-Pora "rozprostować" kości.- Powiedział cicho sam do siebie.
Już po chwili na miejscu basiora stał jedynie stojący szkielet wilka. Zwierzę poruszało swoimi łapami, głową, ogonem, żyło. Był to Kuroi, który użył swojej mocy. Skoro smok jest wielki będzie musiał użyć dużo więcej mocy, a swojej kościstej formie będzie mu chociaż łatwiej zrobić to co chce.
Chciał podejść do wielkiego smoka najciszej jak może, jednak musiał także jak najszybciej zająć się odwróceniem jego uwagi od wadery. Przebiegał cicho między drzewami i wielkimi kamieniami, czasami skacząc nad przeszkodami.
Zatrzymał się gdy był już wystarczająco blisko smoka. 'Z tej odległości powinno być dobrze, nie wyczuje mnie tak szybko, a ja bez problemu zajmę się nim'- pomyślał patrząc w stronę wielkiego gada przy tym marszcząc brwi. Hone był schowany między uschniętymi krzewami, a także starymi drzewami.
Smok był ukryty za drzewami, jednak był doskonale widoczny. Nawet nie tylko przez jego ogromny rozmiar. Na tle Vallée Sombre jego kolor łusek, a były one niebiesko-złoty bardzo się wyróżniały, a nie dość miał on jeszcze dwie głowy czyli dodatkowe problemy... Kuroi jeszcze nigdy nie widział takiego smoka jak ten. A miał okazje widzieć parę smoków, ale nigdy tak wielkiego, z dwiema głowami.
-Albo ja zginę, albo rozproszę jego uwagę...- Powiedział szeptem sam do siebie opuszczając łeb.
**
Zamienienie jeden kości wielkiego smoka trwało długo, ale i także było męczące dla basiora. Jednak była pozytywna strona. Bestia widząc, że część jego ciała zaczynała gnić, a mięso odpadała płatami było skupiona dużo bardziej na tym niż za obserwowaniem terenu i wyszukiwaniu intruzów. Jednak gdy tylko część ciała powróciła do normalnego stanu zaczął wyszukiwać ewentualnego winowajcy.
Płatny morderca widząc, że smok zmierzał tuż w jego kierunku rzucił się w szybki bieg. Dokładnie w kierunku gdzie poszła Raquel. W czasie biegu czarny basior zmieniał się ponownie w zwykłego wilka... Jednak ominął jeden "mały" szczegół... tylna łapa, prawa tylna łapa pozostała odsłoniętą kością...
Gdy Kuroi oddalił już się wystarczająco, nadal uciekając zobaczył alchemiczkę biegnącą właśnie w jego kierunku.
-Uciekaj!- Krzyknął, a wadera zatrzymała się na chwilę, ale słysząc z strony Kuroiego okropny wściekły ryk, szybko zmieniła kierunek biegu.
Po paru minutach Kuroi dogonił Raquel. Wielka bestia była tuż za nimi, przez swój rozmiar nie mogła szybko biegać, ale i tak z łatwością ich doganiał.
-Jaskinia!- Krzyknęła wadera. Basior szybko także ją zauważył.
Oby dwoje wpadli tam najszybciej jak mogli, wejście do niej było małe, takie, że pysk wielkiej bestii się tam nie zmieści. Zaraz po wejściu okazało się, że wnętrze było dużo większe niż się wydawało. Odwrócili się by zobaczyć ponownie wyjście, ale tam gdzie powinno być "bezpieczne" wyjście był jedynie widoczny pysk smoka.
-Najwyraźniej nie zieje ogniem, nasze szczęście.- Powiedział Kuroi. Raquel w odpowiedzi kiwnęła głową.- Chodźmy, musimy znaleźć jakieś inne wyjścia.
Dwa wilki wyruszyły w głąb jaskini, a co jakiś czas na ziemi znajdowały się różnokolorowe świecące kryształy.
