Tarou uśmiechnął się na odpowiedź młodszego. Cóż, lubił taką postawę. Dzięki temu wiedział, że samiec będzie go uważnie słuchał, a nie lekceważył.
- Zacznijmy może od tego, że niestety mamy tu do czynienia z pewnymi szkodnikami. Są dosyć słodkie i "niewinne" lecz uwielbiają psocić. Chodzi mi o kitsune. Nie pozwalamy im zbliżać się do jaskini medycznej, ponieważ z pewnością zrobiły by tu solidny bałagan. - wyjaśnił Tarou.
- Rozumiem.
- Oczywiście wszystko zależy od danego osobnika. - dodał. - Każde zioła są odpowiednio segregowane na tych półkach. - tu skrzydlaty przerwał na moment, aby ruchem łapy wskazać owe półki. - Segreguje je odpowiednim... Kodem, że tak powiem. Lecznicze są oddzielone od tych, ci mogą zatruć nasz organizm. Osobno są także te, co wywołują silne skutku uboczne. Na najwyższych półkach znajdują się najrzadziej używane zioła, a na najniższym te, których potrzebujemy praktycznie cały czas. Wiesz, jeśli są niżej, łatwiej się do nich dostać. Jeśli jakieś zioła się skończą, zostaniesz o tym jak najszybciej poinformowany. Wtedy będziesz musiał ich poszukać. Na szczęście nasze tereny są dosyć dogodnym miejscem. W każdej części terenów rosną charakterystyczne zioła. Możliwe, że wiele z nich zauważyłeś podczas oprowadzenia po terenach. Wracając, zazwyczaj masz obowiązkowy patrol i zbiory raz na tydzień. Oczywiście możesz robić to częściej, lecz należy pamiętać, że ważny jest też mały odstęp czasu między zbiorami, aby zioła zdążyły ponownie urosnąć lub też rozsiać się. Wiem, że to co mówię pewnie nie jest ci obce, ale cóż... Dobrze jest sobie wszystko jeszcze raz dokładnie przypomnieć. Prawda? - tutaj skrzydlaty przerwał na moment. Bai przytaknął na jego słowa skinieniem głowy. Tarou uśmiechnął się. Spojrzał przez chwilę na wyjście z jaskini, a następnie ponownie spojrzał na Bai Langa. Zielarz siedział spokojnie, gotowy na kolejną porcję informacji.
- Pomyślałem, że po małym wykładzie, będziemy mogli się przejść po terenach watahy. Wtedy zrobiłbym ci mały sprawdzian. - powiedział z wesołym uśmiechem Tarou. Bai delikatnie uniósł kąciki pyska w geście uśmiechu. - Ostrzegam, wymagający ze mnie nauczyciel. - zażartował Tarou. Po chwili obaj zaśmiali się. Tarou powiedział jeszcze kilka istotnych rzeczy, a następnie wstał i skierował się do wyjścia. Bai udał się w jego ślady. Już po chwili obaj kroczyli terenami Watahy Renaissance.
- Tak z ciekawości. - zaczął nieco niepewnie Tarou. - Jak się u nas znalazłeś? Ta, czystym przypadkiem, czy w jakiś inny sposób? - spytał.
- Poczułem woń wilków. - odparł Bai Lang. Tarou skinął głową, na znak, że rozumie.
- Cóż. Ja się tu znalazłem za sprawą Rene. Kochana kuzynka wybawiła mnie z łap ojca. Nie jest zły ani nic, ale czuję się źle z tym, że go zawiodłem. Chciał abym był generałem jak on, lecz ja? Nie mam do tego żyłki. Od małego lubowałem się w ziołach. - wyznał Tarou. Z czasem znaleźli się przy centrum watahy. Tarou zatrzymał się i rozejrzał. Po chwili jego oczom, nasunął się widok kępki ziół rosnącej przy jednym z drzew.
- Widzisz tamte rośliny? - spytał medyk wskazując łapą na owe drzewo.
- Tak, widzę. - powiedział Bai spoglądając w tym samym kierunku.
- Powiedz mi co to za zioła, jeśli oczywiście wiesz oraz jakie mają właściwości. Jeśli nie wiesz, to się nie przejmuj. Wtedy ja wkroczę do akcji z pomocą i wyjaśnię ci je. Niczym się nie przejmuj. Na spokojnie wszystko opanujemy. - odparł. Po chwili pochylił się nieco, aby jego pysku znalazł się przy uchu Bai Langa.
- Tak między nami, to mi czasem też się zdarza pomylić jakieś zioła. Na szczęście nieszkodliwe. - szepnął z uśmiechem. Po chwili i wyprostował się i wesoło przyglądał basiorowi.
Bai Lang?
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 559
Ilość zdobytych PD: 279
Brak komentarzy
Prześlij komentarz