Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

środa, 4 listopada 2020

Od Keneven'a - "Mgła wyobraźni" (Konkurs)

Keneven siedział i wpatrywał się w księżyc. Nie dawało mu spokoju, że ta noc jest taka ponura. Przed chwilą obiło mu się o uszy, że Renesmee wysłała jakiś "patrol", a gdy wrócił to mówili zaniepokojeni o jakiejś mgle. Z tego pagórka widać było tę mgłę. Zajmowała niewielki obszar, ale pewnie z bliska wyglądała jak cały las. Niv nie chciał się znaleźć w jej środku. Nie wiadomo dlaczego. Pewnie dlatego, że nie znalazłby drogi powrotnej. Ciągle myślał, co te wilki czuły, gdy tam były. Mógłby zrobić to za pomocą telepatii, ale nie chciał, bo wilki i tak by się na takie coś nie zgodziły, więc Ken nie miał skąd wiedzieć czy w tej mgle faktycznie są duchy, czy też nie. Ken tak rozmyślał, gdyby ktoś go znowu nie zaczepił:- Ken! Wiesz. Muszę ci coś powiedzieć! Byłam tam! - to była akurat Andzia
- Gdzieś ty znowu była?
- W lesie... No wiesz... Gdzie jest ta mgła!
- No i? Wiesz, że mnie nie obchodzi gdzie łazisz?
- Wiem, ale... Ale w tej mgle... To... To duchy... S... Ą. Znaczy w mgle tej są duchy! - Słysząc to Ken zrobił minę pełną zdziwienia i z pełnym zdziwienia głosem mruknął:
- Co?
- W tej mgle są duchy! Naprawdę, widziałam je. Wiem, że mi nie wierzysz, ale zrozum, po co miałabym kłamać?
- Nie wiem. Może po to, by mnie zastraszyć?
- Nie! To prawda!
- Dobra już dobra! Wierzę ci! - Andzia wydawała się z tego powodu ucieszona, więc oddaliła się. Ken nie zwlekał i udał się do Tarou lecz nigdzie nie mógł go znaleźć. Nie musiał go zbyt długo szukać. Sam wrócił do watahy i od razu skierował się do Ken'a:
- Ken! Muszę ci coś powiedzieć!
- Cóż znowu takiego?
- Znasz tą mgłę? Co nie? Gdy poszedłem poszukać ziół zamiast Bai Lang, bo go głowa rozbolała, to spotkałem tam... Ducha! - zamiast odpowiedzi, Tarou dostał to:
- Wariat z ciebie, wiesz? - po czym oddalił się i skierował bieg ku Renesmee. Wadera widząc basiora z daleka się z nim przywitała:
- Witaj, Ken!
- Witaj Renesmee! Chcę ci o czymś powiedzieć. Wszyscy w watasze mówią, że widzą duchy w jakiejś... mgle
- Tak. To jest prawda. Muszę wybrać jakiegoś wilka, by zbadał tę sprawę... - Ken nie słuchał dalej, tylko złapał się z uszy i krzyknął:
- Rany!! Czy oni wszyscy powariowali!?
- I wiem kto to będzie - kontynuowała Alfa, a Niv nawet nie słuchał. Renesmee mówiła dalej:
- To będziesz... Ty! - Ken spojrzał wilczycy w oczy i wyszeptał:
- Ja?
- Tak, ty - i tak zakończyła się ich rozmowa. Keneven nadal myślał, że wszyscy oszaleli. Przypomniał sobie to, że wpajał sobie, że nie chciałby znaleźć się w jej wnętrzu, bo, prawdopodobnie, nie znalazłby drogi powrotnej i by się zgubił. Ken wyruszył wraz Ice Queen, bo miał nadzieję, że oświetli mu drogę czy jakoś pomoże w oświetlaniu drogi. Szybko zbliżali się do mgły, a Ice niewiele pomogła. Z każdym krokiem, Ken'owi serce biło coraz bardziej, ale tego nie ujawniał ani nie pokazywał. Za 10 minut stali już przed mgłą. Była gęsta, a w jej "wnętrzu było duszno i parno. Ken chciał już tam wbiec, ale zobaczył zmartwioną Queen. Ice miała obawy, ale bała się zostać sama w takich ciemnościach. Na szczęście Niv ją pocieszył:
