- Hej! Może pójdę z tobą?
- Nie!
- Dlaczego?
- Bo nie!
- No dobra. Idź! - Delta miała nadzieję, że Ken nie będzie chciał być samotny. Niv wyszedł, ale czuł się obserwowany. Co chwilę odwracał się, ale nikogo za nim nie było. Myślał, że Tuisku - nowy członek, go śledzi. Nie czuł żadnego zapachu wilka, więc nie przejmował się tym zbytnio. Pomyślał, że mógłby na coś zapolować. Postanowił tak zrobić. Na drodze stanęła mu Lisurka. Widocznie nie bała się go. Basior z łatwością ją zabił. Chcąc zanieść ją do watahy, zauważył, że na drodze stał inny wilk. Prawdopodobnie ten, co go śledził. Podszedł do niego trochę. Wróg podniósł głowę. Ten basior był stary i strasznie głośny. Nie byłby w stanie go śledzić. Jednak zdołał coś powiedzieć:
- Hej, ty! Młodzieńcze! - Ken nie był zadowolony z tego "przezwiska"
- Śmiesz mnie tak nazywać, starcze!?
- Nie jestem starcem. Mam zaledwie 266 lat - uśmiechnął się
- Niemożliwe. Wilki tyle nie żyją
- Co? Widocznie wszystko się tu pozmieniało. Niestety i tak jestem już za stary. Mógłbyś mi coś obiecać?
- Jasne, że nie! Sam se pomóż!
- Ooo... Jaka z ciebie wojownicza dusza - Niv miał dość tych pogaduszek i zaczął się oddalać od nieznajomego. Starzec to zauważył:
- Czekaj. Proszę, pomóż mi!
- Niech ci będzie! Czego chcesz?
- Jest taki zamek...
- Zamek?
- Jest taki zamek. Został dawno zburzony. Za moich czasów oczywiście. Jest tam dolina. W dolinie Kwiat Młodości. Zerwij Kwiat, a zginiesz lecz gdy zerwiesz Kwiat Śmierci przeżyjesz i otworzą się przed tobą wrota do Błękitnej Skały. Przewal ją, a cel odnajdziesz - Czarny basior spojrzał z niedowierzaniem na obcego, ale gdy zaczął mówić o nagrodzie, Ken wsłuchał się bardziej - Czeka cię nagroda. Ja nie dam rady tam pójść, ale ty tak. Chcesz nagrody. Oto ona - wilk wyciągnął z torby kawałek szmaty. Gdy go odsłonił ukazały mu się kamyczki. Zdziwiony zapytał:
- Kamyki? Na cóż mi kamyki?
- Przyjmujesz zadanie?
- No...
- Wiedziałem, że mogę na ciebie liczyć
- ...Tak - skończył Ken, ale starzec już zniknął. Gdy Niv uniósł głowę zobaczył białego wilka. Rozpoznał go z łatwością - był to właśnie Tuisku. Ken go zaczepił:
- Ej! Nowoniaszku! - Tui obrócił głowę i zrobił zaskoczoną minę. Po chwili podszedł do czarnego wilka i się spytał:
- Kim, jesteś?
- Jak to? Nie wiesz?
- Nie wiem
- Nazywam się... Zawsze Ponury Ken albo jak wolisz - Pogromca Słabiaków Ken
- Yyyy... Ok. A masz jakieś normalne imię?
- Tak właściwie, to jestem Keneven
- O. Miło mi poznać - uśmiechnął się Tuisku, a następnie opowiedział Ken'owi dowcip
- Czemu się nie śmiejesz, przecież to był najśmieszniejszy dowcip jaki znam! - Ken nadal stał ponuro:
- Ja się nie śmieje ani się nie uśmiecham, a teraz chciałbym odejść, bo mam własną misję do wykonania.
- Mogę iść z tobą?
- Nie
- Czemu?
- Egh... No dobra - basiory ruszyły dalej to tej "dolinki". Prawie się do siebie nie odzywali. Przynajmniej Niv się nie odzywał. Dopiero na miejscu Tuisku zaczął się wypytywać:
- Po co poszliśmy do tej doliny?
- Nie twa sprawa - i Ken zaniechał odpowiadania na kolejne, irytujące go pytania. Starzec miał rację, były tam dwa Kwiaty. Tylko który był był który? Jeden był czerwony, a drugi czarny. Ken pomyślał, że czarny jest Śmierci i go wyrwał. Żadne wrota się nie otwarły. Jedynie przed nimi stanęły cztery Górskie Koty. Tuisku się przeraził, a Ken nawet nie drgnął. Niv zamknął oczy i natychmiast zabił koty dzięki łatwemu posługiwaniu się żywiołem śmierci. Nie zastanawiając się długo, wyrwał drugi Kwiat. Jakieś wrota może i się nie otwarły, ale przesunął się kamień. Wilki weszły do środka, a głaz z powrotem się zasłonił.
- O nie! Zostaliśmy uwięzieni! - Tui nie wydawał się zadowolony
- Patrz na ten kamień. To zapewne ten "Błękitny" - Ken podszedł do świecącego kamienia i odwalił go bez trudu. Pod tym kamieniem znajdował się malutki, świecący kamyczek. Gdy Ken złapał go, głaz szybko odsuną się z powrotem i wilki wyszły stamtąd. Teraz tylko musieli odnaleźć tego starca. Po drodze basiory upolowały Gryfa. Niespodziewanie starzec pojawił się przed wilkami rzekł:
- Wiedziałem, że mogę na ciebie liczyć, Alfo!
- Ja nie jestem Alfą - odrzekł Keneven
- A kim?
- Tak właściwie to Płatnym Mordercą
- Nic nie szkodzi. Masz, oto twoja nagroda - po czym starzec wyciągnął te same kamyczki, a świecący kamień schował. Ken spojrzał na kamienie... Nic nie trzymał w łapie. Niv zrozumiał, że stary wilk go oszukał, póki nie usłyszał przestraszonego Tuisku:
- Keneven? Z kim ty rozmawiałeś?
Quest zaliczony !
Nagroda: 35 pkt doświadczenia, 55 WD
Brak komentarzy
Prześlij komentarz