*time skip - koło północy*
Minęło sporo czasu, nim udało nam się dotrzeć do jaskini Atrehu. Futro taty zdążyło zmienić barwę na ciemną. Mróz przybrał na sile, jednak wiatr osłabł. Wciąż strasznie sypało, teraz jednak można było rozmawiać, bez krzyczenia. Nahyrs ostrożnie pomógł mi się położyć. Powieki mi już opadały, ale nie chciałam jeszcze spać. Gdy Tato sprawdził mój opatrunek, po czym mówić "odpocznij" złożył na mym czole buziaka, to dopiero przymknęłam oczy. Nie pozwoliłam sobie jednak od razu zasnąć. Przez kilka minut słuchałam. Słyszałam, jak dorośli zacięcie rozmawiali o czymś na uboczu jaskini. Nim jeszcze zasnęłam, czułam, jak co jakiś czas zerkając na mnie. Westchnęłam cicho, będąc przygnębiona własnymi myślami. Chciałam rozłożyć skrzydła, aby dać im się nieco rozprostować, ale zaprzestałam ruchu, stękając cicho, gdy poczułam przeszywający mnie mocniejszy ból. Ciężko wypuściłam powietrze z ust, po czym, chcąc nie chcąc, zasnęłam.
<Naharys?>
Przepraszam, że tyle czekałeś. Mam nadzieję, że nie zniechęci Cię to do dalszego wątku :<
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 327
Ilość zdobytych PD: 163
Obecny stan: 472
Ilość napisanych słów: 327
Ilość zdobytych PD: 163
Obecny stan: 472
Brak komentarzy
Prześlij komentarz