Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

poniedziałek, 7 grudnia 2020

Od Raquel Cd. Kuroi Hone

 


Wadera spojrzała na samca.

- Masz rację. - powiedziała. - Trzeba się pospieszyć.

Spojrzała w górę. Między koronami drzew można było dostrzec granatowe niebo. Oznaczało to, że słońce już zaszło. Raquel zamknęła oczy i wzięła kilka głębokich wdechów. Po chwili stała się niewidzialna. Podeszła do basiora i zatrzymała się tuż przed nim.

- Wierzę w ciebie. Cokolwiek planujesz, nie daj się zjeść. - zwróciła się do niego cicho, po czym obróciła się i pobiegła w stronę, z której czuła obecność Halcóna i towarzysza Kuroi.

Starała się zachowywać jak najciszej. Przemykała między drzewami i kamieniami, czasami skacząc nad przeszkodami. Zwolniła, kiedy poczuła, że jest już bardzo blisko smoka. Przystanęła, żeby chwilę obserwować sytuację.

Smok był ukryty za drzewami, jednak jego ogromny rozmiar i niebiesko-złoty kolor łusek rzucał się w oczy. Bestia miała ogromne skrzydła przypominające kończyny nietoperza. Nagle Raquel zamarła. Smok miał dwie głowy, na obu znajdowały się bycze rogi. Dwie głowy to podwójny problem. Miała nadzieję, że sposób Hone zadziała. Nie wiedziała, co samiec dokładnie zamierzał zrobić, ale prawdopodobnie była to ich jedyna szansa.

Uwaga stworzenia nagle została rozproszona. Coś sprawiło, że smok powoli zaczął kierować się w tamtym kierunku.

- Powodzenia, Kuroi - wyszeptała jakby sama do siebie wadera i zaczęła ostrożniej iść w stronę Halcóna.

W pobliżu nie wyczuła żadnych "niechcianych" stworzeń, co ją ucieszyło. Przynajmniej nie było dodatkowego problemu. W następnej chwili rozległ się smoczy ryk. Raquel obróciła głowę w stronę, z której owy dźwięk dobiegał. Było to bardzo niepokojące. Czyżby samcowi coś się stało?

Raquel próbowała skupić się jednak na odnalezieniu towarzyszy. Przecież wszystko mogło pójść na marne, gdyby teraz zaczęła rozmyślać nad tym, co się dzieje z samcem. Czuła, że jest już bardzo blisko towarzyszy. Miała rację, po chwili ujrzała dwie małe sylwetki w oddali. Halcón unosił się nad ziemią! Czyli mały nauczył się latać... Raquel zatkało, kiedy zobaczyła drugiego smoka.

Stworzenie składało się właściwie z samych kości. Wyglądało jak zmarły smok przywrócony do życia. Waderę olśniło, choć nie wiedziała, czy nie powinna się bać. Przypomniała sobie o halloweenowej opowieści Bai Langa. Zielarz opowiadał wtedy o żywych kościach.

To oznaczało, że Kuroi Hone...

Znowu po lesie rozniósł się ryk. Następnie ziemia zaczęła aż trząść się pod łapami Raquel. Nad korony drzew wzbił się ogromny smok i wydał z siebie kolejny ogłuszający ryk.

Wadera aż się wzdrygnęła. Spostrzegła, że dwa małe smoki uciekają w przeciwnym kierunku. Niech to szlag! Mogła za nimi gonić, ale wydawało jej się, że Kuroi może potrzebować pomocy. Towarzysze powinni być bezpieczni, mogła po nich wrócić za kilka minut.

- Cholera. - wycisnęła przez zęby i pobiegła w stronę basiora.

<Kuroi?>

Brak komentarzy

Prześlij komentarz