Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

sobota, 15 stycznia 2022

Od Naharysa c.d Nabi ~ Na jedno kopyto

 Czego ja mógłbym chcieć~ Pomyślał przelotnie Naharys, spoglądając na taflę zimnej, czarnej wody. ~ Chyba tylko tego, aby cofnąć czyny, których się żałuje do tego czasu... 
Spojrzał na niewidomą waderę, uśmiechnął się przyjaźnie, przybliżając się nieznacznie. 
- Wiesz, cokolwiek sobie życzyłem, spełniło się już dawno, a czego pragnę, tego już raczej nie da się spełnić. Można by rzec, są marzenia i pragnienia, których lepiej żeby się nie spełniały. Z życzeniami trzeba ostrożnie.
- Prawda. - oznajmiła wadera po chwili. 
- Chodźmy się jeszcze przejść... na przykład nad kryształową rzekę, co? Lubię posłuchać szumu płynącej wody, ale pewnie też skuta jest grubym lodem. 
- Skąd o tym możesz wiedzieć, skoro jeszcze tego nie sprawdziłeś? - odparła wadera, spoglądając na basiora swymi mętnymi, ale też lśniącymi w srebrzystym blasku księżyca. 
- Możemy to sprawdzić. Chodźmy. 
W czasie drogi, Naharys zasypywał Nabi opowiadaniami z jego stron, tam gdzie basiory wraz z waderami na równi są szkoleni bojowo- to daje świadectwo, iż wadera może czuć się tam traktowana z równym szacunkiem i równymi szansami, co basior. Nikogo nie obchodzi wątła postura, ani co miesięczne krwawienie - zdobywała chwałę, walcząc, albo okrywała się hańbą, uciekając. W tej kwestii nie było wyjątków. Naharys także poruszył temat ciężarnych wader - tamtejsze przyszłe matki obejmuje się czułą i ciepłą opieką - powiedziałoby się, że one, jak i seniorzy, były nieoceniane. Seniorzy wiadomo, szanuje się za ich doświadczenie i mądrość, a przyszłe matki, za to, że pod swymi sercami chowają pokolenia wojowników, którzy w przyszłości będą, jak tarcza, osłaniać dolinę północy i chlubą rodziny. Nabi słuchała go z niekłamanym zainteresowaniem, trzymając się blisko towarzysza. 
  Gdy stanęli nad bardzo stromym wzgórzem, zagradzającym im przejście na drugą stronę, Naharys zwrócił się do samicy. 
- Może pozwolisz, że wezmę cię na barana? 
- Może lepiej zawróćmy? - odparła luźno Nabi. 
- Serio? Chcesz odpuścić? Chodź będzie super. 
Z tymi słowy, za pozwoleniem Naharysa, Nabi wskoczyła na jego grzbiet i zaczęli krótką, choć męczącą dla basiora wspinaczkę.
~ Mięśnie pamiętają. - pomyślał, gdy wspiął się na szczyt grzbietu szerokiego wzgórza. Nabi zeskoczyła na skutą szronem trawę i w tamtym momencie do uszach Naharysa zadźwięczała melodia płynącego nurtu kryształowej rzeki. Lac de Cristal? Tak to się nazywało? Basior nie miał pojęcia, kto wymyślił tak dziwaczne nazwy, ale nie miał zamiaru komentować tego przykładu kompletnej bezsensowności.  
- No! Już jesteśmy. Ah! Szkoda, że tego nie możesz zobaczyć, Nabi. - powiedział Naharys z żalem, klepiąc przyjacielsko waderę po ramieniu. 
- Aaa może spróbuję wyobrazić sobie. Co widzisz?
 Widział, jak srebrzysty blask księżyca odbija się od krystalicznie czystej wody, pieniącej się przy jej korycie i rozbijającą się o wystające kamienie, a w jej tafli odbijał się obraz drzew, za którymi rozpościerało się pasmo wysokich gór o zaostrzonych szczytach, niczym zębiska groźnego potwora. Tenże opis, Naharys przedstawił niewidomej waderze. 
- Jestem w stanie sobie to wyobrazić i powiem, że obrazowo mi to wszystko opisałeś. 
- Nie ma za co. Mi też się tutaj podoba. - oznajmił Naharys.