- Boisz się? Niby czego? Tam żyją same milutkie kotki
- Taa... Jakbyś nie wiedział, w ogóle mnie to nie pocieszyło! - ryknęła wadera. Szli razem i na razie żadnych duchów nie było, póki Keneven nie został przyciśnięty do ziemi poprzez jakieś pnącza. Tarmosił się, ale to nic nie dawało. Z każdym szarpnięciem, pnącze zaciskało się coraz mocniej. Okazało się, że to sprawka Bai Langa.
- Oj. Przepraszam Ken, myślałem, że to duch - Bai uwolnił Ken'a i oczami błagał o przebaczenie, znając jego sposoby na zemstę.
- Miałem szczęście, że to ty. Da się zabić tym ducha?- odrzekł dość miło jak na niego Niv
- Nie wiem i szczerze wątpię, ale nie zaszkodzi spróbować - odpowiedział prawie śpiewając Bai
- A propo, widziałeś tu jakieś duchy? - spytała się Ice Queen
- Nie. Nie wiem czemu inne wilki je widziały. Też poszedłem ich szukać - Bai wydawał się mówić prawdę. Tym razem trójka poszła dalej. *Na pewno nie jest normalne zjawisko atmosferyczne* - myślał Ken - *Może po prostu jakiś wilk z watahy ją wyczarował, a te duchy to wyobraźnia? Nikt tego nie wie, a ja muszę im jakoś udowodnić, że żadnych duchów nie ma*
- Chłopcy! Lepiej popatrzcie - Ice zrobiła minę obrzydzenia - Czy to nie przypadkiem jeden z Górskich Kotów?
- Tak. Nie trudno je rozpoznać - zakpił Ken
- No... ale martwy? Aż tutaj? - Bai udawał detektywa
- No właśnie. Dziwne - Niv nie zainteresował się tym w ogóle
- Dziwne, ale prawdziwe. Co to tych kotków się nie myliłeś - wadera wciągnęła powietrze - Fuuuu. Ale smród! Czujecie to obrzydlistwo?
- Faktycznie - Lang znowu udawał detektywa - Ta część mgły tak śmierdzi! Ja już oddychać nie mogę - wszystkie wilki wycofały się poza strefę odoru, a Ken znów zaczął rozmyślać: *Śmierdząca strefa, martwy Kot Górski. Dziwne. Nawet nie ma jego śladów krwi. Póki co nie spotkaliśmy żadnego ducha*. Podczas drogi powrotnej Ice wydawała się przygnębiona i smutna. Nikomu o niczym nie mówiła. Niv wmawiał sobie, że to tylko strach przed mrokiem lub mgłą, ale wiedział, że chodzi o coś innego. Po powrocie do watahy Ken skierował się do Renesmee. Znalazł ją przed swoją jaskinią.
- Byłem w mgle - zaczął
- Naprawdę? I?
- Żadnych duchów tam nie było. Jedynie martwy Górski Kot, za którym rozpościerała się śmierdząca strefa
- Naprawdę?
- Tak
- To co jest przyczyną pojawienia się tej... - lecz przerwała im Ice Queen:
- To moja wina. Ja wyczarowałam mgłę - przyznała się Ice - A duchy były wytworami wyobraźni, ponieważ tak mroczne miejsce, przywołuje mroczne wspomnienia... Ciało Górskiego Kota znalazłam tam gdzie jego miejsce i przeniosłam. Zapach stęchlizny zamaskowałam eliksirem od Raquel... Przepraszam! Ja nie chciałam!
- Przecież nic tak złego się nie stało! Idealny "prezent" na Halloween! Wybaczam ci w imieniu całej Watahy Renaissance! - uspokoiła ją Renesmee i obie wadery się roześmiały. Ken tylko stał i się na nie gapił. Po chwili podeszła do nich Raquel i chyba też chciała przeprosić, ale jej się to nie udało, bo cała wataha zgromadziła się przy śmiejących się waderach. Do Ken' a podeszła Delta i szepnęła mu:
- Halloweenowy prezent? Dobra nie pytam - nawet Ken się przy tym uśmiechnął.

1000+

Brak komentarzy

Prześlij komentarz