mogło, że szykuje się do skoku.

Malum?

PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 1043
Ilość zdobytych PD: 521 + 5% (26) za długość powyżej 1000 słów.
Obecny stan: 3182

Brak komentarzy

Prześlij komentarz