*
Szedł z innymi poznanymi już przez siebie wilkami, w kierunku placu treningowego. Całą wycieczkę prowadził Naharys wraz z Atrehu. Za nimi szli inni. Yneryth starał się ograniczać zbędny kontakt z innymi, dlatego też szedł na samym końcu, zamykając pochód. Dla swojego własnego bezpieczeństwa, a dokładniej dla świętego spokoju, schowany był we własnej iluzji. Ograniczało to możliwość kontaktu z innymi, co bardzo mu pasowało. Wilki były zajęte rozmową pomiędzy sobą i wymienianiem się nowość ze swojego życia. Były zajęte sobą nawzajem, nie zwracając większej uwagi na otaczające ich otoczenie. Biały samiec rozglądał się i podziwiał piękno natury. W całym otoczeniu coś mu jednak nie pasowało, coś zdawało się nie grać. Szedł jednak dalej coraz bardziej skupiony na pobliskim terenie. Po pewnym czasie zorientował się, co mu nie pasuje. W powietrzu czuł nutkę nieznanego dla niego jeszcze zapachu. Ciekawość zaczęła napływać mu do głowy i wprowadzać go w coraz większy stan zainteresowania. Zapach jednak był zbyt słaby, by udać się jego śladem, to też dalej szedł śladem za innymi. Po pewnym czasie, wraz z pokonaną odległością zapach powrócił, teraz był lepiej wyczuwalny. Przystanął w miejscu i znów zaczął się rozglądać. Inni zdawać by się mogło, że nic nie wyczuli, lub po prostu ich to nie obchodziło. Yneryth jednak od razu udał się za nieznanym zapachem. Szedł, skradając się, pośród suchych liści i połamanych gałęzi. Męczenie się z podążaniem za wonią, w pewnym momencie straciły sens. Samiec znalazł coś, co na pewno ułatwiło mu dalsze poszukiwania. Na ziemi widać było ślady łap. Wpatrując się w pozostawiony trop, miał pewność, że musi być to jakiś wilk. Szybko zaczął szukać w głowie, wspomnień dotyczących jakiś nowo przybyłych wilków. Jego myśli jednak nie trafiły w sedno i nie przypomniały mu o niczym nowym. Z ostrożnością i ciekawości kontynuował podróż, wzdłuż pozostawionego tropu. Wiele, nie trzeba było czekać. Kilkanaście metrów dalej zlokalizował coś, czego szukał. W średniej odległości widział nieznanego mu wilka, dokładniej waderę. Usiadł na podłożu, w swojej iluzji, tak by móc poobserwować co się wyprawia. Samica zdawała się zmieszana. Sytuacja lekko rozbawiła samca, gdyż wadera obserwowała resztę stada. Ostatecznie jednak wychyliła się zza zasłony. Yneryth nie miał pojęcia już, co ona kombinuje. Jedyne czego był pewien to to, że samica nie ma raczej złowrogich planów. Skierował swoje kroki prosto na nią.Samiec był już w pobliżu wadery, teraz widział już ją z bliska. Widział dokładnie jej ubarwienie i kształt. Nie przypomniał sobie, by spotkał kogoś o tak szczególnym ubarwieniu. Pozwoliłby iluzja opadła i normalnym krokiem podszedł jeszcze bliżej, siadając w odległości nawet dla niego, zbyt bliskiej. Samica znacznie wzdrygnęła się, z powodu zaistniałej sytuacji. W jej oczach widać było tysiące myśli przepływających prosto do głowy. Yneryth nie czekając na marnowanie czasu w ciszy, postanowił od razu zapytać.
- Witaj, czemu się tak tu przyglądasz? – Powiedział spokojnym głosem, patrząc na idące przed nim wilcze stadko.
Eowina?
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 626
Ilość zdobytych PD: 313
Obecny stan: 1052
Brak komentarzy
Prześlij komentarz