- Cześć! Idziesz na dzisiejsze ognisko? - to była Delta DeCay
- Jakie znowu ognisko? Czy ja znowu o czymś nie wiem? - Ken wydawał się mniej ponury niż zawsze
- Nie słyszałeś? Dzisiaj w nocy! Renesmee wszystkich poprosiła. Może ciebie wtedy nie było?
- Już jest noc, geniuszu
- Wiem, dlatego chodź! Nie chcesz się chyba spóźnić?
- Wiesz, że nie cierpię ognisk? - wadera nie odpowiedziała tylko złapała basiora za ogon i podniosła go.
- Chodź! - i poszli. Na ognisku nie było jeszcze tylko samej Renesmee. Wilki opowiadały coś między sobą. Ken i Delta usiedli koło siebie, a Delta powiedziała Ken'owi, by przygotował się na straszne historie.
- Ja bym chciała opowiedzieć - rozmarzyła się Raquel, ale nikt jej nawet nie słuchał. Jedynie Tsuki zareagowała:
- Taaa.... Pewnie będziesz alchemizować? Co?
- Ej! - możliwe, że doszłoby do gorszej wymiany słów pomiędzy waderami, gdyby nie zjawiła się Renesmee.
- Już się ściemniło. Możemy zacząć Noc Strasznych Opowieści! - powiedziała. Wilki były podekscytowane, bo jedynym światłem był ogień.
- Już się boję. Halloween to nie jest straszne święto - mruknął Ken niezadowolony z tej imprezy. Widocznie tylko on był nieucieszony, bo reszta wilków była wręcz podekscytowana. Zwłaszcza wtedy, kiedy Alfa powiedziała, że każdy wilk będzie miał szansę opowiedzieć straszną historię. Za moment zaczęło się wybieranie wilka, który jako pierwszy coś opowie. Znowu odezwała się przywódczyni:
- No więc, pierwszym wilkiem będzie... Keneven! - Ken zrobił zdziwioną minę i patrzył się z pogardą na Renesmee. Udało mu się powiedzieć tylko:
- Eeee... Ja? - cała wataha skierowała ku niemu wzrok i czekała na początek. W końcu Ken uległ - No dobra. Tylko nie komentujcie, bo to będzie zmyślona historia i o... kotach. Dobra. No to... Yyyyy... Emmmmmm... O wiem! Brązowe łapy stąpały po bezkresnym bagnie. Kotce coraz trudniej było stawiać kroki, a jej oddech był coraz cięższy. Wlokła się tak, póki nie usłyszała krzyku:''Nieee!! Zostaw mnie!!''. Kocica zerwała się pomimo wszystkich utrudnień i pognała w stronę głosu. Na miejscu zastała jasno - brązowego kocura leżącego na ziemi. Podeszła do niego i spytała: ''Nic ci nie jest?''. Kocur ledwo wydał z siebie głos: ''Trochę. Zranił mnie w bok''. Kotka zauważyła dużą ranę na boku kocura i spytała się: ''Kto ci to zrobił?''. Kocur odpowiedział: ''Duch Jaskrawego Lwa''. Kotka się zdziwiła: ''Kogo? Dobra nieważne. Ja nazywam się Kai, a ty?''. ''Ja jestem Edward''. Kai przejechała łapą po zranionym boku. Edward zdziwiony wstał: ''Ty leczysz? Wow, nigdy nie widziałem czarodziejki życia!''. Kai się zaśmiała: ''To masz okazję''. Kotka opowiedziała Edwardowi o swojej przyjaciółce - lwicy, a nazywa się ona Selene. Kocur za przewodnictwem Kai wrócił do kryjówki Kai i Selene. ''Kto to?'' - przy wejściu przywitała ich błękitna lwica. ''To Edward. Uratowałam go od... Jakiegoś Ducha Jaskrawego Lwa''. ''Jaskrawego Lwa? - Selene dobrze wiedziała kim on jest, dlatego też opowiedziała o nim przyjaciołom: ''To był najpotężniejszy ze wszystkich lwich wojowników! Ale jego duch? Jego duch musi być potężniejszy niż on sam!'' - lwica sapnęła
- A jak on wygląda? - przerwała Andzia
- Mogłabyś być taka dobra i nie przerywać? - zwrócił jej uwagę Bai Lang
- No dobra, już dobra... No kontynuuj!
- No to lwica sapnęła - kontynuował Keneven - ''Musimy go zabić''. ''Zabić ducha? To niemożliwe'' - Kai i Edward okrzyknęli chórem. ''Da się. Tylko ja mogę go zabić. Ja jestem lwem'' - Selene powiedziała to tak jakby chciała się pochwalić. Dwa koty i lwica po omówieniu planu "pułapki" dwa koty i jedna lwica wyruszyli na poszukiwania tego ducha. Najpierw musieli rozstawić przynętę. Były to kukły kotów, wyglądające jak prawdziwe. Grupa znalazła idealną kryjówkę w skale...
