Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

środa, 4 listopada 2020

Od Delty - "Przywódczyni Delta (jednoczęściowe)"

Wschodzące słońce ogrzało futro Delty. Wilczyca czuła, że naprawdę nastał nowy dzień. Jednak obowiązki ją wzywały. Nie mogła bezczynnie siedzieć  i wpatrywać się w słońce.

- Delta? Wilki proszą o jedzenie! - powiedział ponury ton

- Już idę - Delta opuściła wzrok i wróciła do obozu. Na miejscu zastała kolejkę wilków czekających do Rozdzielenia. Tamtejsze tereny posiadały bardzo mało zwierzyny, dlatego, codzienne rano wilki zbierały się pod legowiskiem Alfy i czekały na Rozdzielenie, czyli nic innego jak rozdzielenie żywności na rano. W jeden dzień odbywały się 3 Rozdzielenia: rano, w południe i wieczorem. Alfa, czyli Delta, spojrzała na głodujące i wychudłe wilki. Zrobiło jej się ich żal. Tak naprawdę sama była niedożywiona, ale swoją watahą przejmowała się bardziej. Po Rozdzieleniu, przywódczyni wybrała wilki, które miały zapolować na Rozdzielenie, które miało odbyć w południe. Wilczyca martwiła się, że jej łowców napadną Ryśki, czyli ogromne rysie żywiące się tutejszymi wilkami, a najbardziej słabymi i niedożywionymi.

- Wszystko dobrze? - podeszła do niej ruda wilczyca

- Nie, nic nie jest dobrze... Za niedługo, gdy nadejdzie zima, wszyscy zdechniemy z głodu, albo z pragnienia. Nawet w zimie wszystkie stawki zamarzają i musimy roztapiać lód ciepłem matek wychowujących dzieci - rozpaczała Delta

- Domyślałam się co mnie tutaj czeka, ale nie myślałam, że będzie aż tak źle. Moi rodzice też nie. W sumie mnie nawet nie lubili. Podrzucili mnie w tym waszym lesie na pożarcie Ryśkom. Na szczęście twoi łowcy są bardzo rozsądni i mnie uratowali

- Czyli... Jesteś tu nowa?

- Tak. Nazywam się Vanilla i zostałam uczennicą waszej medyczki i tak niepotrzebnie, jeśli panuje tu fala głodu i pragnienia - Vanilla zapłakała

- Spokojnie, nie jest tu tak źle

- A ty... Jesteś... ?

- Jestem Delta DeCay. Jestem Alfą tej watahy - lekko warknęła. Wadery rozeszły się, bo medyczka zawołała swą uczennicę i chciała nauczyć ją rozróżniać zioła, więc obie poszły na Zielską Polanę. Gdy Delta zamierzała wstać, do obozu wpadły dwa wilki. Alfa wiedziała po ich minach, że źle się dzieje. Słusznie. Jeden z ocalałych łowców opowiedział jak to było:

- No więc na początku poszliśmy lasem w poszukiwaniu królików. Nie znaleźliśmy żadnego. Po tych nieudanych poszukiwaniach skierowaliśmy się na Deszczową Granię, ale tam chyba nic nie ma, bo tam ciągle pada deszcz. Następnie spotkaliśmy stado łań przy Wiecznych Łowiskach. Nie chcieliśmy zbytnio do nich podchodzić, bo tereny za tą granicą, jak nas uczono są zbyt niebezpieczne dla wygłodzonych wilków. Lecz jeden z nas wymyślił plan. Mieliśmy czekać cierpliwie, aż jedna łania, bądź jej młode oddali się od granicy, na tyle, na ile jest bezpiecznie. Postąpiliśmy według tego planu. Goniliśmy jedną łanię długo. Gdy się zatrzymała dopadliśmy ją, ale nie wiedzieliśmy, że tylko my  ją gonimy. Zauważyliśmy dwa Ryśki wyłaniające się zza krzaków. Odebrały nam łanię i wrzuciły ją w przepaść. Po chwili nas zaatakowały, ale ja i Kasten zdołaliśmy im uciec. Nic nie przynieśliśmy

- Egh... - Delta opuściła łeb - zaczyna się Wielka Fala Głodu. Dobrze, rozejść się. W południe nie będzie Rozdzielania. Może na wieczór się poszczęści - wilki na polecenie Alfy się rozeszły, ale jedynie Vanilla wstała i podeszła do smutnej przywódczyni i spytała się:

- A co to jest ta Wielka Fala Głodu?

- Ten okres zaczyna się pod koniec jesieni, a kończy na początku lata, ale z każdym rokiem zaczyna się coraz wcześniej i kończy coraz później. Fala będzie coraz dłuższa, aż będzie trwać przez cały rok. A! I jeszcze jedno. Znakiem rozpoznawczym są też częstsze niż zwykle polowania Ryśków na naszych terenach - wytłumaczyła Alfa i skierowała się do legowiska Bety omówić kilka spraw.

- Mira? - odpowiedziało jej jedynie echo. Nie zastanawiając się długo, Delta wyskoczyła na środek obozu, a wszyscy członkowie spojrzeli na nią. Delta wykrzyknęła z zaniepokojeniem:

- Widział ktoś Mirę? Naszą Betę?

- Nie. Mira zginęła. Nie pamiętasz? To już dwa miesiące temu - powiedziała Vester - szamanka watahy

- Co!? Widziałam ją wczoraj! Poszłyśmy razem nad Moony

- Co to Moony? - wtrąciła się jakaś uczennica

- To nasze jezioro do nauki pływania. Jest bardzo płytkie. może za niedługo sama będziesz tam ćwiczyć - tym razem była to Vester - I co ty Delta wygadujesz? Mira zginęła. Może to był ktoś do niej bardzo podobny?

- Nie to była ona. Na pewno

- Może to halucynacje albo sen?

- Nie! A propo, Vester, jak ona zginęła?

- Rzuciła się na Ostre Skały ze Śnieżnej Przepaści i nie przeżyła... - Vester mówiła dalej, ale Delta już nie słuchała. Wmawiała sobie, że na pewno była wczoraj z Mirą nad Moony. Starała sobie wmówić, że Mira żyje, ale fakt od Vester bardzo ją zasmucił. Mira była jej najbliższą przyjaciółką. Delta wiedziała, że szamanka zawsze mówi jej prawdę lecz z tą prawdą nie chciała się zgodzić. Przywódczyni postanowiła, że uda się sama poszukać Miry. Gdy ogłosiła to watasze, wilki się sprzeciwiały i mówiły, że podczas Wielkiej Fali Głodu jest za dużo Ryśków, ale Delta znała ryzyko i zginęłaby za swą przyjaciółkę. Wyszła wraz z wieczornymi łowcami, którzy mieli zapolować na wieczorne Rozdzielenie. Odłączyli się dopiero przy Zielskiej Polanie. Delta dojrzała, że Vanilla faktycznie ćwiczy tam z ich medyczką. Ich medyczka nazywała się Venuz. Ona była chyba najlepszą medyczką watahy. Przynajmniej większość wilków tak sądziła. Venuz była także dobrą nauczycielką, lubiła szczeniaki i młode wilki, przed którymi była cała przyszłość. Miała nadzieję, że któreś z nich ocali watahę.

- Cześć Delta! - Venuz przywitała się miło

- Cześć Venuz! Cześć Vanilla! - zareagowała Alfa. Następnie szepnęła Vanilli na ucho - I jak postęp? - Vanilla uśmiechnęła się i z radością oznajmiła:

- Z Venuz to chyba za 10 lat - na jej nieszczęście medyczka to usłyszała i się roześmiała, jak i pozostałe wadery. Niestety Delta myślała, że widzi je ostatni raz i zaraz po pożegnaniu znowu spochmurniała. Minęły 3 godziny zanim dotarła do Śnieżnej Przepaści. Musiała wymyślić sposób, by zejść na dół, ale nie mogła nic wymyślić. *Może przejdę się krawędzią Śnieżnej Przepaści i znajdę zejście?* - pomyślała i zaczęła działać. Idąc robiło jej się coraz zimniej. Nie dość, że chciała wyzwolić własną watahę od głodu i pragnienia, musiała jeszcze odnaleźć ciało Miry, by wiedzieć, że nie żyje, a jeśli nie znajdzie jej żywej, bądź martwej, będzie musiała zastanowić się nad kolejnym zastępcą. *Moja wataha i tak zginie z głodu* - załkała - *Tylko ciekawe kto będzie pierwszy: ja, Vanilla, Vester, a może Venuz. Życie jest okropne. Co ja komukolwiek zrobiłam coś złego, by tak żyć? No co!?* - zatrzymała się i zaczęła płakać. Jednak po chwili usłyszała czyjś głos dochodzący z przepaści. Delta otarł łzy i skierowała się ku krawędzi. Zamknęła oczy i wzięła oddech. Wyszeptała:

- Nie cierpię cię, życie - po czym rzuciła się w przepaść, a jej ciało spadło koło ciała Miry.


Delta otworzyła oczy i zapytała się smętnie:

- Nie jesteście wychudzeni! Posłuchajcie Alfy, czyli mnie i idźcie dać jedzenie potrzebującym! - wilki patrzyły na nią ze zdziwieniem. Zajęło jej chwilę aby zauważyć, że leży na środku polany, a nad nią siedzi zdziwiona Renesmee.

1000+ słów

Brak komentarzy

Prześlij komentarz