Raquel?
Już po chwili na miejscu basiora stał jedynie stojący szkielet wilka. Zwierzę poruszało swoimi łapami, głową, ogonem, żyło. Był to Kuroi, który użył swojej mocy. Skoro smok jest wielki będzie musiał użyć dużo więcej mocy, a swojej kościstej formie będzie mu chociaż łatwiej zrobić to co chce.
Chciał podejść do wielkiego smoka najciszej jak może, jednak musiał także jak najszybciej zająć się odwróceniem jego uwagi od wadery. Przebiegał cicho między drzewami i wielkimi kamieniami, czasami skacząc nad przeszkodami.
Zatrzymał się gdy był już wystarczająco blisko smoka. 'Z tej odległości powinno być dobrze, nie wyczuje mnie tak szybko, a ja bez problemu zajmę się nim'- pomyślał patrząc w stronę wielkiego gada przy tym marszcząc brwi. Hone był schowany między uschniętymi krzewami, a także starymi drzewami.
Smok był ukryty za drzewami, jednak był doskonale widoczny. Nawet nie tylko przez jego ogromny rozmiar. Na tle Vallée Sombre jego kolor łusek, a były one niebiesko-złoty bardzo się wyróżniały, a nie dość miał on jeszcze dwie głowy czyli dodatkowe problemy... Kuroi jeszcze nigdy nie widział takiego smoka jak ten. A miał okazje widzieć parę smoków, ale nigdy tak wielkiego, z dwiema głowami.
-Albo ja zginę, albo rozproszę jego uwagę...- Powiedział szeptem sam do siebie opuszczając łeb.
**
Zamienienie jeden kości wielkiego smoka trwało długo, ale i także było męczące dla basiora. Jednak była pozytywna strona. Bestia widząc, że część jego ciała zaczynała gnić, a mięso odpadała płatami było skupiona dużo bardziej na tym niż za obserwowaniem terenu i wyszukiwaniu intruzów. Jednak gdy tylko część ciała powróciła do normalnego stanu zaczął wyszukiwać ewentualnego winowajcy.
Płatny morderca widząc, że smok zmierzał tuż w jego kierunku rzucił się w szybki bieg. Dokładnie w kierunku gdzie poszła Raquel. W czasie biegu czarny basior zmieniał się ponownie w zwykłego wilka... Jednak ominął jeden "mały" szczegół... tylna łapa, prawa tylna łapa pozostała odsłoniętą kością...
Gdy Kuroi oddalił już się wystarczająco, nadal uciekając zobaczył alchemiczkę biegnącą właśnie w jego kierunku.
-Uciekaj!- Krzyknął, a wadera zatrzymała się na chwilę, ale słysząc z strony Kuroiego okropny wściekły ryk, szybko zmieniła kierunek biegu.
Po paru minutach Kuroi dogonił Raquel. Wielka bestia była tuż za nimi, przez swój rozmiar nie mogła szybko biegać, ale i tak z łatwością ich doganiał.
-Jaskinia!- Krzyknęła wadera. Basior szybko także ją zauważył.
Oby dwoje wpadli tam najszybciej jak mogli, wejście do niej było małe, takie, że pysk wielkiej bestii się tam nie zmieści. Zaraz po wejściu okazało się, że wnętrze było dużo większe niż się wydawało. Odwrócili się by zobaczyć ponownie wyjście, ale tam gdzie powinno być "bezpieczne" wyjście był jedynie widoczny pysk smoka.
-Najwyraźniej nie zieje ogniem, nasze szczęście.- Powiedział Kuroi. Raquel w odpowiedzi kiwnęła głową.- Chodźmy, musimy znaleźć jakieś inne wyjścia.
Dwa wilki wyruszyły w głąb jaskini, a co jakiś czas na ziemi znajdowały się różnokolorowe świecące kryształy.
Raquel?
Brak komentarzy
Prześlij komentarz