Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

wtorek, 15 grudnia 2020

Od Raquel Cd. Kuroi Hone



W stronę Raquel leciało dziwne stworzenie. Nie było duże, tylko trochę przewyższałoby roczne szczenię. Miało czarne łuski, głowa była bezpośrednio przyłączona do tułowia, z którego wyrastały 4 długie odnóża. Istota pewnie z nich wybijała się w powietrze. To coś nie miało oczu, głowa składała się właściwie jedynie z okrągłego otworu gębowego, z którego wystawały rzędy zębów, teraz skierowanych w stronę wadery.

Alchemiczka nie miała nawet czasu na reakcję. Kuroi zauważył napastnika przed nią, szybko rzucił się w jego stronę i mocno odbił stworzenie, które poleciało z powrotem w głąb przepaści. Przez nagły ruch basior potrącił Raquel, na którą następnie upadł. Samica chwilę patrzyła w jego oczy zszokowana. Hone szybko się podniósł i pomógł wstać towarzyszce. Ta chciała podziękować, lecz w ich stronę skoczył już następny czarny stwór.

- Uważaj! - krzyknęła do płatnego mordercy, który znowu wykazał się swoimi zdolnościami, tym razem zabijając atakującego.

Wadera miała mętlik w głowie. Trzeba było działać bardzo szybko. Nie było sensu zawracać. Nie polecą jak dwa smoki, przecież nie mają skrzydeł. Spacer ścieżką też był niebezpieczny. Chyba, że znajdowałaby się wyżej... Alchemiczka rozejrzała się i zauważyła po drugiej stronie mostu małe drzewko. Skoro tam rosło, musiało mieć dostęp do światła. Oczywiście w nocy nie mogła potwierdzić tej hipotezy. Za zakrętem mogło się jednak kryć wyjście.

- Kuroi, proszę kryj mnie. Halcón pewnie pomoże i spowolni ruchy tych istot... - w głowie Raquel pojawił się już plan.

Hone kiwnął głową. Nie pytał, co zamierzała samica, nawet nie było czasu na dyskusje, czy postępuje mądrze. Raquel skupiła całą swoją moc i wysłała ją w stronę drzewka. Roślina zaczęła rosnąć, jej gałęzie kierowały się w stronę wilków.

Ciemnoszara alchemiczka nigdy nie doświadczyła takiego wysiłku, używając mocy. Musiała użyć jej sporo, żeby gałęzie w końcu dosięgnęły przeciwnego brzegu. Jeśli miał być to nowy most, musiał być stabilniejszy. Raquel skupiła się, żeby wzmocnić konstrukcję. Czuła, że opada z sił, mięśnie jej drżały. W końcu krzyknęła, żeby dodać sobie mocy na sam koniec. Nawet nie miała szansy spojrzeć na swoje dzieło, ponieważ po chwili leżała już wyczerpana na ziemi.

<Kuroi?>

Brak komentarzy

Prześlij komentarz