Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

sobota, 29 stycznia 2022

Od Malum'a: Quest nr 1 ~ Lisek

Dzisiejszy poranek był o wiele mniej bolesny, niż kilka ostatnich. Od wypadku nie opuszczałem jaskini, w której według teorii miałem zostać do końca swojego powrotu do zdrowia. Jak zwykle miałem jednak inne plany i po prostu wyszedłem z niej, kiedy nikogo nie było w środku. Nie interesowały mnie sprzeciwy innych, nie chciałem tutaj zostawać. To nie jest mój dom, a ja na dodatek nie jestem tak sprzedajny za wygody jak Deus. O wiele lepiej żyło mi się na własną rękę, niż otoczony tymi wszystkimi wilkami, których obecność była aż nadto męcząca. Mimo wszystko nie mogłem odejść, zostawiając tu tego dzbana. Aktualnie potrzebowałem przede wszystkim powietrza, miałem wrażenie, że dusiłem się w zamkniętej przestrzeni. W końcu ostatnie miesiące praktycznie zawsze spałem pod drzewami w lasach. Musiałem rozprostować zastane i obolałe ciało, które prosiło się o krótki spacer. Moje ruchy były powolne i spokojne, nie chciałem rozerwać ledwo zasklepionych ran, jednak dalsze siedzenie w jaskini nie służyło mojemu zdrowiu psychicznemu. Wszedłem do nieszczęsnego lasu, w którym zostałem ranny. Nie zbliżałem się jednak do miejsca wypadku, a trzymałem się po prostu ścieżki, by też móc spokojnie w razie czego zawrócić w dowolnym momencie. Gdy usłyszałem szelest za swoimi plecami, moje wszystkie włosy na plecach zjeżyły się. Miałem od razu przed sobą wizję spotkania podobnego potwora, więc od razu zwróciłem się w tamtą stronę. Zacząłem skradać się do krzaków, jednak nie mogło to być coś tak wielkiego, jak tamto hienopodobne coś. Włożyłem głowę w krzaki, widząc, że to młody lis. Był przerażony i samotny, a ja dobrze wiedziałem, że no nie będzie to jego szczęśliwy dzień. Może nie jest to jakaś wrodzona niechęć do tego gatunku, ale nie przepadałem za nimi, wręcz w moich oczach były szkodnikami. Jednym i sprawnym ruchem młody lis znalazł się w moim pysku, zgnieciony przez moje szczęki. Wydał z siebie jeszcze pisk, niczym zabawka z piszczałką. Nie widziałem sensu zabierania ofiary ze sobą, więc zostawiłem go w owym krzaku, licząc na to, że będzie to wystarczający sygnał dla pozostałych jemu podobnych, by lepiej pilnowali swoje latorośle. Oblizałem jeszcze pysk i równie spokojnym krokiem wracałem w kierunku jaskini, żeby przypadkiem Deus nie zszedł na zawał z powodu mojej chwilowej nieobecności.

PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 360
Ilość zdobytych PD: 180 PD
Nagroda za Quest: 150 PD + 2pkt inteligencji + 1 spryt
Obecny stan: 864

Brak komentarzy

Prześlij komentarz