Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

środa, 30 grudnia 2020

Od Raquel Cd. Kuroi Hone

Raquel ocknęła się nagle. Była słaba jak jeszcze nigdy dotąd, nie miała nawet siły podnieść łba. Skierowała jedynie wzrok na basiora, który niósł ją na swoim grzbiecie. Gdyby alchemiczka była choć trochę bardziej na siłach, na pewno conajmniej by się wzdrygnęła, może nawet wydałaby z siebie okrzyk. Kuroi był właściwie samymi kośćmi, jedynie mały fragment jego grzbietu pozostał normalny, co właściwie chyba dodawało zjawisku jeszcze bardziej niepokojącej aury. Raquel wiedziała, dlaczego tak się stało, mimo wszystko żywy trup wydał jej się nienaturalny i lekko przerażający. W tamtym momencie jednak mogła być jedynie wdzięczna, że płatny morderca nie zostawił jej po drugiej stronie wybudowanego przez nią mostu.

Wilki znajdowały się już właściwie przy jego końcu, Hone cały czas starał się poruszać jak najszybciej, zwolnił jedynie na moment, żeby spojrzeć na waderę, kiedy poczuł, że się obudziła. Nic nie powiedział i ruszył dalej przed siebie, najwyraźniej rozumiejąc, że wilczyca nie dałaby rady iść na własnych nogach.

- Jeszcze... Trochę... - wycisnął z zaciśniętymi zębami, nadal brnąc przed siebie.

Drewniany most zachwiał się. Dziwne stworzenia z ogromną ich wersją na czele zżerały lichą konstrukcję. Było jasne, że za moment przejście to nie wytrzyma i przebywające na nim wilki spadną w przepaść pełną czarnych łusek. Liczył się czas, który uciekał nieubłaganie. Raquel chciała powiedzieć basiorowi, żeby zostawił ją i ratował siebie, nie potrafiła jednak odezwać się nawet jednym słowem. Czuła się, jakby zaraz miała ponownie odpłynąć.

Mostem znowu szarpnęło, tym razem złamał się w pół, przez co część, na której znajdowali się Raquel i Kuroi, została wygięta lekko w dół. Samiec szybko złapał się gałęzi, próbując się utrzymać. Było to trudne i nieco mogło przypominać surfing z o wiele mniejszą dawką zabawy. Kawałek drewna pod jedną z łap Hone został nagle odgryziony przez skaczącą istotę. Noga basiora straciła podłoże, przez co gwałtownie przechylił się i upadł. Wadera, która znajdowała się na jego grzbiecie, zsunęła się teraz obok niego.

- Cholera! - zakrzyknął Kuroi Hone.

Raquel zebrała resztki swoich sił i podniosła się powoli do siadu. Mogła z tej pozycji zaobserwować, że do nogi kościstego wilka "przykleiło się" zębami jedno ze stworzeń. Alchemiczka zadrżała i chwyciła za łapy basiora, próbując pociągnąć go w swoją stronę. Wciąż była jednak zbyt słaba i ten niewielki wysiłek okazał się dla niej bolesny. Krzyknęła, aby dodać sobie mocy, próbując pomóc Hone jeszcze raz. Bezskutecznie. Sytuacja wydawała się beznadziejna.

Do momentu, kiedy kątem oka Raquel nie dostrzegła kilku małych i kolorowych stworzonek, lecących w ich stronę. Na ich czele lecieli Halcón i Gutou.

<Kuroi Hone? :3 >

Brak komentarzy

Prześlij komentarz