Wilczyca nie chciała narażać się na niebezpieczeństwo, które mogłoby jej przynieść samo przebywanie przy Shenie. Zmarszczyła brwi i zaczęła maszerować w stronę jaskini.
- Już idziesz? - w jego głosie można było dosłyszeć drwinę.
- Idę. - odpowiedziała krótko. - Nie wiem jak ty, ale ja nie wchodzę do niebezpiecznych lasów po nic. Przyszłam tu jedynie, bo na skraju lasu rośnie roślina, której brakuje mi do przyrządzenia pewnego eliksiru.
Basior mruknął coś pod nosem, ale Raquel nie potrafiła dosłyszeć, jakie słowa wymówił. Brnęła przed siebie. Ciągle trwała noc, chciała choć na moment się przespać. Rodrigo nie zdawał sobie sprawy, że wymknęła się z jaskini. Znowu potrzebowała nocnego spaceru, stwierdziła, że przy okazji poszuka zioła, którego brakowało w jej kolekcji. Obejrzała się. Heshenivv zniknął jej z oczu.
Weszła do swojego laboratorium. Wnętrze było oświetlone słoiczkami ze specjalnym płynem fluorescencyjnym. Podeszła do jednej z półek, na których leżały składniki i fiolki. Odłożyła tam roślinę, którą znalazła tuż przed tym, jak zaczepił ją basior. Ziewając, udała się do części sypialnianej. Jej brat smacznie spał, podobnie jej smoczy towarzysz. Raquel uśmiechnęła się. Obaj byli uroczy, kiedy spali. Położyła się na swoim kamieniu pokrytym mchem i szybko zasnęła.
Kiedy się obudziła, był późny ranek. W jaskini nie znalazła brata.
"Pewnie poluje" - pomyślała.
Halcón leżał zwinięty w kulkę przy niej. Kiedy poczuł, że wstaje, momentalnie się obudził. Wydał z siebie kilka zadowolonych pisknięć i wtulił się w futro Raquel.
- Cześć, maluchu! - zaśmiała się wilczyca. - Może dzisiaj potrenujemy twoje zdolności, co?
Niemy smok wykonał kilka obrotów wokół własnej osi. Wadera uznała to za "tak tak tak tak". Wyszli więc z jaskini i ruszyli na Clairière Verte. Spokojna polana wydawała się idealna na przećwiczenie Halcóna.
Kiedy już się tam znaleźli, Raquel przycupnęła pod drzewem. Spojrzała na towarzysza.
- To co, poćwiczymy latanie? - zapytała.
Zanim Halcón zdążył jej odpowiedzieć, rozległ się trzask łamanych gałęzi. Po chwili na ziemi obok Raquel pojawił się wilk. Najwyraźniej spadł z drzewa...
- Co do cholery?! - zapytała zaskoczona, widząc skrzydlatego basiora.
<Heshenivv?>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz