Wadera już obróciła się by iść dalej, jednak to co tak nagle powiedział Kuroi sprawiło, że ponownie skierowała łeb w jego stronę.
- Raquel, zaczekaj... - Powiedział z nutą rezygnacji.
- Tak?
-Sama powiedziałaś, że jesteśmy w sytuacji gdzie nie powinno się skrywać swoich talentów, prawda?
-Co masz przez to na myśli?- Zapytała niepewnie wadera.
-Nie powiedziałam ci wszystkiego. O moich mocach i o smokach.- Powiedział opuszczając łeb w dół.
Alchemiczka popatrzyła z nie małym zaciekawieniem na płatnego mordercę. Jednak przy tym było widać, że nie za bardzo podoba jej się, że cały ten czas Kuroi coś skrywał, możliwe, że bardzo ważnego i aż do teraz nie chciał niczego powiedzieć. 'Mój ojciec przekląłby mnie na za to... Ale go tu nie ma, co się martwić, prawda?'- pomyślał wzdychając basior.
-Tak naprawdę z Halcónem nie poszedł jakiś przypadkowy i obcy smok, ale mój towarzysz... Gutou.
-Co?!- Kuroi zwinnym ruchem uciszył waderę pokazując przy tym by była ciszej, ta kiwnęła tylko głową.- Czemu wcześniej o tym nie powiedziałeś?!- Dodała ciszej.
-Mój towarzysz to cóż... dość specyficzny smok...- Odparł Kuroi.-Zachowuje go w sekrecie i jakoś nie widzi mi się by ktoś go zobaczył.- Dodał nieprzyjemnym głosem.
Gdy Kuroi nie usłyszał odpowiedzi od Raquel poniósł łeb do góry i wykonał kilka kroków w jej stron.
-Jeżeli chodzi o moje moce... Jedna z nich może się przydać.
-W jaki sposób?- Zapytała z lekka zaciekawiona alchemiczka.
-Może odwrócić uwagę smoka od ciebie. Skoro nasze przeszkoda to wielkie bydle, na dziewięćdziesiąt procent może z łatwością.- Powiedział basior patrząc na waderę spokojnym wzrokiem.-Możliwe, że już wykrył naszą obecność i cały plan szlag trafi.- Odparł z rezygnacją kierując wzrok w dół.
Raquel?
Brak komentarzy
Prześlij komentarz