- A to na naszych terenach? - Andzia nie mogła się powstrzymać
- Aaaa! Możesz nie przerywać!? Ja tu słucham!! - Bai był już o wiele bardziej wkurzony
- Egh... Dobra...
- To na czym stanąłem? A! Grupa znalazła idealną kryjówkę w skale. Musieli poczekać tam do zmroku. Edward wpadł na pomysł z wachtą. Zmiana była co 1 godzinę. Najpierw straż pełniła Selene. Reszta mogła iść bezpiecznie spać. Na następnej zmianie stał Edward z Selene, ponieważ lwica była uparta. Zanim Kai zdążyła wyjść z jaskini, by przejąć wartę, już się ściemniło. Młodzi bohaterowie czuli, że są obserwowani przez mnóstwo "stworów". Najbardziej bał się Edward. Gdy rozbrzmiewały straszne dźwięki, to właśnie on kulił się wtedy na ziemi i trząsł ze strachu. Kai też się bała, a gdy zostawała w tyle widziała jedynie świecące oczy Selene. Był tylko jeden problem - wszystko dookoła Kai świeciło. Jednak mogła kierować się zapachem strachu pochodzącym od Edwarda, a Edward prawie wchodził na lwicę. Selene się w ogóle nie bała. Podobno w jej rodzie była zwana "Pogromczyni Strachu", ale i tak nie używała nigdy tego tytułu. Grupa zatrzymała się, gdy usłyszała bardzo głośny ryk. Kai szepnęła do towarzyszy: ''To chyba ten Duch Jaskrawego Lwa''. Usłyszała odpowiedź Selene: ''Tak, to jego ryk''. Jedynie Edward stał w bezruchu, z przerażoną miną, pełen pesymistyzmu. Po chwili lwica zwróciła się do jasno - brązowego kocura: ''Edwardzie - Strachajło idź...''. Przerwała jej Kai: ''Gdzie on właściwie jest?''. Kotka i lwica się zaniepokoiły i postanowiły najpierw odszukać przyjaciela, a potem dopiero pokonać Ducha Jaskrawego Lwa. ''Ej, Selene. Spójrz tutaj. Czy to przypadkiem nie są ślady tego lwa?''- Brązowa kotka zwróciła się do lwicy. ''Tak. To jego ślady... O, nie!. Ten duch. On... On... Porwał Edwarda!'' - Towarzyszki spojrzały zdziwione na odciski dużych łap. ''Patrz. Tu jest taka gruba linia'' - Kai była perfekcyjna w odnajdowaniu "szczegółów". ''Tędy pewnie ciągnął Edwarda. Chodźmy po śladach!''. Selene prowadziła, a Kai starała się dojrzeć, czy w krzakach nie czyha czasem duch lwiego wojownika. Po kilku minutach podążania za śladami, przyjaciółki zobaczyły okropną scenę. Na polanie siedział lwi duch odgryzający Edwardowi głowę. Selene przymknęła oczy i wymówiła jakąś lwią modlitwę, a Kai zaczęła płakać. Płakała tak głośno, że aż Jaskrawy Lew to usłyszał i odwrócił się. ''Proszę, proszę. Kogo my tu mamy? Ty pewnie jesteś Kai? A ty? Ej! Ja cię znam lwico! Ty jesteś Selene Pogromczyni Strachu!''. ''O. Jak fajnie, że mnie znasz'' - Selene zaczęła swą rozmowę z pogardą - ''A ty jesteś zapewne Duch Jaskrawego Lwa. Wiesz, że właśnie zabiłeś mojego przyjaciela, który był też prawdopodobnie chłopakiem Kai? Nie ujdzie ci to na sucho! Już ja się na tobie zemszczę!''. Selene bez zastanowienia skoczyła na ducha i wgryzła mu się w kark. Jednakże to nic nie dało. Lew złapał ją łapą i przygniótł do ziemi. Dla niej również nie miał litości i...''Stój!'' - Kai znowu kogoś uratowała. ''Bo co? Ty mnie pokonasz?''. ''Tak!'' - po tych słowach Kai zmieniła się w ogromnego potwora i rzuciła się na lwa, który zrobił bardzo zdziwioną minę. Natychmiast go zabiła i wróciła do prawdziwej postaci. Selene jej podziękowała i zapytała się o ten "wybryk". ''Ech. Umiem się zmienić w cokolwiek. Nie mówiłam ci, bo mogłoby to wpłynąć na naszą przyjaźń''. ''Nigdy by to nie zmieniło więzi z tobą! A teraz musimy pochować Edwarda. Szkoda, że znałyśmy go tak krótko''. Po tych słowach, dwie przyjaciółki urządziły pogrzeb, ale za to mogły żyć już spokojnie. Koniec!
Quest zaliczony !
Nagroda: 50 pkt doświadczenia i 50 monet + 20 monet za ponad 1k słów
Brak komentarzy
Prześlij komentarz