Keneven wracał z nocnego obserwowania zwierząt. Jednak wszystkie pouciekały jak tylko złamała się pod nim gałąź. Oczywiście poszedł sam, bo lubi być sam. Trochę się bał. Było ciemno, a on wracał samotnie już ciemnym i mrocznym lasem. *Głupia zwierzyna. To wszystko przez Halloween. Ostatnio jestem trochę nierozgarnięty. Nawet polowania mi nie wychodzą. Boję się, że jak będę miał kogoś zabić, to też mi nie wyjdzie* - rozmyślał. Zląkł się na samą myśl o jego wymyślonych potworach. Myślał, że go teraz obserwują. Nawet jego wyobraźnia nie miała na nie miejsca. Co chwilę widział migające światło. Wiedział, że to zapewne jakaś zwierzyna, ale i tak się bał. Co chwilę spoglądał za siebie, ale nikogo nie spostrzegał w takich wielkich ciemnościach. *Fajnie by było...* - nagle przerwał mu szelest w gęstych krzakach. *O rany. Trzeba było nie iść patrzeć na te durne zwierzęta!* - szelest rozbrzmiał ponownie w tym samym miejscu.*Nie mogę się bać. Nie mogę. Dobra! Idę to sprawdzić!* - stał w miejscu jeszcze 5 minut zanim się serio odważył. Gdy podszedł do krzaka, uniósł niepewnie łapę. Schował ją po chwili. Za chwilę znowu wyciągnął i rozchylił krzaki. *Dawaj potworze! Wyłaź! Nie boję się ciebie!* - lecz nikogo ani niczego tam nie było. *Widocznie mi się zdawa...* - po sekundzie szelest dobiegł z drugiej strony. *O co chodzi. Czy ktoś bawi się ze mną w chowanego? Drugiego krzaka też muszę obczaić* - podszedł do krzaczora, odchylił łapą liście i... nic ani nikogo tam nie zastał. Ken się wkurzył i krzyknął:
- Nie wiem kim lub czym jestem, ale pożałujesz tego! Gorzko pożałujesz! - nikt ani nic mu nie odpowiedziało. Keneven zdziwił się i parsknął. *Eh. To pewnie jakiś szczeniak... Mamy tylko jedno szczenię... Masakra!* . Ken nie myśląc długo, starał się wywęszyć zapach. Niczego nie złapał. *Ktoś zamaskował swój zapach. Niemożliwe!*. Keneven pomyślał chwilę i oświecony podskoczył: *Ślady! Gdy szedłem oglądać zwierzęta widziałem za krzakami błoto!* - Ken miał rację. Wskoczył za krzak, ale śladów nie było. Zasmucony basior opadł na ziemię i jęknął:
- Jakiś mały stworek mnie załatwił. Pięknie - nie był świadom, że powiedział to na głos. Gdy tak siedział przy krzaku, kępka futra spadła mu na nos. Ken kichnął i spojrzał w górę. Zwierzątko miały łapy z błota. Keneven zrobił głupią minę i zdziwiony wymamrotał:
- Kitsune?
Quest zaliczony !
Nagroda: 30 pkt doświadczenia i 45 monet
Brak komentarzy
Prześlij komentarz