Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

niedziela, 27 lutego 2022

Od Lonyi: Quest I ~ Lisek

Ostatnimi czasy, sporo rzeczy się wydarzyło. Kłopoty z Eeredenem, poronienie Tsumi, kilku nowych, Artehu.. i jeszcze te szalone zwierzaki z obłędem w oczach. W jakich czasach przyszło nam żyć, że nawet sarny atakują, nikomu niewadzącego wilka?
Nie mniej, dzień wolny spędzony na świeżym powietrzu, z dala od wszystkich, dobrze mi zrobi. Tak, to nie jest zbyt rozsądne oddalać się od reszty członków, kiedy byle lisurka rzuci się na mój pysk, z chęcią wydrapania mi gałek ocznych, ale czasem każdemu przyda się odrobina dreszczyku, prawda?
Na ów "dreszcz" nie trzeba było długo czekać. Chwilę po tym, gdy zostawiłam ostatniego członka watahy daleko poza zasięgiem wzroku, krzaki zadrżały krótko. Zamarłam w miejscu, próbując wypatrzyć, kto kryje się w liściach.
"Weź się w garść, Lo. Krzaka się boisz?" skarciłam się w myślach, stawiając kolejne kilka kroków. Z ostatnim, krzaki znowu zadrżały, a z wnętrza wydobył się wysoki warkot, godny rozjuszonego szczura. Dobrze znałam ten dźwięk- i to na pewno nie był szczur. Pewnie odgarnęłam zarośla, próbując odnaleźć sprawcę całego zdarzenia.
Zamarłam, widząc przed sobą małą, brudną kulkę, wpatrującą się we mnie szarymi ślepiami.
-Nic Ci nie zrobię, już dobrze- próbowałam uspokoić małego liska, na co ten zaprzestał zdawkowego powarkiwania. Zamiast tego zalał się łzami, nadal nie wykonując żadnego ruchu.
Miałam w tym momencie czas, aby ocenić jego posturę. Na oko 3 tygodnie, wychudzony, brudny i ranny. Cholera wie, ile on tam siedział.
Wyjęłam malca z zarośli, aby wrócić z nim po własnych śladach. Był, a w zasadzie była za lekka jak na swój wiek. Trzeba było jej pomóc i to zaraz.
Wpadłam do jamy, układając starannie lisicę na stercie skór, aby dokładniej ocenić jej obrażenia.
"Złamana noga, stłuczenia, liczne skaleczenia i... ja pier**le"
W uszach zadźwięczało mi jak po oberwaniu przez głowę czymś ciężkim. Brunatne zabarwienie na boku szczeniaka było mieszanką błota i jej własnej krwi. W boku ziajała dziura, a w niej radośnie stołowały się pierwsze larwy.
Porcja makowego naparu trafiła z trudem do pyska małej, aby chwilę później mocno ją znieczulić. Nie na długo, ale wystarczyło, aby oczyścić ranę z robactwa. Każda kolejna czynność wykonywana na małej była dla niej niczym przyjemnym. Mimo to nawet nie miała siły na płacz. Po prostu leżała, patrząc nieobecnym wzrokiem w ścianę.
Próbowałam zagaić do pacjentki, jednak ta nadal wpatrywała się w ścianę, nie fatygując się nawet, aby spojrzeć w moją stronę chociaż raz.
-Jak się nazywasz?
Cisza.
-Skąd wzięłaś się w tych krzakach?
Również cisza.
Niezależnie od pytania, zawsze napotykała mnie ta sama odpowiedź- Cisza.
Cały dzień czuwałam przy małej, namawiając ją, chociaż do kęsa... właściwie czegokolwiek, ciągle próbując wyciągnąć z niej informacje.
-Tara- słaby głosik wydobył się z jej pyska, kiedy świadkiem tego był już księżyc.
-A twoi rodzice?- zapytałam nieśmiało, chwilę po tym, gdy sama przedstawiłam samiczce swoje imię.
-Nie żyją- mała była nadwyraz spokojna. -Matka zagryzła moje rodzeństwo, mnie też próbowała, ale wtedy....
Gestem przerwałam małej, która oficjalnie jest sierotą. Cholera co tu zrobić?
Emocje targały mną, jak młodymi gałązkami na wietrze. Patrzyłam, jak mała leży bez ruchu, tym razem wodząc oczami po grocie, jednak spojrzenie nadal pozostawało puste, bez wyrazu. Zupełnie jakby nie było w nich życia.
Długo zastanawiałam się nad losem Tary, nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Nie wiem jeszcze, jak długo myśli krążyły wokół niej, zanim sama zasnęłam. Obudziłam się o poranku, tuż obok niej, nadal leżącej w tej samej pozycji, w której zasypiała. Trąciłam ją lekko, chyba tylko dla pewności... Ciało Tary leżało bez ducha na posłaniu z lekko rozwartym pyskiem. Kolejny kwadrans siedziałam nad jej ciałem, wpatrując się w chłodne, szare oczy.

PODSUMOWANIE:
Ilość napisanych słów: 587
Ilość zdobytych PD: 293
Nagroda za Quest: 250 PD  + 2 pkt inteligencja, +1 spryt 
Obecny stan: 3392 PD

Brak komentarzy

Prześlij komentarz