 Przybrzeżne kamienie zatrzymywały rozmokłe gałęzie i liście, które upadły jesienią, a sama woda zaś, była lodowata, ale dla Naharysa to był przyjemny chłód - od razu przepłynęły po nim ciarki, gdy spróbował zanurzyć łapę w rwącym nurcie. - Ponadto basior słyszał, że woda ma ponoć właściwości lecznice i chciał się o tym przekonać. Tylna łapa dokuczała mu po tym, jak raz udało się Naharysowi ją zwichnąć tydzień temu na treningu. Wszedł do wody po kolana i poza porażającym zimnem nie czuł nic. Być może trzeba do niej wchodzić i brać kąpiele dzień po dniu? Nie chciało mu się nad tym teraz zastanawiać. 
- No i jak? - zapytała Nabi. 
- Poza tym, że woda jest niebywale piękna i zimna, to nic więcej. 
 Gdy już mieli odwrócić się i wracać drogą powrotną do watahy, basior ujrzał też bardzo ciekawy widok - od wschodniej strony lasu, przez zamarznięte wrzosowisko, kroczyło coś, co kształtem przypominało konia, otoczonego srebrzystym obłokiem, widocznym nawet z kilkunastu metrów. Wyglądał, niczym ten duch marzeń, wymieniany w opowieściach i mitach, ale co on tu robił? Zawsze takie zjawiska widzi się o... północy? 
Była już północ. Koniec dnia i początek następnego. Nie miał zamiaru sprawdzać dokładnie, co to za stwór, ale Nabi spytała po chwili...
- Co tam widzisz? 
 Naharys uniósł lewy kącik ust wysoko, próbując znaleźć i dobrać dobre słowa, odpowiadające opisowi temu czemuś. 
- Jakiś srebrzysty koń przechadza się przez wrzosowisko. 
- Żartujesz sobie ze mnie? - spytała wadera. 
- No nie, mówię ci serio. Chodźmy stąd, zanim z krzaków wyleci coś gorszego. 
Naharys nie był pewien, czy spacer z nowo poznaną waderą mógł zaliczyć do udanych, bowiem nie uważał, aby w trakcie tego, wydarzyło się coś nadzwyczajnego, poza spotkaniem ze srebrzystym koniem. Chociaż z drugiej strony, fajnie było wyrwać się na nocne, rześkie powietrze i odetchnąć od obowiązków - powinno to być dobre także i dla Nabi. Cały dzień bez opuszczania jaskini wydawało się takie przygnębiające. Gdy byli już blisko jaskini Nabi, basior zapytał się niepewnie. 
- Dotrzesz sama, czy dotrzymać Ci kroku do końca? 
- Myślę, że spokojnie dam radę. Zapachy mnie poprowadzą. 
- Noo, jak chcesz. Widzimy się jutro? 
Dotarło do niego, że słowo "Widzimy" nie było zbyt trafnie, po czym przeklął się w myślach za swoją głupotę, ale wadera jakby nie dostrzegając nieścisłości, odpowiedziała. 
- Nie wiem, jak będzie jutro z zapotrzebowaniem na zioła, ale zawsze jesteś mile widziany. 
- No to super. Wpadnę jutro o tej samej porze. Być może Lonya, albo Itami będą potrzebować więcej ziół dla pacjentów. 
- W takim razie będę czekać, tylko proszę cię, nie pod tym samym wpływem, co dzisiaj, proszę. - I tutaj dodała żartobliwie. - Zioła nie znoszą roztaczającego się w ich otoczeniu zapachu alkoholu.
- Wybacz, musiałem robić z siebie wtedy kompletnego kretyna. - odpowiedział i także zaśmiał się, ale dość zdawkowo. - Luźno się wilk czuje, gdy trochę wypije. Jakbyś chciała kiedyś... z Lonyą i ze mną wybrać się na małe co nieco, mów śmiało. 
- Dzięki, zapamiętam. - rzekła nieco onieśmielona, dało się słyszeć w jej głosie wycofanie i lekką niechęć. No cóż. Naharys nie zamierzał zmuszać. Chociaż już nastała ich noc, Naharys nie miał ochoty jeszcze odchodzić, w głowie rodziły się myśli, z którymi chciał się z kimś podzielić, albo zamienić parę zdań z nowo zapoznaną osobą, ale Nabi okazała się szybsza, bowiem rzekła po chwili. 
- Dobranoc, Naharys i dziękuję za ten wieczór. 
- Oczywiście, polecam się na przyszłość. - odparł, puszczając psotnie oczko, wiedząc, że wadera tego nie mogła zobaczyć. 

<Nabi?>



PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 1017
Ilość zdobytych PD:508 + 5% (25 PD) za długość powyżej 1000 słów
Obecny stan: 1083 PD


Brak komentarzy

Prześlij komentarz