Cały Klan zbliżył się do martwej samicy. Ayven akurat wniósł ciało Melly do obozu. Wilki ubolewały nad jej stratą. Delta zaplanowała pogrzeb na wieczór. trzeba było zabić Lodowego Kota. Musiał to zrobić ten, który widział jej śmierć. Był problem - nikt tego nie widział. Wybrano więc Cay - jako Alfę watahy. Wadera mogła wybrać sobie 2 wilki do pomocy, bo sama by sobie nie poradziła. Musieli to też zrobić niezauważeni przez Watahę Brzasku (zabrali im tamte tereny). Delta wybrała Ayven'a i Keneven'a. Trójka wyruszyła. Biegli przez Wąwóz Jakve aż w końcu dotarli do Śnieżnych Kłów. Było tam zimno lecz nie padał śnieg. Zapach Watahy Brzasku był stary. Nie było również śladów zapachu Kotów. Gdy medyk odłączył się od grupy, to coś złapało go za ogon. *Co do...* - myślał, widząc przed sobą potężne dwa wilki. Trzeba też wspomnieć, że Ayven jest kotem... Reszta się zerwała, a Ken odsłonił kły. Cay zawęszyła, ale nic nie złapała. Może dlatego, że powietrze był zimne? Czarna wadera i czarny basior ruszyli za śladami porwanego. Zaszli do ciemnej jaskini i nikogo tam nie było, a raczej nikogo już nie było. Wilki ruszyli za bardzo mocnym kocim zapachem. Zapomnieli nawet o Lodowym Kocie. Gdy wybiegli na ośnieżoną polankę, zauważyli trzy wilki. Dwa basiory i jedną waderę. Jeden z samców trzymał ciemno - pręgowanego kota w pysku.
Delta?:)
Brak komentarzy
Prześlij komentarz