Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

poniedziałek, 10 stycznia 2022

Od Yneryth’a c.d Tsumi ~ "Polana"

Tamten dzień, dzień, który nie miał znaczenia, wilk po szukaniu samego siebie, spotkał kogoś, kto zgubił się w sobie. Tsumi była pełna żalu, smutku, a zarazem pusta. Cała sytuacja była napięta, słowa padały w odstępach, przelane morzem uczuć wewnątrz obojga. Słońce wyszło już zza drzew, jego promienie świeciły wprost na wilki. Yneryth oślepiony z zewnątrz przez światło, był zarazem oślepiony uczuciami z wewnątrz i dookoła. Pierwszy raz od dawna poczuł coś, było to współczucie, a zarazem smutek. Wilk mimo całego bólu i cierpienia starał się być miły. Wyczerpany poświecił swoją nieczułość, aby rozweselić Tsumi. W momencie, gdy udało mu się z iluzją, w końcu był dumny z siebie, pierwszy raz w swoim ciężkim życiu, przelanym krwią wszystkiego, co stanęło mu na drodze, w osiągnięciu swojego celu. Jednak całe jego poświęcenie nie było nic warte tego dnia. Drobne płatki śniegu wywołały na Tsumi zupełnie inny skutek. Wadera zawyła z wewnętrznie odczuwanego bólu, iluzja pękła, Tsumi uciekła. Tamten dzień przypomniał Yneryth’owi o jego misji, celu, który musi osiągnąć. Wszystko, czego pragnął, dalej nie było w zasięgu jego łap. Nawet basior, który dał mu nadzieje, wyglądał, na to, że nic nie wie. Całe 3 lata szukania sprawiedliwości, nic nie dały. Yneryth dalej stał jak za szczenięcych lat sam pośrodku niczego. Jedyne, na co mógł liczyć, to on sam, ale to już nie wystarczało. Sam nie dałby rady w obronie pokonać, każdego wilka z watahy, może nawet znalazłyby się wadery, które byłyby w stanie rozszarpać go na strzępy. Nie miał ochoty ani siły, by iść za wilczycą i próbować jej pomóc. Tego dnia Yneryth pogrążał się, tonął w odmętach swojego ja, nie mogąc prosić nikogo o pomoc, był sparaliżowany strachem jak tamtego dnia. Położył pysk na łapach, oczy zakrył ogonem. Zasnął. Ostatnim co zostało po jego iluzji, był on sam, puchaty biały wilk.
Obudził się. Dalej czuł to samo uczucie, spojrzawszy w niebo, ujrzał jedyną rzecz, która przynosiła mu ukojenie. Był to on, kompan i przyjaciel w podróży, rzecz, która nigdy go nie zawiodła, zostawiła. Basior spoglądał w księżyc, nie szukając już odpowiedzi, tym razem był wściekły na samego siebie. Nie akceptował tego, kim jest, czym się stał. Powstał, ruszył w kierunku lasu. Nie zastanawiał się nad niczym. Był skupiony jak nigdy dotąd. Używał swojej aury i rozszarpywał wszystko, co żywe i co zauważył. W końcu zatrzymał się, doszedł do rzeki. Yneryth patrząc na swoje odbicie w tafli wody, widział wiele kolorów, było to przyczyną krwią w różnych stanach, miał na sobie całą paletę czerwieni, dalej było widać niebieski odcień, lecz bieli, bieli już nie było. Wszedł do wody i się opłukał. Sprawdził, czy na pewno dalej nie ma na nim skazy, resztek życia, którego nie chciał mieć, w swoim otoczeniu.
Wracając z powrotem, musiał po sobie posprzątać, nie chciał, aby ktoś wiedział, że jest niebezpieczny, kiedy podejdzie na odpowiedni dystans. Miał wiele roboty, zajęło mu to całą noc, i poranek. W końcu wrócił na polanę, położył się i znów zasnął.
Od tego dnia, każdy dzień Yneryth poświęcił na trenowanie, zamrażał rzekę, zmieniał swoje skalne dzieła w piasek, zauważył, że za dnia może używać lodowych kolców, ponieważ one same się sprzątają. Trzeciego dnia Basior nauczył się robić kolce z mieszaniny skał i lodu, były one diabelnie skuteczne. Kolec przebijający sarnę łamał się, zostawiając po sobie poważne szkody, zwierzę przebite takim kolcem nie mogło ujść z życiem. Czwartego dni Yneryth wrócił do normalnego życia, zdążył się już ogarnąć i dopracować technikę
Tydzień po incydencie, przyszła do niego Tsumi, chciała porozmawiać, było mu to obojętne, już pozbył się swoich problemów, nie był w stanie już mu zaszkodzić biernie. Wilk mimo pustki, w sobie, która go stabilizował, czuł dalej współczucie, nie był pewien dlaczego. W momencie, gdy ich dialog się urwał, było widać, że ledwo powstrzymuję swoje łzy. Yneryth usiadł bliżej jej, objął małą waderę swoim ogonem, tak jakby chciał ją przytulać. Jedyne co wpadło mu do głowy, to zmienienie tematu, zaczął opowiadać Tsumi swoją historię, z którą dawno się już pogodził, udawał emocje, aby ona się nie zorientowała, nie chciał komplikować sytuacji. Wszystko szło gładko, wadera wydawała się, że coraz mniej szlocha. Wtedy, gdy Yneryth wspomniał o swoich rodzicach, znikąd uderzył piorun. Basior odskoczył wystraszony, nagle wszystko wróciło, znów widział scenę, gdzie dwa wilki zostawiają go. Zmieszał się, piorun znów uderzył, wilk nie wytrzymał, rzucił się w las jak opętany, zostawiając Tsumi samą.

Tsumi ?

PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 718
Ilość zdobytych PD: 359
Obecny stan: 1969

Brak komentarzy

Prześlij komentarz