Wilk zaśmiał się słysząc jej odpowiedź.
-To bardzo miłe słyszeć, jak angażujesz się w funkcjonowanie życia watahy. Podnosi nieźle na duchu- Capitán uśmiechnął się sympatycznie w stronę wadery przy tych słowach.- Jestem pewien, że inni też są wdzięczni za twoją aktywność.
-Bez przesady- odparła pacząc bardziej przed siebie.- To zwykłe działanie w formie pełnionego stanowiska.
-Właśnie dlatego pomocnicy są nieocenieni przy trudnych sytuacjach czy brakach w innych stanowiskach- dodał miło robiąc większy krok w celu ominięcia gałęzi.- Tylko nie nadwyrężaj się, dobrze? Każdy potrzebuje zwolnić tempa. Nie wahaj sobie zrobić dzień wolny.
-Zrobić sobie co?- Uniosła brew nieco.
-Nie mów mi, że nigdy nie robiłaś sobie czegoś na wzór wakacji- spojrzał na nią znowu. Tym razem nie odpowiedziała mu, na co on otworzył szerzej oczy.- Tsuki, poważnie?
-Nie odczuwam potrzeby nic nierobienia.
-Ale to niezdrowe.
-Ale mi tak pasuje.
-... Nie sądziłem, że kiedykolwiek będę się kłócił z kimś o wolne- basior nagle przystanął i się zaczął śmiać. Szara wadera podobnie się zatrzymała i przekrzywiła nieco głowę na bok. Przez chwilę myślała, że całe tutejsze towarzystwo jest dziwne na swój sposób, bez wyjątku.
Cap? XD
Brak komentarzy
Prześlij komentarz