Wypuściła większą ilość powietrza nosem, gdy kątem oka obserwowała ze swojego miejsca z oddali kilku członków watahy po drugiej stronie polanki. Jeden dorosły wilk bawił się ze szczenięciem a dwoje pozostałych wydawało się śmiać między sobą. Uniosła nieco brew do góry trochę zmęczona takim obrazkiem, po czym uniosła głowę z zamkniętymi oczyma. Był to jednocześnie obcy jak i znajomy widok. Nie było nic do roboty, nie lubiła tego. Cały czas wolała być zajęta byle czynnością, która by pozwalała zająć myśli, inaczej nachodziły ją wspomnienia z rodzinnej watahy. Mogłaby mieć wywalone, czy jej poczynania z obserwującej osoby trzeciej zostaną nazwane pracoholizmem. Tsu nie zamierzała dojść do opanowania ją koszmarami przeszłości.
Wstała i zmieniła lokalizację, tamten ogromny głaz byłby nawet dobrym celem. Faktycznie, był odpowiedni, w dodatku wokół niego leżało sporo liści. Ułożyła się w dogodniej dla siebie pozycji a ogon swobodnie zwisał poza położeniem, dzięki czemu mogła stopniowymi ruchami omiatać głaz z liści tuż pod nim. Leżała sobie z zamkniętymi oczyma i poruszającym się ogonem zamiatającym liście, rejestrując otaczającą ją rzeczywistość.
Uszy pozostawione w stanie pełniącej warty zarejestrowały przemieszczające się dwa wilki na godzinie drugiej. Otworzyła oko na określenie sytuacji, by zaraz otworzyć i drugie. Jeśli pamięć do koloru futer ją nie myliła, tam kilkanaście metrów dalej żywo dyskutował beta z jeszcze nieznanym jej wilkiem, zapewne kolejny nowy członek. Nie zmieniało to faktu, że widok był całkiem ciekawy. Uniosła nieco głowę przyglądając się rozmowie w oddali, dla tych żywych gestów było po prostu warto.
I wtedy brązowy wilk zauważył, że faktycznie ktoś w oddali jest. Wadera jedynie przekazała gest powitania na odległość i wolnym ruchem opuściła głaz, wokół którego trawa lśniła brakiem liśćmi, opuszczając lokalizację. Czy to w celu zapewnienia im swobody w rozmowie? Kto wie.
<Capitán?>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz