Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

poniedziałek, 7 grudnia 2020

Od Heshenivv'a do Raquel

Noc była cicha i spokojna. Księżyc świecił bardzo jasno. Chmur praktycznie nie było. Heshenivv nie mógł jednak cieszyć się tą piękną nocą. Wpatrywał się w Arbre Divin. Drzewo jak zawsze było pokaźne. Jedynie woda dzieliła go od niego. Basior był znudzony całym dniem. Nic się nie działo, a chyba tylko niektóre wilki były niezanudzone. Hesh nawet nie zdążył się zorientować, że jest śpiący i zasnął. Obudził go chłód. Wstał i zauważył, że jego szare futro jest całe we śniegu. Wkoło leżała jego masa. No cóż: zima to zima. Samiec nie był z tego zadowolony. Niezbyt lubił śnieg. Jego myśli przerwał ostry wzrok. Ewidentnie ktoś się w niego wpatrywał. Rozglądnął się, ale nikogo tam nie było. Powietrze było zbyt zimne, by rozpoznać zapach. Wkoło niego były wydeptane ślady - wilcze. Prowadziły one do Forêt Ombragée. Ivvi poszedł za nimi. Gdy dotarł do lasu. Zatrzymał się przed nim. Pomiędzy drzewami migało futro. Wilk wskoczył do lasu i napadł na stworzenie. Stał tak nad nim, aż nie zobaczył kto to jest. Była to Raquel. Samca zastanawiało tylko to, co ona tam robi.

- Zejdziesz ze mnie? - spytała się delikatnie. Heshienivv zszedł, ale wciąż zachował ostrożność.

- Co ty tu robisz? - warknął

- Szukam składników do mikstur - uśmiechnęła się lekko. Nie usłyszała reakcji, bo Ivvi'iego już tam nie było. Siedział on na ziemi nieopodal, wygrzebując spod śniegu kości. Alchemiczkę to lekko obrzydziło, ale i tak podeszła.

- Po co to robisz? - spytała się

- Do kolekcji. To jest czaszka zagubionej duszy

- Wow. Niezła

- A to kręgosłup węża mroku

- Skąd wiedziałeś, że są tutaj?

- Co roku je zbieram lecz tu było na wyczucie - samiec odwrócił się do Raquel i popchnął ją na bok.

- Ej! - pisnęła. Shen przeszedł na drugą stronę, jednak nic nie znalazł. Długo tak chodził. W końcu potknął się o korzeń. On to zawsze ma pecha. Na jego szczęście kościom nic się nie stało. Po pozbieraniu z ziemi łupu, stanął na krawędzi głazu i zrzucił szczątki ze skarpy. Wylądowały one na kupie kości. Niektóre z nich były nawet całe we mchu.

Raquel??

Brak komentarzy

Prześlij komentarz