Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

niedziela, 12 czerwca 2022

Od Belief c.d. Yneryth’a [Cz. 10] ~ Biel rozjaśniająca ciemność [+16]

https://www.youtube.com/watch?v=cIzM9p3dUm8

Patrzyła w niemałym osłupieniu na to, co właśnie dzieje się wokoło. Jej oddech zdawał się płytki, momentami sama czuła jakby zatrzymywała go. Nie miała pojęcia co dzieje się z jej towarzyszem, ale czuła, że zapewne używa swoich mocy. Mocy, o których nie zdążył jej jeszcze ostrzec. Cóż sytuacja wymagała najwyższej obrony, więc nie było wątpliwości, że robił to, co musiał, by przeżyć. W międzyczasie, kiedy atak wilka był nieudany i upadł nieopodal, biała również przystąpiła do ataku, nie mogąc dłużej stać bezczynnie. Doskoczyła do bestii i wgryzła kły w zad stwora. To były ułamki sekund, kiedy jednym pociągnięciem łapy, samica została obezwładniona i ściągnięta z bestii, porzucona pomiędzy mchem, by ponownie zająć się basiorem, którego odłamki lodu z jego mocy raniły znów potwora. Bies znów rzucił się w stronę Ynerytha, zostawiając samicę zupełnie samą. Basior prawdopodobnie nawet nie zauważył, że coś się stało.

Otwarła jedno oko, po chwili również drugie widząc rozmazaną jeszcze nieco polanę. Samica miała wrażenie, jakby las zanosił się płaczem. Jakby coś, co formowało się z wolna przez jakiś czas, właśnie zostało brutalnie oderwane z tego miejsca. Wstała na równe łapy i rozejrzała się, dopiero na końcu zatrzymując wzrok na swoim przeciętym udzie. Przeszył ją ból i miała wrażenie, że zemdleje, ale natychmiast potrząsnęła głową przecząco - Nie Bel, teraz nie można... - rzekła sama do siebie i zacisnęła powieki. Ból zdawał się nie do zniesienia, kiedy próbowała stać na wszystkich czterech kończynach. Podniosła więc ranną łapę do góry i natychmiast przyniosło jej to ulgę. Spojrzała jeszcze raz na ranę, z której ciągle wydobywała się krew. Westchnęła i wyprostowawszy się, zaczęła biec, o ile można to biegiem nazwać, ponieważ musiała wyłączyć całkiem jedną z łap, więc szło jej to bardzo niegramotnie. W głowie miała tylko dwa cele, znaleźć Ynerytha i wrócić bezpiecznie do stada w jego towarzystwie, tak samo, jak wcześniej, kiedy to razem z nim wyszła. Karciła się w myślach raz po raz, jednak nic nie było w stanie jej zatrzymać. Biegła przez jakiś czas, dużo wolniej niż zwykle, ponieważ musiała nabrać wprawy w nowej sytuacji, w jakiej los ją postawił. Co chwilę potykała się, ale równie szybko stawiała kolejne kroki, kolejne i kolejne, aż w końcu zapach znacznie zmienił się. Zatrzymała się, dostrzegając w oddali przepaść. Nastawiła uszu, by po chwili znów podbiec do jej krawędzi i ujrzeć Ynerytha po drugiej stronie. Zachowywał się jakoś dziwnie. Samica przyjrzała mu się uwaznie, już nie był białym wilkiem. Spojrzała na księżyc i połączyła fakty ze sobą. Najwyraźniej jej nowy przyjaciel zmieniał barwę podczas pełni. Ale dlaczego zachowywał się tak dziwnie. Bel dostrzegła, że jest ranny, ale ból wcale mu nie przeszkadzał.
-Yneryth! - krzyknęła w jego stronę, machając wesoło ogonem, mając nadzieję, że samiec ją zobaczy, ale on wręcz przeciwnie. Zdawało jej się, że jest w jakimś amoku, jakby księżyc sprawiał, że stawał się zupełnie kimś innym. Basior zatrzymał się wyprostowany i spoglądał wprost na Belief. Nie było na jego pysku żadnych emocji ani strachu, ani radości, że udało się pokonać bestię, zupełnie nic. Po chwili samiec odwrócił się, jak gdyby ktoś go wołał i po prostu ruszył w przeciwnym kierunku.
- Yn, co robisz? Dokąd idziesz? Gdzie jest Bies?
Niestety samica odpowiedzi nie otrzymała. Wilk odszedł, zupełnie jakby zapomniał języka.
Wilczyca chciała skoczyć za nim. Nawet rozpędziła się nieco, ale gdy miała się wybić, zaczęła hamować z przerażeniem. Z wielkim trudem udało jej się uniknąć upadku z wysokości. Zapomniała nawet o bólu uda, który mocno jej doskwierał, a powodem, dla którego zmieniła zdanie, był Bies, którego zobaczyła w ostatniej chwili przed skokiem. Był nieco niżej na półce skalnej, zdawało jej się jakby jeszcze żył, ale nie była pewna. Oplatała go jakaś dziwna roślinność, jakby chciała go wciągnąć we wnętrze skał. Głowa stwora była przebita na wylot i oparta o skałę. Samica nie miała najmniejszej ochoty nad nim przeskakiwać, toteż pobiegła wzdłuż kanionu, szukając jakiegoś innego przejścia. Bała się, że straci trop Ynerytha, może to Bies go tak załatwił, może spojrzał w jego trzecie oko i został zahipnotyzowany. Jednego była pewna - musi go znaleźć i przypilnować, aby nie zrobił sobie krzywdy. Samica zawyła i dostała odpowiedź. Nie była pewna czy była to odpowiedź basiora, ale na pewno dobiegała z tamtej strony, gdzie widziała go po raz ostatni. Biegnąc dalej, w końcu trafiła na zwalone drzewo, idealny most. Bardzo szybko znalazła się dzięki niemu na drugiej stronie i tam już biegła wprost do wilka. Co jakiś czas przystawała, by zawyć, ale już nie otrzymywała odpowiedzi. Było jej trochę nie dobrze, ponieważ ciągle traciła niewielkie ilości krwi, które za sobą zostawiała. W końcu ujrzała go pośrodku jakiejś polany, jednak nie wyszła z gęstwiny. Położyła się, by wylizać nieco ranę, która naprawdę dawała się we znaki, jednocześnie obserwując go. Nie była dla niego ani widoczna, ani wyczuwalna, ponieważ wiatr wiał w jej stronę i to ona czuła jego zapach, nie odwrotnie.
- Co on wyprawia? - szepnęła bezdźwięcznie tylko dla siebie, w chwili przerwy wylizywania rany. Ból był palący, ale wiedziała, że nie może teraz wydać z siebie żadnego szmeru, więc jedynie zaciskała zęby raz po raz. Czekała na to, co się wydarzy. Jeśli wilk pójdzie dalej i ona to uczyni.

Yneryth?

PODSUMOWANIE 
Ilość napisanych słów: 845
Ilość zdobytych PD: 422
Obecny stan: 1863

Brak komentarzy

Prześlij komentarz