-Co się stało, że masz taką okropną ranę?- Zapytał medyk, jego ton brzmiał tak jakby pytał sam siebie nie czekając na odpowiedź, ale z drugiej strony także było słuchać, że chciałby poznać odpowiedzieć.
-Walczyłem.- Odparł zachrypniętym głosem basior.
-Walczyłeś...? Na pewno to nie wilk spowodował taką ranę... Z czym walczyłeś? Czy to jakiś trujący gatunek?- Dopytywał się.
-Najzwyklejsza puma...
-Puma?- Powiedział cicho.
Po jakimś czasie powieki Kuroiego powoli zamykały się aż w końcu zasnął. Możliwe, że jego zmęczenie wynikało z utraty dużej ilości krwi, ale kto wie czy nie z czegoś innego.
**
Gdy czarny basior obudził się spoza jaskini medycznej usłyszał głos wadery, jednak nie był pewien co mówiła. W drugiej kolejności zobaczył przy jednej z półek drobno zbudowanego kremowego basiora, ten po jakimś czasie odwrócił wzrok w jego stronę.
-Już się obudziłeś? To dobrze.- Powiedział, a Kuroi zmarszczył brwi.- Oh, przepraszam, nie znasz mnie prawda? Nazywam się Bai Lang, jestem zielarzem watahy. Ty jesteś Kuroi Hone, tak?
Hone w odpowiedzi kiwnął głową, nie chętnie, ale przynajmniej to zrobił.
-Poczekaj, zaraz zawołam Tarou i Renmiera.- Odparł i miał już iść jednak Kuroi go zatrzyamł.
-Jestem już tu za długo, muszę iść dalej.- Czarny basior wstał i miał już stawiać pierwsze kroki, ale w tym momencie do jaskini wszedł Tarou.
-Mówiłem byś nie wstawał, ledwo chodzisz, a chcesz już iść dalej?- Powiedział.
Hone w odpowiedzi jedynie przewrócił oczami.
Tarou? C:
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 273
Ilość zdobytych PD: 136
Brak komentarzy
Prześlij komentarz