Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

poniedziałek, 31 stycznia 2022

Od Yneryth'a: Quest 15 ~ Hipnoza | Pełnia

Na niebie widniał księżyc w pełni, oznaczało to tylko jedno, nową wyprawę poza teren watahy. Opcji na podróże było wiele. Gdzie dziś wybierze się Yneryth ?
Wilk leżał na szczycie wzniesienia, znajdującego się pośrodku niczego. Był na polanie. Jedyne co mu wtedy towarzyszyło to drzewo jabłoni, takie towarzystwo było dla niego zupełnie wystarczające. Przebudzając się ze swojego letargu, spojrzał na niebo tak jak zawsze. Widząc błyszczące gwiazdy, niebo bez najmniejszej skazy, w postaci chmur, dojrzał swoje ulubione zjawisko, księżyc w pełni. Błyskawicznie wstał i podziwiał piękny kolor swojego futra. Czuł się wyjątkowy. Udał się w kierunku strumyka, by wymyć się i imponować wszystkiemu swoim idealnym kolorem.
Najedzony i wymyty był już gotowy, by wyruszyć w cało dniową podróż. Jego dzisiejszym celem było sprawdzić, co znajduje się na szczycie wodospadu, który kiedyś widział. Maszerował stałym, dość szybkim tempem, wzdłuż szlaku wodnego. Podziwiał krystalicznie czystą wodę, która odbijała całe niebo w swoim lustrze. Znajdował się już w miejscu, w którym czasem trenował wytrzymałość swoich nóg, wartki strumień nadawał się do tego idealnie.
Spojrzał w tafle wody, żeby zobaczyć samego siebie i powspominać nostalgicznie inne samotne podróże. Wielkie było jego zdziwienie, gdy w widzianym obrazie pojawił mu się dziwnie znajomy wilk, usłyszał w głowie słowa "Destate de fiksi nuk et in eternum”. Przez głowę przeleciało mu wiele wspomnień z dzieciństwa, z tego dnia, gdy został porzucony. Widział rodziców zostawiających go i odchodzących w pośpiechu. Wydawało mu się, że przed czymś uciekali. Wszystkie obrazy nagle zniknęły, wilk z wody nagle stał przed nim. Szedł w głąb lasu bez słowa. Basior intuicyjnie czuł, że musi za nim podążać. Te wizje, ten znajomy wilk. Czy to była szansa na dowiedzenie się prawdy?
W głowie Yneryth’a wrzało od kontrowersyjnych opcji. To co, właśnie robił, było skrajnie głupie, udawać się za nieznajomym wilkiem w las. Z drugiej strony czuł przeczucie nie do opisania, że to jest ten dzień, dziś się dowie. Wszystko mówiło tylko o plusach danej sytuacji. Taka okazja mogła się już nie powtórzyć, w głowie wciąż słyszał niepokojące szepty, niektóre głosy kojarzył, ale nie miał pojęcia dlaczego. Nagle przystanął, wilk prowadził go w zakazane tereny. Nie wiedział, czy może kontynuować spacer. Nagle nieznajomy obrócił się, a w głowie basiora było słychać głos Eleshara. Mówił, a raczej szeptał:
- Nie bój się, choć.
Ten głos złamał wilka wewnętrznie. Ruszył dalej, prawo wilków, których nie obchodzi jego życie, nie dotyczy go w takich sytuacjach. Nie może stracić takiej szansy. Był na równi z podejrzanie znajomym mu wilkiem. Był on szarego umaszczenia, silnie zbudowany, jego łapy były prawie dwukrotnie większe od jego. Gdyby chciał, mógłby rozszarpać żywcem Yneryth’a, a jednak tego nie robił. Basior czuł się doceniony, mogąc iść jak równy z równym z takim wilkiem.
Las robił się coraz gęstszy, z drzew zwisały liany, krzewy były wielkie, trawa długa. Wyglądało, jakby nigdy tu nie było niczego. Nieznajomy znów się obrócił, w głowie wilka znów zabrzmiały głosy:
- Początek. Podróż. Porzucony.-  Powiedziały wszystkie głosy jednocześnie, a potem ustały.
- To tu. – Zakończył głos Eleshara.
