Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

środa, 29 czerwca 2022

Od Belief c.d Naharysa ~ Pozbawieni snu

Biała podczas posiłku, kilkakrotnie zastanawiała się co samiec sobie o niej myśli. Dostrzegała to, gdy robił pauzy w swej przemowie, aby jej się przyjrzeć. Starała się, jak mogła, by dobrze wypaść. Mimo iż był tak miły i dobry dla niej, to wciąż była to ważna osoba w watasze i nie mogła sobie pozwolić na to, by nietaktownie wypaść.
Usłyszawszy o alphie, na pyszczku Bel od razu namalował się szczery uśmiech.
- Ah, Alphę to ja znam! Nie byłoby mnie tutaj, gdyby nie ona. - zamachała ogonem wyraźnie zachwycona. Najwyraźniej o czymś miłym sobie właśnie przypomniała. Wysłuchała dalszej wypowiedzi Naharysa z niemałym zainteresowaniem, chłonąc nową wiedzę z zadowoleniem.
Kiedy nagle ten miły poranek, został przerwany nagle i niespodziewanie przez samca (bo dla Bel była to miła odmiana od codzienności, w której często bywała w samotności z nieznanych bliżej przyczyn.), Bel wyraźnie posmutniała. Miała nadzieję, że nieco dłużej potrwa ich pogawędka i że dowie się wielu przydatnych rzeczy, a pytań w zanadrzu miała całkiem sporo, zwłaszcza teraz kiedy zaczęła się stopniowo zadamawiać i czuć jakiś rodzaj więzi z tym miejscem. Po wymianie kilku zdań usłyszała jeszcze wzmiankę o Atrehu. Zastrzygła uchem i wstała z lekkim rozbawieniem, kierując się w stronę, w którą miał zamiar ruszyć Naharys.
- Coś niecoś już mi się o uszy obiło na jego temat, aczkolwiek jeszcze nie miałam okazji go spotkać - zrobiła pauzę, by chwilę pomyśleć - najwidoczniej w jakiś sposób się z nim mijam. - zaśmiała się cicho, nie wspominając już nic na jego temat. Po tym, co usłyszała, zarówno teraz, jak i wcześniej od innych mieszkańców watahy, cieszyła się, iż jeszcze go nie spotkała i wcale nie było jej do tego spieszno. I wtedy właśnie padła propozycja z ust Naharysa. Belief natychmiast wyprostowała się niemalże na baczność, jakby usłyszała właśnie rozkaz. Zrobiła to całkowicie odruchowo i dopiero po chwili dotarło do niej, co wyprawia. Uśmiechnęła się więc niewinnie i odparła cicho.
- Jeśli tylko nie będę wam przeszkadzać, to chętnie zobaczę, co się dzieje w stadzie o tej porze.
Samiec obdarował ją wesołym uśmiechem i zaprowadził ją w głąb lasu. Już po chwili do ich uszu dobiegły dźwięki rozmowy oraz faktu z coś się dzieje. Samica wychylała głowę z zainteresowaniem, raz poraz zauważając wzrok samca na sobie. Karciła się w myślach, twierdząc, że pewnie wygląda jak szczeniak, który nie zna świata. Ale trochę tak było, Bel była wychowana w odległej krainie, gdzie życie wyglądało zupełnie inaczej. Dlatego tutaj wszystko było dla niej zupełnie nowe. Tutaj o wiele więcej używano magii tak jak w przypadku treningów. Przed samicą rozpostarł się właśnie plac i jakby tor usłany przeszkodami, do których podszedł Naharys. I wtedy to rozpoczął się dla Bel seans magiczny. Pień drzewa umocowany na lianie zadrżał, by po chwili rozchuśtać się na zasadach wahadła. Rozejrzawszy się, dostrzegła kilka kukieł wykonanych z drzewa, które się poruszały. Największą ciekawość samicy jednak przykuła figura wilka, która ożyła i zaczęła się poruszać. Kiedy Bel przechodziła obok, zdało się, jakby magiczny stwór kłapnął zębami w jej stronę. Belief podskoczyła jak oparzona. Troszkę się wystraszyła, ale szybko zrozumiała, że to tylko żart, bowiem usłyszała gromki śmiech Naharysa. Zeszła więc z toru i usiadła nieopodal w cieniu drzew. Na placyk przyszły dwa samce. W jednym z nich samica rozpoznała przyjaciela, drugiego zaś, chyba wcześniej nie miała okazji spotkać.
- Oto moi zawodnicy -rzekł w końcu Naharys, stając obok wadery, gdy ta z uwagą przyglądała się dwóm wojownikom. - Oto Dusław i Yneryth. Samce usłyszawszy swe imiona, ukłonili się lekko.
Samica spojrzała na tego drugiego i skinęła lekko głową na powitanie, jako iż tylko jego znała. On również odwzajemnił powitanie. Brązowy zaś tylko spoglądał z uśmiechem. Bel dostrzegła plamkę na jego czole, która przypominała jakby księżyc. Zastanowiło ją to, ale z zamyślenia wyrwał ją sygnał do startu ćwiczeń. Wilki wyraźnie były pod delikatną presją, że dzisiejszego poranka mają widownię, ale musiały działać, nie było czasu na przejmowanie się tym.
Wilki unikały przeszkód, walczyły ze sztucznym wilkiem i robiły wiele uników, których samica już nie potrafiła policzyć. Naharys zdawał się czujnie je obserwować. Od czasu do czasu rzucał jakimś komentarzem do tamtych, by coś poprawili lub nad czymś się skupili bardziej. Wilczyca z czasem położyła się, nie bardzo wiedząc, co mogłaby robić, poza obserwacją.
Kiedy zdawało jej się, że trening się zakończył, choć może to była jedynie krótka przerwa, bo ćwiczące samce położyły się, dysząc ciężko, zagaiła znów do Naharysa.
- Mogę o coś spytać? Jak mogłabym sprawdzić swoje umiejętności jako posłaniec.
Wilk spojrzał na samicę, przekrzywiając delikatnie głową. Jakby nie do końca wiedział, o co ona go pyta.
- No bo pewnie nie wspomniałam, ale prócz bycia sanitariuszką, chciałabym aspirować na posłańca, ponieważ to jest coś, co mnie najbardziej ciekawi. Czy są jakieś ćwiczenia lub zadania, które mogłabym wykonać, by dostać jakieś poważniejsze zlecenia? - spytała z uśmiechem i zaciekawieniem, kątem oka obserwując nadal dwoje odpoczywających samców.

Naharys?
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 791
Ilość zdobytych PD: 395 PD
Obecny stan: 3007 PD

Brak komentarzy

Prześlij komentarz