Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

piątek, 7 stycznia 2022

Od Naharysa c.d Yneryth ~ Początek

Nastał późny wieczór, a wraz z nim północny wicher, który wstrząsał gałęziami okolicznych drzew. Naharys już jakiś czas przebywał w jaskini Nabi w usilnym poszukiwaniu wspomnianych przez Lonyę ziół, potrzebnych dla pacjentów. Głównie dla jakiegoś nowego basiora - Itami przedstawiała go, jako Itachi, który stale potrzebował leków na złamaną kość. Nabi, mimo, że niewidoma, to idealnie radziła sobie w poszukiwaniach - wydawałoby się, że wadera zna tę jaskinię, jak własną kieszeń. Przetrząsnęli całą jaskinię, ale w końcu znaleźli. Tuzin lubczyku, pęczek mięty pieprzowej oraz mendel rozmarynu. Przyjął zbiór ziół, podziękował jej kiwnięciem głowy, ale w porę zorientował się, że wadera tego nie widziała, więc powiedział.
- Dziękuję ci. W imieniu pacjentów też. - dodał z uśmiechem.
Nabi zachichotała uroczo i cicho. Przed wejściem pożegnała go jeszcze krótkim pachnięciem łapą, po czym wróciła do swych obowiązków.
Słońce już zanikało za linią horyzontu. Wtedy Naharys odniósł nieprzyjemne wrażenie, że wokół niego roznosiła się nieprzyjemna aura. Starał sobie tłumaczyć tym, że to było naturalne, że odczuwał dyskomfort ze spaceru po lesie, którego ogarniał z chwili na chwilę coraz głębszy mrok - lecz ostatecznie zmienił nastawienie, gdy niedaleko niego usłyszał dziwny szelest i chrzęst śniegu.
~ Ktoś sobie jaja ze mnie robi? - pomyślał z przekąsem i rozejrzał się dokładnie. Swym powoli złotym wzrokiem lustrował okolicę. Futro na czubku ogona zaczynało przybierać granatowy kolor, wypierał powoli biel i począł rozprzestrzeniać się dalej. Przyspieszył kroku, aby zgubić dowcipnisia, którego z resztą zdążył wyczuć w powietrzu, wskoczył bezszelestnie w cień głębokiego jaru i wypatrywał jakiejś sylwetki. Zapach, roztoczony przez wilka wydawał się mu nieznajomy - obcy! Nieproszony gość rozglądał się, jakby nerwowo, po czym obrał kierunek na wschód. Naharys napiął mięśnie, zmrużył lekko oczy i zaczął podążać za nieznajomym, a robiąc to, nie wydawał z siebie żadnego dźwięku, jakby jego łapy były zbudowane z mroku. Mroku, którym właśnie się stał, a pomimo tego, wilk wyczuł jego obecność i spanikowany puścił się biegiem.
Naharys instynktownie ruszył w pogoń za obcym, zręcznie lawirując między drzewami pod postacią niematerialnego mroku. ~ Nie uciekniesz mi... - pomyślał Naharys, gdy nagle zobaczył, że wilk zaniechał dalszej ucieczki. Basior przybrał materialną formę, odstawił na bok zioła i wyłonił się z mroku, stając oko w oko z wilkiem. Nie był zbyt spokojny, bowiem Naharys słyszał wyraźnie rytm jego serca... Czyżby zgubił się? Jakie to miało teraz znaczenie? Naharys przyłapał go na śledzeniu.
Następnie, co obcy basior ujrzał, to rozpływającego się w mroku Exana, a po chwili jakaś siła przygwoździła go do ziemi.
- Co ci strzeliło do głowy, co? - spytał z napięciem basior. - Dlaczego mnie śledziłeś?
- Nie śledziłem... chciałem tylko wiedzieć, gdzie idziesz. Chcę poznać waszego przywódcę.
Naharys poderwał brew i wyzwolił basiora spod swego uścisku, pomógł wstać, po czym zapytał.
- Chciałbyś do nas dołączyć?
- W pewnym sensie. - odparł nieznajomy.
- Dlaczego w pewnym sensie?
- W sensie... chciałbym przenocować, a następnego dnia udać się do waszej Alfy.
- Rozumiem cię. No dobrze, powiedzmy, że ci wierzę, bo w takim razie nie mam już podstaw, żeby podejrzewać cię o cokolwiek. Chodź ze mną, pokażę ci miejsce, gdzie mógłbyś przenocować, a jutro, jeśli będziesz chciał, zaprowadzę cię do Renee. Ona zdecyduje, czy cię przyjąć. W porządku?
Nieznajomy kiwnął głową na znak, że zrozumiał. Zanim Naharys wziął z powrotem zioła, dokładnie zlustrował basiora złotymi oczami. Był z lekka mniejszy od niego, sierść nieco krótsza i połyskująca w świetle księżyca, nabierająca błękitu, a łapy zaś wyglądały na mocno zbudowane, co oznaczało, że jego mięśnie pamiętały niejedno starcie. Żółte drobne oczy obserwowały Naharysa badawczo, jakby chciały wyczytać następny jego ruch.
- Naharys jestem. Dla przyjaciół Exan.
Nieznajomy kiwnął głową.
- Może teraz ty się mi przedstawisz, czy wolisz zachować swe imię w tajemnicy?
- Mów mi Yneryth.
- Hmmm... skąd jesteś? Bo przyznam ci, że imię masz dość unikatowe.
Basior, jakby próbując uniknąć tematu, spojrzał z utęsknieniem na księżyc w drugiej kwadrze.
- Wolałbym ominąć ten temat.
- Rozumiem cię. Twoja wola. Idziemy, czy chcesz, abym usiadł i podziwiał księżyc wraz z tobą?

<Yneryth?>

PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 635
Ilość zdobytych PD: 317 PD
Obecny stan: 317 PD

Brak komentarzy

Prześlij komentarz