Keneven siedział wpatrzony w rozmawiające ze sobą wadery. Było ciemno, więc nie wiedział kto to był. Dojrzał jedynie jak Andzia grzebie w ziemi. Podszedł do niej i spytał się niegrzecznie:
- Co ty odwalasz?
- Oh. Przepraszam bardzo, ale przydałoby ci się trochę kultury! - po tych słowach Andzi, Ken się jej uczepił:
- Czy ty mi właśnie rozkazujesz?
- Nie. Ja cię tylko upominam...
- No właśnie! Upominasz mnie! Wiesz, że nie masz prawa?
- Obraziłam cię?
- Jasne, że tak!
- Ja nie chciałam
- Ale i tak to zrobiłaś!
- Wiem. Nie zamierzam się z tobą kłócić
- Ale ja tak! Ty parszywa gli...
- Co tu się wyprawia? - przyłapała ich Renesmee.
- Nic, nic - odparła Andzia i natychmiast się wycofała. Ken zobaczył, że Renesmee jest zamyślona i zmęczona. Niv odważył się i zapytał ją:
- W... Wszystko dobrze?
- Nie. Przed chwilą był u mnie Capitán i powiedział mi, że jedna ze ścieżek jest nawiedzona. Podobno widział na niej ducha. Minęła chyba godzina zanim doszedł do siebie. Duch, jak to duch, był prawdopodobnie jasnego koloru z ciemniejszymi odcieniami - Rene opuściła wzrok, a następnie poszła w swoją stronę. Ken chciał się dowiedzieć kto za tym stoi i wziął sprawy w swoje łapy. Idealnie o północy poszedł na tą ''nawiedzoną ścieżkę''. Gdy tam dotarł nikogo tam nie było. Postanowił poczekać. Czekał długo, ale było warto. Z oddali nadchodziło coś w upiornym przebraniu. To coś miało sztuczne rany na głowie i sztuczne, doczepiane i świecące oczy. Capitán miał czego się obawiać. Ken'a też przeszły ciarki. Nawet nie zorientował się , kiedy nadepnął na gałąź. Stwór zwrócił wzrok ku krzakom. Zaczął się powoli zbliżać. Niv nie miał dokąd uciec. Potwór odsłonił kły i rzucił się w krzaki. Ken poczuł wgniecenie się łapy w plecy. Zaczął drapać wszystko w koło pazurami, bo nic nie widział. Jednak duch widział doskonale i po chwili obezwładnił Ken'a. Basior już wiedział kto był sprawcą. To była Andzia. Wadera pełna podekscytowania fuknęła:
- I co teraz zrobisz? Moja zemsta przyszła - Ken miał plan. Mógł drapnąć wilczycę w brzuch, ale tego nie zrobił, ponieważ wadera zeszła z basiora i przeprosiła go. Następnie zciągnęła strój i pobiegła zadowolona w dal. Niv pomyślał: *Niezła jest* - i w głębi duszy się roześmiał, ale miny nie zmienił.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz