Widząc umiejętności Raquel czarny basior, był pod niemałym wrażeniem. Musi mieć niesamowite moce. Jednak Kuroi słysząc, że alchemiczka najwyraźniej upadła na ziemię widząc waderę leżącą na ziemi, szybko do niej podszedł.
-Cholera Raquel... Wszystko w porządku?- Zapytał, patrząc na alchemiczkę.
Jednak Kuroi nie doczekał się odpowiedzi, sprawdził jeszcze, czy wadera nie jest ranna, jednak niczego nie znalazł. Płatny morderca pochylił się i zabrał waderę na swój grzbiet.
Spokojnym ruchem odwrócił się w stronę przepaści, nad którą był obecnie most stworzony z drewna. Nie był pewien czy to stworzenie nie do skoczą do mostu i nie będą chciały go zeżreć... kto wie czym się to, żywi. Kuroi spojrzał w dół, ruchy stworzeń były zwolnione, ale zaczynały poruszać coraz szybciej, a nie które natomiast zaczynały poruszać się coraz wolniej. Basior zmarszczył brwi i zaczął iść po moście.
Po tym, gdy stawił kilka pierwszych kroków, zauważył, że na czubkach gałęzi drzewa wisiały już te przedziwne stworzenia i zjadały roślinę. 'Trzeba się pośpieszyć.'- Pomyślał i zaczął iść szybciej, ale nie na tyle by upuścił Raquel. Był pewien, że te robale nie mają kości, więc jedna z jego kluczowych umiejętności na nic się tu nie zda. Nie długo po tym na prowizoryczny post opadły części skóry wilka, części te zsunęły się i wpadły, wgłąb dziury, stając się pokarmem na łuskowatych stworzeń. Basior stał się teraz kośćmi wilka, oprócz jego grzbietu, na którym była wadera.
Postanowił tak po części oszczędzić sobie trochę bólu, gdyby małe potworki z dołu do niego doskoczyły.
Odległość była dużo większa, niż mogło się wydawać. Płatny morderca, marszcząc brwi, spoglądał w dół, było w nim ciemno, jednak coś zwróciło jego uwagę, podłoże pod dziwnymi robalami nie było szare i kamienne... ale przypominające czarne łuski u tych stworzeń. 'Miejmy nadzieję, że to nie to o czym myślę...'- Pomyślał.
Był już bardzo blisko końca, gdy usłyszał za sobą dźwięk łamiącego się powoli drewna...
Kuroi odwrócił się... stanął i z przerażeniem w oczach. Część drzewa była pożerana przez stworzenie... takie jak te w dole... jednak wielkie, o wiele większe niż pozostałe w dole.
Płatny morderca znacznie przyśpieszył swoje ruchy. Kiedy był już na końcu, most przygotował się, by przerzucić nieprzytomną waderę, gdy miał już to zrobić, ta się ocknęła.
-Cholera Raquel... Wszystko w porządku?- Zapytał, patrząc na alchemiczkę.
Jednak Kuroi nie doczekał się odpowiedzi, sprawdził jeszcze, czy wadera nie jest ranna, jednak niczego nie znalazł. Płatny morderca pochylił się i zabrał waderę na swój grzbiet.
Spokojnym ruchem odwrócił się w stronę przepaści, nad którą był obecnie most stworzony z drewna. Nie był pewien czy to stworzenie nie do skoczą do mostu i nie będą chciały go zeżreć... kto wie czym się to, żywi. Kuroi spojrzał w dół, ruchy stworzeń były zwolnione, ale zaczynały poruszać coraz szybciej, a nie które natomiast zaczynały poruszać się coraz wolniej. Basior zmarszczył brwi i zaczął iść po moście.
Po tym, gdy stawił kilka pierwszych kroków, zauważył, że na czubkach gałęzi drzewa wisiały już te przedziwne stworzenia i zjadały roślinę. 'Trzeba się pośpieszyć.'- Pomyślał i zaczął iść szybciej, ale nie na tyle by upuścił Raquel. Był pewien, że te robale nie mają kości, więc jedna z jego kluczowych umiejętności na nic się tu nie zda. Nie długo po tym na prowizoryczny post opadły części skóry wilka, części te zsunęły się i wpadły, wgłąb dziury, stając się pokarmem na łuskowatych stworzeń. Basior stał się teraz kośćmi wilka, oprócz jego grzbietu, na którym była wadera.
Postanowił tak po części oszczędzić sobie trochę bólu, gdyby małe potworki z dołu do niego doskoczyły.
Odległość była dużo większa, niż mogło się wydawać. Płatny morderca, marszcząc brwi, spoglądał w dół, było w nim ciemno, jednak coś zwróciło jego uwagę, podłoże pod dziwnymi robalami nie było szare i kamienne... ale przypominające czarne łuski u tych stworzeń. 'Miejmy nadzieję, że to nie to o czym myślę...'- Pomyślał.
Był już bardzo blisko końca, gdy usłyszał za sobą dźwięk łamiącego się powoli drewna...
Kuroi odwrócił się... stanął i z przerażeniem w oczach. Część drzewa była pożerana przez stworzenie... takie jak te w dole... jednak wielkie, o wiele większe niż pozostałe w dole.
Płatny morderca znacznie przyśpieszył swoje ruchy. Kiedy był już na końcu, most przygotował się, by przerzucić nieprzytomną waderę, gdy miał już to zrobić, ta się ocknęła.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz