Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

środa, 4 listopada 2020

Od Andzi do Ice Queen

Noc była bardzo cicha, słychać było jedynie jęki wadery alfa, która miała wydać na świat piątkę szczeniąt. Każdy wilk czekał i nasłuchiwał. Nagle zaczęły wyć szczeniaki, dumny ojciec wyszedł z jaskini, by obwieścić nowinę.

- Moi drodzy, właśnie przyszły na świat szczeniaki, cztery basiory i jedna wadera- po chwili za alfą wyłoniła się matka swoich pociech z nimi u boku. Basior wcześniej nie widział swoich młodych, więc od razu warknął, kiedy ujrzał waderę.

Dni mijały, a rodzeństwo zaczęło już myśleć, jakie funkcje chcą pełnić w rodzinie. Aron- największy ze szczeniąt wybrał stanowisko wojownika, Arioch- drugi co do wielkości wybrał profesje łowcy, Forest- trzeci co do wielkości wybrał strażnika, Moon- czwarty co do wielkości wybrał zwiadowcę, a Andzia- jedyna wadera wybrała tak jak Aron. Można było przewidzieć, że bracia będę trenować na siostrze, która miała ich gdzieś, przy okazji Andzia mogła poćwiczyć samo obronę, ale nie wychodziło jej to skoro, rzucali się na nią całą gromadą.

- Wypad! Jeszcze zobaczymy, kto wygra, kiedy dorośniemy- warknęła, obnażając swoje białe kły, odeszła potrenować w samotności. Bracia spojrzeli na siebie, po czym wybuchnęli śmiechem.

- Chcemy to zobaczyć- odparli chórem. Wadera ruszyła biegiem w stronę swojej kryjówki. Weszła przez tunel, który sama zrobiła, znalazła się na dość dużej polance, na której były rozstawione przeszkody, kukły i drewniana broń ułożona pod jednym drzewem. Wzięła pierwszy z góry sztylet i ruszyła w stronę toru. Poruszała się podczas treningu z gracją i elegancją, przy swojej rodzinie udawała niezdarnej, aby nie wzbudzać podejrzeń.

Następnego dnia był trening na wojownika, Andzia oczywiście musiała zachować pozory, więc trener kazał jej się dobrze zastanowić nad zmianą stanowiska.

- Trenerze, ja się poprawię- odparła wadera.

- Dobrze, jeśli do końca miesiąca nie zobaczę, to wylatujesz- burknął basior i odszedł.

Nikt nie zauważył, jak młoda wadera się wymknęła z treningu, rodzice i tak na nią nie zwracają uwagi, co dawało jej dość dużą swobodę, Andzia poszła trenować do swojej kryjówki. Po swoim własnym treningu się lepiej czuła, właśnie weszła do jaskini, kiedy ojciec ją zatrzymał.

- Co on kurwa chce?- pomyślała. Nagle za nim pojawili się bracia.

- Dowiedziałem się, że zwiałaś z treningu- warknął ojciec.

- To wy ciołki mu powiedzieliście- wadera się wkurzyła.

- Tak, uciekłam- wróciła do rozmowy z ojcem, bracia zaczęli się chichotać, ojciec uderzył ich, tylną łapą dając do zrozumienia, że mogą za chwilę nad się poznęcać.

- Jeszcze raz, a się nie pozbierasz z mojego treningu pod moim nadzorem- warknął.

- Chętnie się podejmę tego- powiedziała w myślach, nagle rzucili się na nią bracia.

- Wynocha durnie- jednego ugryzła w łapę, drugiego drapnęła w nos, trzeciego zrzuciła, a czwartego złapała za ogon i rzuciła prawie na drugi koniec jaskini. Od razu wszyscy zwiali z podkulonymi ogonami.

- Tego się nie spodziewałem- odparł Arioch.

- No, czemu ona taka silna przecież jest niezdarą- dopowiedział Moon.

- Zgadzam się z wami chłopaki- wrócił Aron.

- Powiem wam jedno: „nie oceniaj książki po okładce" - powiedziała i ruszyłam dumna w stronę zwierzyny.

- Co to znaczy?- spytali chórem.

- Palanty- przewróciła oczami i zajęła się jedzeniem.


Kiedy rodzeństwo dorosło, przyszedł czas na pierwszą walkę, aby wyłonić najlepszych. Do pierwszego pojedynku stanął Aron i Andzia.

- Start- krzyknął mentor.

Każdy kibicował Aronowi, jednak kiedy zobaczyli, że basior obrywa od swojej siostry, zamilkli. Wadera wygrała i stanęła do pojedynku z kolejnym basiorem. Andzi łatwiej poszło w kolejnych walkach, ostatnia bitwa była między naszą młodą waderą, a jej ojcem. Wszystkie wilki jedynie przyglądały się jak zahipnotyzowane, jak Andzia wygrywa. Nikt takiego zakończenia się nie spodziewał.

- Oszukujesz!- oskarżył alfa swoją własną córkę.

- Mówisz tak, bo nie potrafisz przegrywać- oznajmiła wadera. Basior się wkurzył i zaczął biec w stronę córki, która odchodziła, ona jedynie zrobiła unik i uderzyła go w brzuch tak mocno, że leżał tak do wieczora. Przyszedł cały obolały do jaskini.

- Następnym razem uważaj kogo, oskarżasz o oszustwo- warknęła wadera i wyszła.


Mijały lata, a Andzia nie miała partner, a tradycja nakazywała, że przyszła wadera alfa musi sobie kogoś znaleźć przed ukończeniem 2 lat. Sprawą wybranka zajął się ojciec wadery, która o niczym nie wiedziała. Wybrał dla niej przystojnego basiora. Alfa już wszystko ustalił, zostało jedynie powiedzieć o tym córce.

- Jutro bierzesz ślub- oznajmił.

- Co?! Ja się na to nie zgadzam- odparła wadera.

- Nie ma odwrotu, jutro w południe na polanie.

Wadera nie miała jak się ukryć, bo bracia jej pilnowali i kiedy chciała iść do swojej kryjówki, to zaczynali jej docinać i gryźć, przez co ona mogła tylko być w jaskini. Następnego dnia dostała eskortę na polane. Już mieli przypieczętować swoje małżeństwo, kiedy nagle Andzia wyjęła sztylet i wbiła broń między żebra basiora. Drugi sztylet rzuciła w ojca, obu zabiła. Wojownicy od razu ruszyli w jej kierunku, nie próbowali walczyć, związali jej łapy i zaciągnęli pod drzewo, do którego przywiązali liny. Po chwili przyszedł Arioch, by oznajmić, że zostaje wygnana, ona jedynie się uśmiechnęła i wybuchła śmiechem.

- Co cię tak bawi?- spytał zdziwiony basior.

- To, że i tak chciałam odejść- odparła. Przecięła liny, wstała i ruszyła w drogę. Była zadowolona, że w końcu mogła odejść. Zgodnie z jej planem.


Dobrze sobie radziła jako samotnik. Żyła tak już 3 lata. Poczuła głód, a wyczuła w pobliżu sarnę. Ruszyła tropem zwierzyny, nagle wyczuła zapach watahy, miała właśnie się wycofać, kiedy jakaś wadera już ją zauważyła.

- Stój!- warknęła obca wadera.

<Ice?>

Brak komentarzy

Prześlij komentarz