Nieznajomy wilk jakby wyparował. Basior nie wiedział, co ma dalej zrobić, nie miał nawet pojęcia jak wrócić do domu. Przed sobą widział wydeptany szlak. Właśnie nim zdecydował się podążać. Wilk wstąpił w jakiś dziwny trawiasty krąg. Trawa była równo wydeptana, jak gdyby miała formować łuk. Po wejściu za linie futro wilka stało się białe, straciło swój wyjątkowy kolor. Yneryth przełknął ślinę zaniepokojony, to nigdy się nie wydarzyło. Bał się iść dalej, ale musiał, nie miał już innej opcji. Idąc w głąb, widział wypalone w trawie znaki, jeden z nich był mu dziwnie znajomy, reszta była mu nieznajoma. Zauważył jakiś ołtarz ?
Wilka stał już na piedestale, obejrzał się dookoła. Widział trzy kręgi otaczające budowle i pięć znaków, a znał tylko jeden. Tego znaku nauczył go przybrany ojciec. Ów symbol oznaczał wieczny mróz. Eleshar opowiadał mu w dzieciństwie legendy, o watasze mrozu, wilkach, które nie bały się niczego. W legendach były opisywane jako białe bądź szare wilki. Nigdy nie były pokojowe nastawione do obcych bądź wilków nieczystej krwi. Władały magią zimy, magia mroziła ich przeciwników i skazywała na wieczne potępienie, jako lodowa figura. Do tej pory Yneryth myślał, że to zwykła bajka, teraz wiedząc, że wiele wilków ma talenty magiczne, zaczynał rozważać nad możliwym dla siebie, pochodzenia z ów stada. Wszystko składało się w całość, nie był czystej krwi, ponieważ władał też magią ziemi. Czy jego rodziców spotkał los lodowej figury ? Wrócił wzrokiem na środek ołtarza. Znajdował się tam nieznany mu znak, wilk nie mogąc się oprzeć, stanął na środku. Wilk padł nieprzytomny, zaczął dostawać wizji, widział swoich rodziców uciekających od niego. Dwa wilki, wadera miała szare futro, skarpetki miała podchodzące w lekki brąz. Samiec był śnieżno biały. Oba wilki zniknęły mu z pola widzenia w zamieci śnieżnej znikąd. Wniosek był prosty, jedno z nich posiadało talent magiczny i władało lodem.
Yneryth obudził się, leżąc w połowie w wodzie. Był w miejscu, w którym ujrzał wilka w wodzie. Odruchowo spojrzał w niebo. Słońce znajdowało się już w jednej czwartej nieba. Wilk przeleżał tu prawdopodobnie nieprzytomny całą noc i kawałek dnia. Wstał, fizycznie czuł się dobrze. Doskwierał mu jednak głód. Jego stan mentalny był jednak w dużo gorszym stanie, nie mógł pozbyć się szeptów, powtarzających te same słowa.
- Przeznaczenie. Porzucony. Podróż.
Wilk nie miał pojęcia co o tym myśleć, nie wiedział nic. W jego głowie rysowały się nieskończone pytania bez odpowiedzi. Czy to jego początek szukania odpowiedzi na życiową zagadkę? Basior udał się z powrotem na tereny watahy. Nie spuszczał oczu z zakazanego lasu po drugiej stronie lasu. Cała ta wizja czy halucynacja nie dawała mu spokoju. Niestety z widzianego mu zniszczonego i opuszczonego ołtarza pamiętał tylko dwa znaki, których znaczenia nie znał. Był to znak na środku oraz znak znajdujący się naprzeciwko znanego przez niego symbolu. Jego marzeniem w tej chwili było poznać swoich rodziców, zobaczyć ich i móc z nimi pogadać. Yneryth był mentalnie rozszarpany, zastanawiał się, kim był szary wilk, który był jego przewodnikiem, a co lepsze czemu wydawał mu się znajomy.
Basior doszedł na polanę, był wyczerpany fizycznie po swojej wycieczce. Jak tylko znajdował się w cieniu jabłoni, padł jak trup i zasnął, mając nadzieje, że chociaż sny mu odpuszczą w tej chwili. Chciał zapomnieć, chociaż na chwile kim jest, chociaż tego nie wiedział.

C.D.N

PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 1028
Ilość zdobytych PD:514 + 5% (25) za długość powyżej 1000 słów.
Nagroda za Quest:  250 PD +3 pkt siła, +2 pkt obrona 
Obecny stan: 5737

Brak komentarzy

Prześlij komentarz