Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

środa, 2 grudnia 2020

Od Vaayu do Rodrigo

Vaayu otworzyła powoli oczy i rozejrzała się dookoła. Znajdowała się w ciemnej, dość małej jaskini, niezbyt przyjemnej do spędzania w niej nocy. Była ona jednak najbezpieczniejszym miejscem na nocleg w tej okolicy. Wejście do niej było na tyle ciasne, że nie mógł się tu dostać żaden większy drapieżnik, jednak wystarczająco szerokie, aby Vee bez problemu się tam zmieściła. Wzrok wadery padł na leżące niedaleko resztki z wczorajszego posiłku i poczuła burczenie w brzuchu. Zapuściła się w góry już parę dni temu i od tamtego czasu towarzyszył jej głód. Tutejsze tereny nie obfitowały w zwierzynę, było tu za to dość sporo niebezpiecznych stworzeń, więc Vaayu poruszała się i polowała tylko w dzień, a także starała się za wszelką cenę nie zwracać na siebie uwagi. Niektórzy mogliby uznać ją za tchórza, ale wilczyca wolała nie szukać kłopotów. Powoli wyszła z jaskini i rozejrzała się dookoła. Była względnie bezpieczna, bo nie towarzyszyły jej żadne negatywne emocje, wolała jednak się upewnić i nie podejmować bezsensownego ryzyka. Kiedy była pewna, że nic jej nie grozi ostrożnie zeszła ze skalistego zbocza nad jezioro, aby ugasić pragnienie. Woda była bardzo zimna, ale czysta i zadziwiająco smaczna. Kiedy Vee skończyła pić, skierowała się w stronę lasu. Było to najlepsze miejsce do polowania w tej okolicy, jednak wciąż nie obfitowało ono w zwierzynę. Tym razem wadera miała szczęście, bo dość szybko odnalazła i schwytała swoje śniadanie. Co prawda nie było ono obfite, zaledwie jedno niebieskie stworzenie przypominające wyglądem wiewiórkę, ale wystarczyło, aby ruszyć w dalszą podróż. Po skończonym posiłku Vaayu ruszyła na południe, brzegiem jeziora. Poruszała się dość szybko i mimo tego, że dni nie były już zbyt długie, weszła w góry jeszcze zanim zaczęło się ściemniać. Tak naprawdę mogła to zrobić w każdej chwili, ale kiedy dotarła nad jezioro, uznała, że najbezpieczniej będzie zacząć się wspinać dopiero na jego przeciwległym krańcu. Dokładnie tak zrobiła. Kiedy zmierzchało była mniej więcej na wysokości większości szczytów. Vee miała zamiar udać się na polowanie, ale dookoła nie wyczuwała świeżego zapachu zwierzyny. Znalazła się za to niebezpiecznie blisko gniazd czarnych gryfów. Oddaliła się odrobinę, a kiedy natrafiła na przyzwoitą jaskinię, w której pozostawała poza zasięgiem innych drapieżników, postanowiła spędzić tam noc. ***
Następnego dnia głód doskwierał waderze jeszcze bardziej. Wstała chwilę przed świtem, aby jak najszybciej kontynuować wędrówkę. Vaayu była odrobinę zestresowana, bo w powietrzu unosił się dość świeży zapach dużego kota, ale uznała, że im szybciej się oddali, tym lepiej. Mimo tego, że była dość wysoko, przez gęstą mgłę nie widziała, co znajduje się na dole. Stwierdziła jednak, że warto zaryzykować. Schodziła szybko, ale ostrożnie. W miarę ze spadkiem wysokości słabł zapach kotów, więc wadera poczuła się trochę bezpieczniej. Niedługo poczuła jednak lekką woń innych wilków. Stała się ona dużo mocniejsza, kiedy wadera opuściła góry. Vee była całkowicie spięta. Domyślała się, że las, do którego zmierzała, był ich terytorium i że mogła nie być tam mile widziana, ale zignorowała to, bo była już bardzo głodna i wyczerpana. Miała nadzieję, że nikogo nie spotka, ale przeliczyła się. Bardzo szybko wyczuła obecność innego wilka. Nie chciała uciekać ani walczyć. Liczyła jedynie, że obcy nie jest do niej wrogo nastawiony.

<Rodrigo?>

Brak komentarzy

Prześlij komentarz