Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

sobota, 5 lutego 2022

Od Itami c.d Deus ~ Wędrówka

- Jak ja mam Ci zaufać, po tym, jak nasłałeś na mnie tę bestię! - warknęła Itami, skazując palcem na skutego złocistymi łańcuchami czarnego basiora, który nie spuszczał z niej swego morderczego, przepełnionego głodem wzroku.
- Pomyśl, mała! - odpowiedział basior zwany Deusem dość spokojnym tonem. - Jaki sens jest nasyłać go na ciebie, żeby potem go zakuć w łańcuchy?
Itami przyznała rację basiorowi, ale przez szok toczący się w jej ciele i umyśle powodował, że nie myślała racjonalnie. Nadal miała ochotę wypluć serce, które dalej tkwiło gdzieś w okolicy gardła. Wytarłszy łzy grzbietem nadgarstka, pociągnęła nosem i spoglądając ponownie na czarnego basiora, zwanego Malumem, powiedziała tym razem spokojnie.
- Mogę mu pomóc. Twojemu przyjacielowi. Jestem medyczką.
Deus spojrzał na czarnego basiora, jakby upewniając się, że nadal leży spokojnie, zakuty w złote łańcuchy. Niepewnie przekrzywił usta i westchnął po chwili.
- Chcesz mu pomóc, mimo że próbował cię zabić? Zachowanie godne pochwały.
~ Taka jest moja rola. - miała powiedzieć, ale ograniczyła się do ponownego pociągnięcia nosem, wytarła resztki łez spod powiek i prosiła, aby Deus pilnował swego towarzysza w trakcie wędrówki do lecznicy. Słyszała też, jak białemu basiorowi, w trakcie chodu, trzeszczą stawy w łapach. - z początku myślała, że to odgłos chrzęszczącego śniegu podczas stawianych kroków. Z początku myślała, aby jakoś ruszyć mu z pomocą, ale po chwili rozmyśliła się, albowiem jego towarzysz był w gorszym stanie. Nadal krwawił i dziwiła się, że do tego czasu jeszcze nie umarł z utraty krwi, ale tłumaczono jej kiedyś, że bywają różne przypadki i wyjątki, które odbiegają swą fizjologią od biologicznej normy.
- Może przestalibyście uciekać i porozmawialibyście z naszą Alfą. Być może pozwoli wam zostać, chociaż do końca zimy, co? - przerwała ciszę między nią a basiorami. Deus zaskoczony propozycją, spojrzał na waderę dość cieplej, niż jego towarzysz, który nadal był pod wpływem jakiegoś dzikiego, niewytłumaczalnego stanu.
- Serio tak myślisz? - zapytał Deus.
- Rene, to dobra pani. Ukazuje ciepło i dobroć dla tych, co szukają schronienia. Warto się zapytać, na prawdę. - odparła Itami, tym razem z lekkim, ale wyraźnym uśmiechem. - Zostaw swojego kumpla, Maluma u mnie w lecznicy, a ty idź. Spokojnie, Rene nie gryzie, jak on. - dodała, wskazując na Maluma, na co ten odpowiedział na uwagę cichym prychnięciem.
- Jesteś pewna? - zapytał Deus.
- Jestem medyczką, wszystko, co mówię, jest oczywiste. Malum potrzebuje pomocy.
Itami była pewna, że biały basior przystanie na tę propozycję, jednocześnie starała się przekonać wzrokowo Deusa, że Malum będzie bezpieczny w jej łapach i innych medyków.
- No dobrze, ale nie będę ściągać z niego łańcuchów. Dla twojego i ogółu bezpieczeństwa.
Wadera kiwnęła głową i chwilę później, Malum leżał już na łóżku, skuty złotymi łańcuchami, nie mogąc wykonać żadnych ruchów. Gdy Deus, po wskazaniu drogi do jaskini alfy, zniknął Itami z oczu, a ona spokojnie mogła przystąpić do odkażania miejsca ugryzienia na ciele Maluma. Ależ ta bestia musiała mieć zębiska i siłę zgryzu, albowiem taka siła mogłaby sprawić, że basior mógłby stracić głowę. W trakcie oczyszczania rany, zakrzepła rana rozjątrzyła się i na nowo zaczęła krwawić, a to spowodowało, że Malum począł się wyrywać. Itami uspokoiła go, minimalizując w jego ciele ilości adrenaliny, karmiąc go jednocześnie ziołami uspokajającymi.
- Będzie dobrze, wiem, co robię.
Znieczuliła miejsce, które zaraz podda działaniu wysokim temperaturom, celem kauteryzacji tkanek, aby zapobiec dalszemu krwawieniu. Co prawda, basior odczuł nieco bólu, ale starał się tego nie okazywać, marszczył wargi jedynie, ukazując swe śmiertelnie długie i ostre zęby. Następnie wzięła się za zszywanie paskudnej rany, a po tym nałożyła starannie bandaż, nasączony wonnymi olejkami i substancjami, wspomagającymi procesy gojenia. Całość jej pracy zajęło czas do wczesnego południa, a do tej chwili, pojawił się Deus. Tak, to był ten biały basior z nietypowym darem w pysku. Trzymał bowiem lekko w zębach zerwany kwiat o pięknych purpurowych płatkach, które wydzielały aromatyczną woń.
- Itami. - zaczął biały basior. - nie wiedziałem, jak cię przeprosić, za zachowanie mojego przyjaciela. Proszę, ten kwiat jest dla ciebie. - Wręczając waderze kwiat, uniósł lekko jej łapę i schylając się nisko, złożył na niej swój szczery, ciepły pocałunek, aż ciałem Itami wstrząsnęły przyjemne dreszcze, a policzki zapłonęły żywym rumieńcem.
- W porządku. Nic się nie stało. Praca pozwoliła mi zapomnieć. Zdołałam połatać twojego przyjaciela, najlepiej, jak potrafiłam. - Wskazała na śpiącego spokojnie basiora, zakopanego pod stertą ciepłych futer, albowiem niedawno napoiła go wywarem usypiającym. Następnie spojrzała Deusowi w oczy z miłym uśmiechem.
- I jak? Moja pani Rene pozwoliła wam zostać?

<Deus/Malum?>

PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 708 
Ilość zdobytych PD: 354 PD
Obecny stan: 354 PD

Brak komentarzy

Prześlij komentarz