Zaśmiałem się rozbawiony reakcją Capitána. Już w mojej głowie zacząłem szykować idealne pomysły na ich spiknięcie. Nie mam mowy, że odpuszczę. Będę truł mu tyłek póki żyje. Choć znając mnie to muszę się ostro pospieszyć. Zaraz pewnie znów mnie jakaś mysz zaatakuje i o dziwo powali. Oj Diego musisz poćwiczyć.
- Spokojna głowa Capitánie. Ja już wiem co muszę zrobić i spokojnie nikt przy tym nie ucierpi, chyba. - odparłem wesoło.
- Diego. - zaczął zrezygnowany basior, lecz ja już zbytnio się w to wczułem.
- Najpierw zrobię ci małe szkolenie. Masz szczęście, ponieważ twój zacny przyjaciel jest wręcz obcykany w temacie wader. - odparłem. Pominę fakt, że od każdej dostałem z łapy po minucie rozmowy. Capitán wcale nie musi o tym wiedzieć. Zacząłem ponownie skakać wokół niego.
- Nie jestem co do tego wszystkiego przekonany. - zaczął Capitán. Wyczułem, że stara się jakoś wymigać od sprawy, ale nie, nie popuszczę mu.
- Spokojna głowa Cap. To tylko alfa watahy, do której należysz i w której obecnie masz dom. Jeśli taka jej będzie wola może cię wydalić. A tak to zwykła wadera. Nic ci nie zrobi. - zacząłem, ale po chwili ogarnąłem, że to lepiej brzmiało w mojej głowie. - Em, to znaczy...
- Diegore, doceniam to, ale ja naprawdę powinienem już iść. - zaczął.
- Nie ze mną te numery. - odparłem przymrużając oczy. - Nawet nie wiesz ile razy słyszałem te słowa. - dodałem po chwili. Capitán westchnął.
- Słuchaj Diegore, a każda twoją będzie. - odparłem wesoło i zrobiłem kółko wokół basiora, aby następnie stanąć na równych łapach z pyskiem w kierunku, w którym odeszła Renesmee.
- Słuchaj, widać, że jesteście blisko i jak dla mnie to ona ci wysyła sygnały.
- Sygnały? - spytał Capitán z rozbawieniem unosząc brew.
- No wiesz... Sama mowa jej ciała wskazuje, że jest tobą zainteresowana. Ten ogonek, te machnięcia, te oczka. - zacząłem wymieniać, a Capitán coraz bardziej pewnie nie mógł uwierzyć jaki jestem niedorzeczny.
- Dobra, mam plan. I to taki super ekstra plan. Dowiemy się jakie kwiatki lubi i jej będziesz mógł je podarować, w świetle księżyca. Albo! Upolujesz dla niej coś niesamowitego! Kwiatki nie każdemu przypadną do gustu. Poza tym są niesmaczne. - odparłem. Usłyszałem cichy śmiech Capitána, lecz nie przejąłem się tym i kontynuowałem. - Najlepiej zrobić to w jakże cudownym miejscu, może jakieś jezioro? O! Albo plaża! Tak.... Wadery uwielbiają spacery po plaży o zachodzie słońca. Nie wiem co one w tym widzą, ale wiem, że to lubią. Oo albo wiem co można zrobić! Kojarzysz takie jaskinie z kryształkami nie? Znajdźmy jedną! Zrobisz dla niej naszyjnik z kryształkiem! Szyszki są przereklamowane uwierz mi. Znam się na rzeczy. O i jeśli znasz jakiegoś konkurenta do wal do mnie odrazu. Tak mu futerko przeczeszę, że go nikt nie pozna. - odparłem z determinacją i szerokim uśmiechem. Cóż... Z pewnością nie jestem normalny...
Capitánie? Wciągnąłem się w to xD
Brak komentarzy
Prześlij komentarz